Rok wydania to 1895. Bardzo bezpośrednia i antychrześcijańska książka w której gloryfikuje się siłę, moc, promuje "nadczłowieka" i gardzi słabszymi.
Koniec końców istotne jest w jakim celu się kłamie. W chrześcijaństwie brakuje „świętych celów”, i to jest mój zarzut przeciwko jego środkom.
Ludzie najbardziej duchowi, jako ci najsilniejsi, odnajdują swoje szczęście tam, gdzie inni znaleźliby swą zgubę: w labiryncie, w srogości wobec siebie i innych, w eksperymencie; ich rozkoszą jest przezwyciężanie samych siebie: ascetyzm staje się u nich naturą, potrzebą, instynktem. Trudne zadanie uznają za przywilej; igranie ciężarami, które przytłacza innych, za wypoczynek...Poznanie – forma ascetyzmu. - Są oni najczcigodniejszym typem ludzi: nie wyklucza to faktu, że są ludźmi najpogodniejszymi i najmilszymi. Panują, nie dlatego, że chcą, ale że są; nie mają możliwości bycia tymi drugimi.
Żydzi są najprzedziwniejszym ludem w dziejach świata, ponieważ stanąwszy wobec zagadnienia istnienia i nieistnienia, z zupełną i niesamowitą świadomością wybrali istnienie za wszelką cenę: tą ceną było radykalne sfałszowanie wszelkiej natury, wszelkiej naturalności, wszelkiej realności, tak samo całego świata wewnętrznego jak zewnętrznego. Odgraniczyli się od wszystkich warunków, pod którymi dotąd mógł żyć lud jakiś, pod którymi mu żyć było wolno; stworzyli z siebie pojęcie przeciwstawne naturalnym warunkom, — przenicowali kolejno religię, kult, moralność, historię w sposób nieuleczalny na sprzeczność z ich naturalnym i wartościami. Z tym samym zjawiskiem spotykamy się raz jeszcze i to w niewymownie zwiększonych proporcjach, mimo to jako z kopią: — kościołowi chrześcijańskiemu brak, w porównaniu z »ludem świętych«, wszelkiej pretensji do oryginalności. Żydzi są, właśnie przez to, najfatalniejszym ludem w dziejach świata: w późniejszym swym oddziaływaniu uczynili ludzkość do tego stopnia fałszywą, że dziś jeszcze chrześcijanin czuć może w sposób antyżydowski, nie rozumiejąc, że jest ostatnią konsekwencją żydowską.
Człowiek wiary, wszelkiego rodzaju „wierzący” jest z konieczności człowiekiem zależnym, takim, który nie potrafi wyznaczyć siebie jako cel i który w ogóle sam z siebie nie potrafi wyznaczać celów. „Wierzący” nie należy do samego siebie, może być jedynie środkiem, musi być używany, potrzebuje kogoś, kto go spożytkuje. Jego instynkt oddaje moralności wyzbycia się siebie najwyższą cześć: do niej nakłania go wszystko, jego mądrość, jego doświadczenie, jego próżność. Każdy rodzaj wiary jest sam przejawem wyzbycia się siebie, wyobcowaniem z samego siebie.
Zrozumieliście mnie. Początek Biblii zawiera całą psychologię kapłana. - Kapłan zna tylko jedno wielkie niebezpieczeństwo: jest nim wiedza - zdrowe pojęcie przyczyny i skutku. Jednak wiedza rozkwita w całości tylko w szczęśliwych stosunkach (...) "Przeto trzeba uczynić człowieka nieszczęśliwym" - taka była każdego czasu logika kapłana. - Łatwo już zgadnąć, co zatem dopiero, wedle tej logiki, na świat przyszło: - "grzech"...pojęcie winy i kary, cały "moralny porządek świata" wynaleziono przeciwko wiedzy - przeciwko wyzwoleniu człowieka od kapłana.
By miłość możliwą była, musi Bóg być osobą; by najniższe instynkty także przemawiać mogły, musi Bóg być młody. Dla żarliwości kobiet trzeba na pierwszy plan wysunąć pięknego świętego, dla żarliwości mężczyzn Maryę. To pod warunkiem, jeśli chrześcijaństwo chce się stać panem na gruncie, gdzie kulty Afrodyty lub Adonisa ustaliły już pojęcie kultu. Wymaganie czystości wzmacnia gwałtowność i wnętrzność religijnego instynktu — czyni kult cieplejszym, bardziej marzycielskim i pełniejszym duszy. — Miłość jest stanem, w którym człowiek widzi rzeczy przeważnie tak, jak nie są. Moc iluzoryczna stoi tu na swej wyżynie, tak samo moc osładzająca, przejaśniająca. W miłości znosi się więcej niż kiedyińdziej, ścierpi się wszystko. Trzeba było wynaleźć religię, w której kochać można: przez to wydobyto się ponad to, co najgorsze w życiu — nie widzi się go już zgoła. Tyle o trzech cnotach chrześcijańskich, wierze, miłości, nadziei.
Nie trzeba się dać w błąd wprowadzać: "nie sądźcie!" mówią oni, lecz posyłają do piekła wszystko, co im w drodze stoi. Każąc sądzić Bogu, sądzą sami; wychwalając Boga, wychwalają samych siebie (...). To był najfatalniejszy rodzaj manii wielkości, jaki dotąd istniał na ziemi".
Że wiara czasem uszczęśliwia, że szczęśliwość z pewnej idee fixe nie czyni jeszcze prawdziwej idei, że wiara gór nie przenosi, lecz owszem góry osadza tam, gdzie żadnych nie ma: o tym poucza nas przelotne przejście się przez dom wariatów.
W synu staje się przekonaniem, co w ojcu jeszcze kłamstwem było.
W ogólności, litość staje w poprzek prawu rozwoju, które jest prawem selekcji. Litość zachowuje przy życiu to, co dojrzało do zagłady, broni wydziedziczonych i skazańców życia, mnóstwem wszelkiego rodzaju nieudatnych tworów, które utrzymuje przy życiu, nadaje samemu życiu posępny i podejrzany widok.
Tym razem chciałbym zadać rozstrzygające pytanie: czy między kłamstwem a przekonaniem istnieje w ogóle przeciwieństwo?
Śmierci męczeńskie, mówiąc dodatkowo, były wielkim nieszczęściem w dziejach: uwodziły...
Straszna to rzecz umrzeć w morzu z pragnienia. Musicież waszą prawdę aż tak przesalać, by nie gasiła już nawet pragnienia?
Są dnie, kiedy nawiedza mnie uczucie, czarniejsze niż najczarniejsza melancholia – pogarda ludzi.
„Prawda jest tutaj”: to znaczy, gdziekolwiek się głosi, że kapłan kłamie...
„Opatrzność boska”, w jaką dziś jeszcze wierzy prawie co trzeci człowiek w „wykształconych Niemczech”, byłaby takim zarzutem przeciw Bogu, że silniejszego pomyśleć by sobie nie można. A jest w każdym razie zarzutem przeciw Niemcom!
Odtąd wszystkie sprawy życia są tak urządzone, że kapłan jest wszędzie niezbędny; we wszystkich naturalnych zdarzeniach życiowych, przy urodzeniu, małżeństwie, chorobie, śmierci, nie mówiąc już o ofierze („wieczerzy”), zjawia się święty pasożyt, by je wynaturzyć: w jego języku „uświęcić”.
Nie to nas oddziela, że nie odnajdujemy Boga ani w dziejach, ani w przyrodzie, ani poza przyrodą – lecz że tego, co jako Bóg czczone było, nie odczuwamy jako „boskie”, lecz jako politowania godne, jako niedorzeczne, jako szkodliwe, nie tylko jako błąd, lecz jako zbrodnię względem życia...