Wiesz, że naprawdę dobra muzyka nie jest tylko do słuchania? Jest prawie jak halucynacje.
Opowiem ci o punk rocku: punk rock to słowo używane przez dyletantów i, uh... i, uh... bezdusznych manipulatorów, o muzyce... która pochłania energię, ciała i serca i dusze, czas i umysły młodych mężczyzn, którzy dają jej wszystko, co mają. I to jest... to określenie oparte na pogardzie; to termin oparty na modzie, stylu, elitaryzmie, satanizmie i wszystkim tym, co zgniłe w rock'n'rollu. Nie znam Johnny'ego Rottena, ale jestem pewien, że wkłada tyle krwi i potu w to, co robi, co Zygmunt Freud. Widzisz, co dla ciebie brzmi jak wielka kupa tandetnego, starego hałasu... to w rzeczywistości... genialna muzyka geniusza... mnie. A ta muzyka jest tak potężna, że jest poza moją kontrolą. I, ach... kiedy jestem w jej szponach, nie odczuwam przyjemności ani bólu, ani fizycznego, ani emocjonalnego. Czy rozumiesz, o czym mówię? Czy kiedykolwiek czułeś się tak? Kiedy po prostu, nie mogłeś nic czuć i też nie chciałeś. Wiesz, tak? Rozumie pan, co mówię?