Ponieważ osądzenie co jest prawdziwe, a co błędne, z powodu różnych punktów widzenia jest niemożliwe, a z drugiej strony wspólne prawo dla wszystkich jest niezbędne, prawodawca stoi przed zadaniem rozłupania mieczem węzła gordyjskiego, którego orzecznictwo nie jest w stanie rozwiązać. Ponieważ niemożliwe jest określenie co jest sprawiedliwe, musi zostać podjęta decyzja co jest zgodne z prawem. Zamiast aktu sprawiedliwości (co jest niemożliwe) jest wymagane działanie władzy. Relatywizm prowadzi do pozytywizmu.
Tym, których sprawa jest słuszna, nigdy nie brak argumentów.
Prawo jest jak pajęczyna, w której małe muchy grzęzną, a osy i trzmiele przez nią przelatują.
Ten popełnił zbrodnię, komu przyniosła korzyść.
Należy wysłuchać także drugiej strony.
Oczywistą prawdą jest, że pożytek publiczny, wraz ze sprawiedliwością, są celem prawa. Tak samo oczywiste jest, że przepisy mają wartość samą w sobie, nawet złe prawo ma wartość taką, że zabezpiecza przed niepewnością.
Kategorie dobra i zła należą do moralności, a nie do wymiaru sprawiedliwości. Tylko w państwach o ustroju totalitarnym narzuca się społeczeństwu jeden pogląd moralny, prowadząc do zniewolenia. W ustroju demokratycznym, czyli wieloświatopoglądowym, sędziom nie wolno orzekać w kategoriach moralnych.
Prawo stawia dobro ogółu ponad dobrem jednostki.
Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni.
Jestem obywatelem rzymskim.
Cytat odnosi się do swoistego immunitetu który posiadali obywatele rzymscy: będąc po za granicami swojego kraju, nie podlegali władzy sądów.