Między mężczyzną a kobietą tak zwana miłość jest porą roku. I jeśli na początku pora ta jest świętem kwitnienia, na końcu jest tylko stertą zgniłych liści.
Miłość jest dla tych, którzy potrafią sobie poradzić z balastem psychicznym. Miłość jest jak wór śmierdzących odpadków, który próbuje się przenieść na plecach przez spieniony strumień cuchnących szczyn.
Zakochanie się jest straszne. Właśnie dlatego mówią-zatracić się w miłości. To jest straszne.
Ona go kocha i teraz patrzy przed siebie z pełną spokoju ufnością, jak krowa: ale biada! przecież oczarowała do właśnie tym, co zdawało się w niej tak bardzo zmienne i nieprzewidywalne! Stałej pogody miał aż nadto w samym sobie! Czy w takim razie nie zrobiłaby dobrze, udając samą siebie z przeszłości? Udawać brak miłości? A czy tego nie doradza jej - miłość? Vivat comoedia!
Jaką dla mnie, którego cały świat odpycha, miłość twoja pociechą?
Niektórzy rodzą się przeznaczeni żyć w straszliwym smutku i zwanej tragedii. Tylko miłość wielka, większa od ich przeznaczenia, może ich uratować.
Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa… wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.
Nie, myślę że wraz z upływem czasu coraz łatwiej o upokorzenie w miłości. I starzejąc się, trzeba być bardziej ostrożnym.
Jedynie ci kochankowie mogą o sobie zapomnieć, którzy niedostatecznie się kochali, by się znienawidzić.
Miłość, aby była prawdziwa, musi kosztować, musi boleć, musi ogałacać nas z samych siebie.
Człowiek – produkt uboczny miłości.
Przykre w miłości jest to, że jest to zabawa, w której nie można obejść się bez wspólnika.