Za rządów poprzedniej większości zmieniono nam skład etniczny naszego kraju bez żadnych decyzji, czy to Rady Ministrów, Sejmu czy nawet premiera.
Miło usłyszeć w sądzie, że wbrew hipotezom posła Macierewicza, nie ukrywam w Chobielinie sprawców zamachu smoleńskiego. Zostaje gniew, że takiemu cynicznemu świrowi ktoś dał władztwo nad wojskiem polskim i środki publiczne na propagowanie urojeń.
Reakcja Izraela na odrażający akt terroru, gdy został zaatakowany, nie kwalifikuje się, w mojej ocenie, jako ludobójstwo.
Konferencja bliskowschodnia pomyślana była jako dar administracji Trumpa dla premiera Netanjahu na jego kampanię wyborczą. Polska odegrała rolę podwykonawcy i tła dla premiera Izraela. [...] PiS ma problem, bo chciałby w polityce zagranicznej równoważyć Unię sojuszem z USA i Izraelem, a w polityce wewnętrznej przytulać antysemitów. Rozkroki bywają niekomfortowe.
To, czy Amerykanie – gdyby przyszła taka potrzeba – będą nas bronić, czy nie, będzie wynikiem kalkulacji ich interesów, tak strategicznych, jak i wewnętrznych, na co mamy znikomy wpływ.
Rząd SLD za friko wysłał brygadę do Iraku i udostępnił Kiejkuty „na gębę” i brał pliki dolarów w kartonowych pudłach. A teraz Polska musi wypłacać terrorystom odszkodowania za to, że byli w Polsce przesłuchiwani.
Zawsze istniało na Zachodzie myślenie, zgodnie z którym o sprawach naszego regionu lepiej rozmawiać z poważnym, wielkim krajem, jakim jest w oczach Zachodu Rosja. Przez 25 lat takie myślenie było neutralizowane tym, że Polska nie tylko odniosła sukces, ale i zachowywała się odpowiedzialnie.
Rozmawianie z Rosją ponad naszymi głowami przez Macrona i Merkel to złamanie traktatu lizbońskiego. Kiedy skrzyknąłem wyprawę do Kijowa w formule Trójkąta Weimarskiego, jechaliśmy tam, reprezentując całą UE. Niestety, nacjonalistyczna Polska nie ma tytułu, żeby domagać się od Niemiec podporządkowania się regułom i większej solidarności.
Jedyna szansa dla Białorusi to przekonać Kreml, że może tu nastąpić zmiana na modłę armeńską, a nie ukraińską, czyli demokratyzacja, która szanuje rosyjskie interesy strategiczne i która nie jest wymierzona w Rosję.
Skarleliśmy jako naród. Okazało się, że w Polsce można wygrać wybory, strasząc Polaków przybyciem siedmiu tysięcy uchodźców. A mówimy przecież o kraju, który przez 300 lat wysłał za granicę miliony uchodźców, a w swojej historii przyjął wiele dziesiątków tysięcy. I jakoś Polska nie przestała być Polską.
Po pierwsze, mamy nacjonalistyczną i autarkiczną atmosferę w Polsce. Do niedawna Warszawa była regionalnym hubem demokratyzacyjnym. [...] Dzisiaj jest odwrotnie. Mamy rząd, który uważa, że prawa człowieka i demokracja to jest zawracanie głowy. [...] Nie jest wzorem do naśladowania, inne kraje się od niego odcinają. Rumuni mówią, że nie chcą mieć tak jak w Polsce. Ukraińcy dogadują się raczej z Niemcami, a Białorusini z Litwinami.
Politycy PiS-u głośno zastanawiają się nad tym, czy Polska w ogóle powinna pozostać w Unii Europejskiej. Spekulują, że jak tylko bilans przelewów się zmieni, to trzeba uciekać w krzaki i tworzyć narodowo-katolicką dyktaturę na modłę księdza Tiso.
Wiele elementów Polski PiS przypomina sanację: najważniejsze stanowiska są obsadzane miernymi, ale wiernymi, wszystko podlewa się bogoojczyźnianym sosem. Chciałbym byśmy pamiętali, jaką tragedią to się wówczas skończyło. Ludzie, którzy przed wojną najgłośniej mówili o honorze, jak choćby szef dyplomacji Józef Beck, 17. dnia wojny uciekli do Rumunii. Okazali się największymi tchórzami, zostawiając kraj na pastwę losu.
W Brukseli politycy potrafią podejmować naprawdę europejskie decyzje, z myślą o wspólnym dobru. Ale gdy wracają do siebie, z obywatelami rozmawiają wyłącznie w kategoriach interesów narodowych.
Tym, którzy za najwyższy stopień patriotyzmu uważają oskarżanie rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach o służalstwo wobec obcych, o kondominium, bifinlandyzację, o zaprzaństwo i zdradę mówię: opamiętajcie się i zrozumcie, ta Polska, którą mamy: demokratyczna i wolnorynkowa jest najlepsza jaką kiedykolwiek mieliśmy, nauczcie się ją kochać.
Trzeba umieć rozmawiać z Amerykanami, którzy są ludźmi nadzwyczaj praktycznymi. Tu nie ma miejsca na dąsy, nie ma miejsca na strojenie min. Trzeba wiedzieć, czego się chce po pierwsze, no bo dobry wujek nie da, jak się nie powie, czego się po drugiej stronie oczekuje.
Rosja jest potrzebna do rozwiązywania europejskich i globalnych problemów. Dlatego za słuszne uważam przyjęcie jej do NATO.
Polsko-amerykański sojusz to jest nic niewart. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa [...]. Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest taki, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość.
Polska przyjęła taktykę bachora, to znaczy kogoś, kto wrzeszczy w kącie i dorośli muszą się nad nim pochylić, żeby przestał. Tylko, że z bachorem się nie uzgadnia ważnych kwestii. To robią dorośli między sobą.
Polska jest szczególnie wrażliwa na punkcie korytarzy i porozumień ponad naszymi głowami. To była tradycja Locarno, to jest tradycja paktu Ribbentrop - Mołotow. Nie chcemy powtórki.