Sukces zawsze dezaktualizuje działanie którym go osiągnięto.
Pomysł zaproszenia Wojciecha Jaruzelskiego do udziału w uroczystości beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II uważam za doskonały, pod warunkiem że pan prezydent Bronisław Komorowski konsekwentnie zabrałby ze sobą cały komplet zbrodniarzy – sowieckich funkcjonariuszy, którzy ponoszą odpowiedzialność, do tej pory niestety bezkarną, za dziesiątki lat prześladowań Kościoła w Polsce. Prześladowali oni zwykłych wiernych – za to, że byli wierni, i najwyższych pasterzy – za to, że byli dobrymi pasterzami. PRL była krajem, w którym ludzie Kościoła przez władzę byli traktowani jako element wrogi z definicji.
Kiedy patrzę na polską sztukę, to widzę w niej jeden podstawowy brak – brak możliwości epiki. Czyli możliwości opisu rzeczywistości z różnych punktów widzenia czy, jak nazywał to Hegel, totalności obiektu. W literaturze mamy lirykę, to liryczne „ja”, albo groteskę – czyli też bardzo subiektywną wizję. Gdy pytam o epikę, na ogół słyszę Lalka Prusa – ale jak na taki duży naród, to naprawdę mało. Zwłaszcza że poza Polakami mało kto jest w stanie ją czytać – z Tołstojem, Balzakiem to nie wytrzymuje porównania. Jakie ma to konsekwencje? Najważniejszą dla mnie jest niemożność zmierzenia się ze złem. Zło się wyprowadza na zewnątrz, zawsze jest ktoś inny winny, nie my.
To jest kolejny przesąd polskiej inteligencji – pacyfizm. Wiara w to, że tu można cokolwiek załatwić, jak nie zostaną wyprawieni na tamten świat w sposób nagły, drastyczny i nieprzyjemny. No powiedzmy, wziąłbym tak z tuzin redaktorów „Gazety Wyborczej”, ze dwa tuziny pracowników drugiej gwiazdy śmierci, centralnej dzisiaj, TVN-u, nie wspominam oczywiście o etatowych zdrajcach i sprzedawczykach, którzy zawsze nimi byli (…) no jeżeli się tego nie rozstrzela, co dziesiątego, to znaczy, że hulaj dusza piekła nie ma!
Należał do wierzących. Przeszło mu szybko, jak zupa się wylała, ale w owym czasie był ideowym żydowskim komunistą. Był od zawsze lewicowcem (…) otarł się o anarchistów, a w końcu trafił do Związku Młodzieży Komunistycznej. Miał dziewiętnaście lat, właśnie zdał na medycynę, kiedy zaczęła się wojna. Uciekł do Rosji. Wstąpił do Armii, najpierw Czerwonej, a potem do Berlinga. Pobyt w Rosji oceniał pozytywnie. Tak przynajmniej mówiła matka, bo on raczej nie opowiadał mi o sobie. Nie mówił o swoim pochodzeniu, nie wspominał rodziny. Oprócz jego siostry wszyscy zginęli podczas wojny. Dowiedziałam się o tym dopiero od mamy.
Rosja nie potrzebuje Ukrainy, w tym Donbasu i Krymu. Rosja nie potrzebuje Abchazji, Osetii Południowej, Naddniestrza, Białorusi. Wszystko to jest konieczne dla rosyjskich służb bezpieczeństwa. W 2000 r. przejęły one władzę w Rosji i rozpoczęły realizację sformułowanego jeszcze w 1917 r. programu przejęcia władzy nad światem. [...] Rosja – czyli FSB – potrzebuje wszystkiego. I to jest główny problem, przed którym stoi obecnie Europa. Rosja potrzebuje całej Europy. Po zdobyciu Europy Rosja planowała rozpocząć poważną rozmowę ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ Alaska również kiedyś należała do imperium rosyjskiego… Pamiętacie, jak Hitler powiedział przed atakiem na Polskę: „Tu nie chodzi o Gdańsk”? Tak więc dla Putina „nie chodzi o Ukrainę”.
Putina w ogóle nie obchodzą straty w ludziach. Rosja zawsze traciła więcej we wszystkich wojnach niż wszyscy inni uczestnicy. A im więcej Rosja traci w wojnie, tym bardziej majestatyczny staje się zarówno udział, jak i przypuszczalnie zwycięstwo. Twierdzenia sowieckich historyków, że Związek Radziecki wniósł największy wkład w zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami, opierały się na fakcie, że ZSRR stracił w tej wojnie najwięcej ludzi. Tak więc im więcej Putin traci w wojnie na Ukrainie, tym bardziej znacząca staje się ona i przyszłe relacje z niej pisane przez historyków.
(…) serial Passendorfera zawsze uważałam za dość słaby warsztatowo. Ta pewna nieudolność reżyserska bardziej mi przeszkadzała w odbiorze serialu niż sama osoba reżysera (był ekranizatorem „dzieł” Moczara). Była to zresztą taka przygodowo-kostiumowa komedia dla dzieci i młodzieży.
Zawsze byłam pisarką, moje wywiady były literaturą. Moje korespondencje z wojny w Zatoce Perskiej też są literaturą. Ja nie jestem pisarką, która wywodzi się z dziennikarstwa. Jestem pisarką, która uprawiała dziennikarstwo
Wszystko wskazuje na to, że cywilizacja europejska doszła do stadium, w którym wiekowe ramy naszego bytowania stają się anachronizmem. Skala norm geopolitycznych sprzed 35 lat - jest całkowicie zdewaluowana. Suwerenność państw, które tworzyły przez stulecia koncert europejski - jest dziś pojęciem nierealnym. Rozwój techniki produkcji i komunikacji wytworzył zagadnienia ekonomiczne, które są nie do rozwiązania wśród państw poodgradzanych zasiekami zakazów datujących się z epoki ideału samowystarczalności.
Zezowata iluzja, że rozumiemy działanie hodowanych przez nas sieci neuronowych, no bo przecież znamy mechanizmy uczenia maszynowego, jest jak gadanie, że rozumiemy działanie mózgu, no bo przecież znamy mechanizmy dziedziczenia DNA.