Anne Applebaum pokazała Zachodowi w książce „Gułag”, jak wyglądała rzeczywistość Związku Radzieckiego. To dobre dla polskiej racji stanu. Jest lepszą polską patriotką, niż niejeden błaznujący poseł przynoszący rekwizyty do telewizji.
To kolejny skandal po „Sąsiadach”, gdzie pisał o Jedwabnem. To ubliża Polakom, to antypolonizm. Gross pisze, że po wojnie Polacy pomagali komunistom mordować Żydów.
Człowiek zajmujący się nauką nigdy nie zrozumie, dlaczego miałby wierzyć w pewne opinie tylko dlatego, że znajdują się one w jakiejś książce.(...) Nigdy również nie uzna swych własnych wyników za prawdę ostateczną.
Jestem osobą niezrównoważoną! Jestem nieobliczalna, zmienna, mam kosmiczną duszę! Kiedyś pani psycholog pokazała mi 20 kartek z mazajami i kazała powiedzieć, co tam widzę. Już po pierwszych minutach stwierdziła, że jestem osobą wybitną, niezwykle oryginalną, nie trzymam się konwenansów, nie filtruję swoich słów przez aprobatę społeczną. Abstrakcyjne myślenie, pełne bardzo odważnych rozwiązań pozwala mi non stop zaskakiwać swoich fanów i samą siebie. Mam dziwne, dzikie, patologiczne myśli. Ale przecież każdy prawdziwy artysta powinien je mieć.
Rosja nie była ani Zachodem ani Wschodem. Rosja była oddzielnym kontynentem, oddzielną cywilizacją, których było kilkanaście na Ziemi. Np. cywilizacja Chińska, Indyjska, Muzułmańska, nie było ich więcej niż kilkanaście.
Ostatnie dekady pokazały wielki punkt zwrotny w historii. Ta konfrontacja Zachodu ze Wschodem, ich rozróżnienie zaczęło się zacierać, torując drogę do innej przeciwstawności: Północy i Południa. Północ oznacza Pierwszy Świat lub złoty miliard - Europa i USA, razem z Australią i Nową Zelandią. Południe oznacza Trzeci Świat, ekstremalnie zacofany Trzeci Świat.
Chciałbym wspomnieć kolejny historyczny moment, który niewielu ludzi zauważyło: śmierć humanizmu. Humanizm był ruchem który zrodził się około cztery - pięć wieków temu, aby nieść najlepsze cechy chrześcijaństwa, ale bez Boga: sympatię dla żyjących w opresji i nędzy, uznanie wolności każdej istoty ludzkiej. (...) To skończyło się wraz z I i II Wojną Światową.
Uznałem za stosowne… szczegółowo wyjaśnić w tej samej książce specyfikę pewnej metody, dzięki której możliwe będzie… zbadanie niektórych problemów matematycznych za pomocą mechaniki. Ta procedura jest… nie mniej użyteczna nawet dla dowodu samych twierdzeń; pewne rzeczy stały się dla mnie najpierw jasne za pomocą metody mechanicznej, chociaż później trzeba było je wykazać za pomocą geometrii ... Ale oczywiście łatwiej jest, gdy wcześniej nabyliśmy metodą pewną wiedzę na temat pytań, aby dostarczyć dowód niż znalezienie go bez wcześniejszej wiedzy.
Na głębszym poziomie rozważań prawa człowieka to koncepcja stworzona w określonym momencie historii. Ale moralność ma uniwersalną podstawę, która jest prawdziwa dla wszystkich ludzi na całym świecie. A tą podstawą jest cierpienie. Cierpienie nie jest ideą kulturową ani jakąś definicją prawną. Cierpienie jest biologicznie uniwersalne. [...]
Ludzie myślą, że moralność to przestrzeganie praw: boskich, praw zapisanych w jakiejś księdze, praw państwowych. A potem słusznie zauważają: "Ale prawa są różne. Prawa islamu różnią się od praw judaizmu. Prawa Polski różnią się od praw Chin". Jak więc możemy uzgodnić, czym jest moralność?
W gruncie rzeczy moralność nie polega na przestrzeganiu zasad. Moralność w swej istocie to zapobieganie cierpieniu. Moralność to ulżenie ludziom w cierpieniu. Nie trzeba o tym czytać w książce. Nie potrzeba do tego ustawy. Uniwersalna podstawa moralności brzmi tak: "Nie zabijaj ludzi. Nie dlatego, że tak jest napisane w jakiejś książce. Nie zabijaj ludzi, bo to powoduje cierpienie". To jest tak proste.
Od 1971 roku reprezentujemy tak zwaną koncepcję interesariuszy, którą po raz pierwszy opisałem w książce opublikowanej w tym samym roku. W swojej pierwotnej postaci koncepcja interesariuszy oznacza, że decydenci w firmie odpowiadają nie tylko przed akcjonariuszami firmy, ale także przed innymi interesariuszami – grupami społecznymi, które bezpośrednio lub pośrednio zależą od firmy, takimi jak klienci, pracownicy, środowisko i państwo. Przez lata rozwijaliśmy tę zasadę.
Książka, będąca w sumie parodią, nie zaprzecza, że coś takiego jak "Rok 1984" może w istocie się zdarzyć. To jest kierunek w którym zmierza świat w obecnych czasach.