Opowiadanie wydane pierwszy raz w 1952 roku
Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.
Wszystko w jakiś sposób zabija wszystko inne.
Szczęście jest czymś, co przychodzi pod wieloma postaciami, więc któż je może rozpoznać?
Są w życiu rzeczy o które warto walczyć, a na niektóre warto poczekać.
Nikt nie jest nigdy sam na morzu.
Nikt na starość nie powinien być sam. Ale to nieuniknione.
Nie śniły mu się już burze ani kobiety, ani wielkie wydarzenia, ogromne ryby, bójki czy mocowania, ani też własna żona. Teraz śnił już tylko o różnych miejscach i o lwach na plaży. W zmroku igrały jak młode koty, a on je kochał, podobnie jak kochał chłopca. Chłopiec nie śnił mu się nigdy.
Głupio jest nie mieć nadziei. Poza tym to pewnie grzech.
Dlaczego starzy ludzie budzą się tak wcześnie? Czy po to, żeby mieć dłuższy dzień?
Człowiek nie mądrzeje na starość, ale staje się ostrożny.