Zobacz listę żołnierzy, wojskowych
Przyznaję, że w pierwszych dwóch tygodniach powstania lada dzień obawiałem się zupełnego upadku jego, przynajmniej w mojem województwie, i że tylko przez posłuszeństwo dla władzy i przez ambicyę wytrwałem na stanowisku.
Władza jest poważaną, jeżeli jest pożyteczną i silną. Że dotąd umiałem być pożytecznym, patryoci się przekonali. Do zaprowadzenia rygoru czułem w sobie siłę i miałem nadzieję, że naród w krótkim czasie przekona się, że władza dyktatoryalna będzie szanowaną.
Tymczasem rezultat pierwszej nocy zawiódł najskromniejsze nawet nadzieje moje. Wprawdzie wypędziliśmy załogę moskiewską z Szydłowca i pozostaliśmy panami miasta, ale nasza korzyść materyalna była bardzo małą: kilka trupów moskiewskich, kilkanaście jeńców i może tuzin karabinów. Korzyść moralna nie była większą, bo ludność miasta Szydłowca, jakkolwiek szczerze nam przychylna, jednak widząc nasze drobne siły, nie śmiała jawnie się oświadczyć za powstaniem, bośmy nie byli w stanie bronić jej przed zemstą moskiewską.
Teraz, gdy już poznałem się na ludziach, wolę psy.
Chce zginąć śmiercią walecznych.
Koledzy! (…) Nie wiadomo, co będzie. Ale jak bądź zaklinam was na imię naszej ojczyzny, ażebyście nie splamili naszego honoru narodowego. W najsmutniejszych wypadkach i niebezpieczeństwach to sobie hasło powtarzajcie, że jesteście Polakami.
Raczej należało bić się do zgonu, niż oddychać hańbą.
Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu go tylko oddam.
Odebrałem pismo WPana Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć i czyli mam na nie odpowiedzieć? Lecz człowiek poczciwy nie ukrywa swych myśli – wzgarda dla podłych jest jego prawidłem! Tak i ja dziś z WPanem postępuję. Jako żołnierz przysięgły, honor kochający i powinności swojej zadosyć czyniący, nie znam innej władzy jak władzę, którą naród cały ustanowił, żadnego innego prawa jak rozkaz Króla i P. Komisyi Wojskowej, żadnego innego obowiązku jak żyć z ukochaną ojczyzną lub za nią umierać. Jako obywatel nie mogę słuchać rady WPana, która pod pozorem wolności, upstrzona licznemi bajkami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny! To są moje sentymenta i wszystkich podkomendnych moich, zacząwszy od prostego żołnierza. Proszę więc WPana zaniechać odtąd niepotrzebnych pism, które nikogo omamić nie potrafią i być przekonanym: że ojczyzna jest naszym Bogiem, że zbrojny obcy żołnierz na gruncie polskim znajdujący się, nie sprzymierzony, nie może nam przynosić przyjaźni i że takowego żołnierz Rzeczpospolitej szukać będzie albo zwyciężyć albo umrzeć ze sławą.
Wstręt mój do przyjęcia dyktatury nie był zasadniczym, bo w dyktaturze widzę jeden z najważniejszych środków do ratowania sprawy publicznej. Rzecz pospolita rzymska, tak bacznie kontrolująca swych urzędników i ścisłego przestrzegania praw, w czasach wielkiego niebezpieczeństwa wszechwładzę i prawo oddawała w ręce dyktatora.
W podróży po Polsce pruskiej i od granicy pruskiej aż do Warszawy doznałem dosyć przygód i nazbierałem dużo obserwacyi, charakteryzujących ówczesne położenie Polski, położenie, które Europa podziwiała, lecz nie pojmowała, bo też historya nie przedstawia nic podobnego.
Radziłem się jednego znakomitego prawnik, austryackiego względem uprawnienia mej niewoli. Odpowiedział mi, że moje uwięzienie sprzeciwia się prawom tak austryackim jak i między narodowym. Lecz że Austrya na mocy umowy zawartej w Münchengräetz obowiązaną jest wydać mię władzom pruskim, jeżeli mię takowe zareklamują wskutek popełnionej zbrodni stanu lub obrazy majestatu. Inaczej Austrya winna puścić mię na wolność.
Szczęście nie jest zwykłą przyjemnością ani wynikiem bogactwa. Jest wynikiem aktywnej pracy, a nie biernej przyjemności.
Nie można nazwać wychowanym nikogo, kto nie jest gotów i nie pragnie zrobić swej cząstki pracy dla świata i nie ma po temu wykształconej zdolności.
Religijność skautingu to przede wszystkim duch, postawa wobec Boga, przejawy miłosierdzia w stosunku do ludzi.
Prawie wszystkie religie uznają Stwórcę i uczą Go uwielbiać. Różnią się one przeważnie tylko charakterem stosunków, jakie ustaliły pomiędzy Bogiem a jego tworami. Chrześcijanie wierzą, że Jezus Chrystus zechciał żyć między ludźmi, aby dać im poznać, że Bóg jest cały miłością i że ofiary takie, jakie składano w starych religiach, są Dlań mniej przyjemne, niż ofiarowanie samego siebie.
Prawdziwy system wychowawczy domaga się obecności Boga. Tego Boga, który nie ma wycelowanej w nas broni dla karania, ale który uśmiecha się i dodaje nam odwagi, abyśmy się stali rzeczywiście ludźmi w stosunku do Jego wielkiego arcydzieła, jakim jest przyroda (…)
Niewiele jest wart, kto nie wierzy w Boga i nie słucha prawd Jego. Każdy więc musi być religijny.
Nie staramy się wywierać żadnego wpływu na religijne wyznanie chłopca, jakimkolwiek by one, zachęcamy go jedynie do czynnego praktykowania tego, w którym jest wychowany.