Nie bój się, nas wszystkich to czeka.
Mówicie do Saddama Husseina prezydenta Iraku. Ja jestem zgodnie z wolą Irakijczyków prezydentem Iraku, i dalej jestem prezydentem, aż do dziś.
Zwycięstwo jest bardzo bliskie!
Wszelkie podejmowane z zewnątrz próby powstrzymania intifady są bluźnierstwem, zbrodnią i spiskiem przeciw narodowi palestyńskiemu.
Umrę z honorem i bez lęku, dumny z mego kraju i mojego arabskiego narodu, ale amerykańscy okupanci wycofają się upokorzeni i przegrani. Przez najbliższe lata będą oglądać rzeki krwi. Wietnam przy tym zblednie.
Radzę wam jako Irakijczyk, że gdybyście byli w sytuacji, że musielibyście wydać wyrok śmierci, musicie pamiętać, że Saddam jest wojskowym i w tym przypadku werdykt musiałby brzmieć „śmierć przez rozstrzelanie, a nie przez powieszenie”.
Obecna polityka amerykańska działa na rzecz syjonizmu, tak aby odwrócić uwagę od syjonistycznych zbrodni w Palestynie.
Nigdy mnie nie pokonacie. Nigdy! Nawet jeśli przybędziecie z całego świata i poprosicie o pomoc wszystkie złe duchy na świecie.
Ktokolwiek by chciał sforsować mury miasta – zginie. Mieszkańcy Bagdadu zdecydowanie odeprą samobójczy atak na nasze miasto hord Mongołów naszych czasów.
Jeśli Amerykanie życzą sobie pomocy ekspertów z Iraku, Irakijczycy mogliby się zgodzić na udzielenie im pomocy ze względów humanitarnych.
Amerykanie i Brytyjczycy mówią, że gdyby Irakowi pozostawić wolną rękę, produkowałby takie, czy inne rodzaje broni i oddałby te broń na usługi terroryzmu. Takie gadanie przypomina raczej kiepski żart, ale w rzeczywistości chodzi o to, żeby nam zaszkodzić.
Amerykańskie groźby wymierzone są nie tylko w Irak, ale we wszystkich Arabów.
Administracja amerykańska chce zniszczyć Irak, by kontrolować bliskowschodnią ropę naftową, a w konsekwencji politykę, także politykę naftową i gospodarczą całego świata.