Wiele filmów o sztucznej inteligencji pokazuje, że sztuczna inteligencja będzie bardzo inteligentna, ale pozbawiona pewnych kluczowych cech emocjonalnych człowieka, przez co może być potencjalnie bardzo niebezpieczna.
Science fiction to świetna okazja do spekulacji na temat tego, co mogłoby się wydarzyć. Jako futuryście, daje mi to różne scenariusze do rozważenia.
Niezależnie od tego, jaki problem napotykasz, czy jest to wielkie wyzwanie dla ludzkości, czy osobisty problem, istnieje sposób, aby go rozwiązać. I możesz znaleźć sposób.
Do roku 2030 dominującą rolę w naszej inteligencji będzie odgrywać jej niebiologiczna część.
Informacje definiują twoją osobowość, wspomnienia, i umiejętności.
Osoba odnosząca sukcesy niekoniecznie jest lepsza od swoich mniej udanych rówieśników w rozwiązywaniu problemów; ma jednak zdolność rozpoznawania wzorców tych problemów, które warto rozwiązać.
Starzenie się nie jest pojedynczym procesem. To wiele różnych procesów, które powodują, że się starzejemy. Mam program, który spowalnia każdy z tych różnych procesów.
Sztuczna inteligencja osiągnie poziom ludzkości około 2029 roku. Idąc dalej, powiedzmy do 2045 roku, miliardy razy maszynowo pomnożymy naszą biologiczną inteligencję ludzkiej cywilizacji.
Nasza intuicja dotycząca przyszłości jest liniowa. Jednak rzeczywistość technologii informatycznych jest wykładnicza, a to robi wielką różnicę. Jeśli zrobię 30 kroków liniowo, dojdę do 30. Jeśli zrobię 30 kroków wykładniczo, dojdę do miliarda.
(...) nie przepadam za opowieściami o podróżach w czasie. W typowej historii o podróżach w czasie, występują pewne paradoksy, które mnie są niewygodne, więc zwykle takich powieści nie piszę.
Jeśli Oberon był tak potężny i wszechwiedzący, dlaczego nie mógł przewidzieć swojego ostatecznego losu? Och, w rzeczywistości to przewidział. Zamierzałem sprawić wrażenie, że wiedział, co się wydarzy, ale był nieco szlachetniejszy, niż za jakiego uchodził.
Tak naprawdę nie czytam recenzji ani artykułów krytyków na temat moich prac, no chyba, że ktoś mi je podstawi pod nos.
I chciałbyś, żebym o tym wspomniał przy najbliższej dyskusji o atomowej rzeźbie Tony'ego Price'a?
Spokojnie! Nic nie mam przeciw tobie, nie licząc tego, że przez kolejne lata próbowałaś mnie zabić.
Odwróciłem się wtedy i ruszyłem w długą drogę do Chaosu.
Nie budźcie mnie nawet na koniec świata, chyba że miałby naprawdę dobre efekty specjalne.
Szabla leżała mi w dłoni jak ulał i czułem, że potrafię się nią posługiwać. Odparowałem i natarłem parę razy. Tak, umiałem sobie z nią radzić.
Nowo zdobyte poczucie bezpieczeństwa towarzyszyło mi wszystkiego może trzy minuty.