Zobacz listę fizyków
Naprawdę, trudno mi wymyślić tak kompletną bzdurę, żeby nie istniał nikt, kto by w nią uwierzył. Nie chcę brzmieć brutalnie. No, może trochę chcę. Więc na otuchę dodam, że głupota to w końcu również pewna metoda używania mózgu.
Kultura, jak wiadomo, jest przeciwieństwem natury (...) Bo sztuka jest sztuczna (...) Art is artificial (...) A jednak mechanizmy ewolucyjne i w naturze, i w kulturze są wspólne.
Pod karą smoły i pierza powinno się zabronić używania absurdalnego określenia "udowodnić naukowo", które jest nie tylko zwykłym oksymoronem, ale bezczelnym zaprzeczeniem samej idei nauki. Nauka niczego nie "udowadnia", a jedynie bada konsekwencje hipotez, które dotąd nie zostały przez nikogo skutecznie podważone.
(...) bo jak słusznie powiedział antropolog Ludwig Feuerbach, każdy dogmat to nic innego jak zakaz myślenia.
Raz jechałem w Warszawie autobusem, którego kierowca ewidentnie się spieszył, a jakiś dziadzio nie wytrzymał i ryknął do kierowcy: panie, świnie pan wieziesz?! Ten mu odpowiedział: a co, ryj przycięło?
Wyznaję zasadę, że czego nie umiałbym wytłumaczyć własnej babci, tego po prostu nie rozumiem.
Kura jest urządzeniem stworzonym przez jajko i służącym do produkcji innych jaj. Jaja zaś bywają pożyteczne. Można nimi na przykład rzucać w filozofów. Najlepsze są do tego jaja zepsute.
FIZYKA JEST JAK SEKS. Może prowadzić do praktycznych konsekwencji, ale nie dlatego to robimy. Tak przynajmniej twierdził Richard Feynman.
Temat zjawisk kwantowych został jednak upodobany przez rozlicznych twórców uprawiających myślenie z dala od mózgu. Mnożą oni filozoficzne tezy o rzekomym związku pomiędzy zjawiskami kwantowymi a ludzkim umysłem. Powiedzmy jasno: nie istnieją jakiekolwiek przesłanki, żeby snuć tego typu przypuszczenia. A jeśli ktoś twierdzi, że czai się tu jakaś psychologiczna głębia, to jedynie dlatego, że zabrnął myślami na dno.
Codzienna toaleta na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej wiąże się z nierówną walką o zachowanie godności. Mniej więcej raz na tydzień należy zebrać wszystkie gromadzone z wielkim pietyzmem nieczystości, umieścić je we wspólnym pojemniku, a następnie całość wyrzucić za burtę, nie uroniwszy ani kropelki. Ten uroczy upominek od człowieka dla Kosmosu prędzej czy później trafi do ziemskiej atmosfery, w której za sprawą ogromnej prędkości i tarcia, rozgrzeje się do wysokiej temperatury i spłonie, pędząc po niebie.
Warto o tym pamiętać, gdy patrząc na spadającą gwiazdę wymyślamy życzenie.
W języku potocznym w ogóle na próżno szukać logiki. Szczególne w języku polskim, w którym słowa „opodal” i „nieopodal”, będące swoimi logicznymi zaprzeczeniami, oznaczają przecież dokładnie to samo. Podobnie ze słowami „precedensowy” i „bezprecedensowy”.
Powstała nawet książka "Stu autorów przeciwko Einsteinowi", w której na 100 sposobów "udowadniano", dlaczego twórca teorii względności gada bzdury. Gdy ten dowiedział się o publikacji, słusznie zauważył, że gdyby wszyscy owi naukowcy mieli rację, wystarczyłby jeden.
Nawiasem mówiąc, określenie „życie pozagrobowe” jest chyba dość niefortunne. W s z y s t k i e znane mi formy życia są pozagrobowe, może z wyjątkiem niektórych form larwalnych.
Tak zwane "fundamentalne prawa fizyki" to po prostu zbiór twierdzeń, które póki co nie zostały empirycznie podważone. Fizycy wcale w owe prawa nie "wierzą", lecz przyjmują je do świadomości jako tymczasowy model rzeczywistości, zgodny z dotychczasowymi obserwacjami.
I po raz kolejny okaże się, że gdyby świat był taki, jaki nam się wydaje, że jest, to by był zupełnie inny.
Wbrew rozpowszechnionym plotkom, istota teorii kwantowej wcale nie jest skomplikowana. Wręcz przeciwnie, jej esencja jest na tyle prosta, że można wyjaśnić ją nawet osobie bez żądnego matematycznego przygotowania. Reakcja jest jednak niemal zawsze taka sama. Jest nią niedowierzanie. I jest to najczytelniejsza oznaka, że teoria rzeczywiście z o s t a ł a zrozumiana. (…) Niels Bohr mawiał, że jeśli ktoś nie jest zszokowany mechaniką kwantową, to zapewne jej nie zrozumiał.
Jest niemal zasadą, że słowo „oczywiste” używane jest jako proteza myślowa będąca zamiennikiem stwierdzenia „nie r o z u m i e m”.
Gdy w szpitalnym łóżku umierał Albert Einstein, swoje ostatnie słowa wypowiedział po niemiecku. Niestety, nie wiemy, co mówił, bo będąca przy nim amerykańska pielęgniarka nie znała języków obcych. I to by było na tyle, jeśli chodzi o sens ludzkiej śmierci oraz ludzkiego życia.
Mimo że w teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką, to w praktyce jest.