Wszystko, co jest nieodwołalne, jest wielkie. Na tym tylko polega wielkość śmierci, pierwszej miłości, stracenia dziewictwa i tak dalej. Wszystko, co można zrobić parę razy, staje się już przez to małym.
Kiedy niepewność staje się nie do zniesienia, "ja" ucieka w maski, a niejedna z nich tężeje, przeobrażając się w więzienie.
Naucz się panować nad własną siłą. To trudniejsze jest od pokonania słabości – wierz mi.
Jest w człowieku pewne nienasycenie istnieniem samym (...)
Tylko łącząc się, odnajdujemy to, co nas dzieli. Nieskończoność jest między nami i tylko dlatego jesteśmy nieskończenie bliscy.
Największy błąd ludzki tkwi w ich mniemaniach.
Kiedy twoje wszystkie życzenia zostają spełnione, wiele z twoich marzeń zostaje zniszczonych.
Najbardziej niesamowita sztuka wychodzi od ludzi, którzy żyją tak, jakby nie miało być jutra.
Jesteśmy ludźmi, którzy siedzą z tyłu i tolerują dzieci posługujące się bronią oraz tymi, którzy przerzucają kanały i oglądają szczegóły z ostatniej chwili, co z tą bronią robią. Uważam, że to okropne, gdy ktokolwiek umiera, szczególnie, jeśli jest to ktoś, kogo znamy i kochamy. Ale najbardziej przykre jest to, że kiedy te tragedie się wydarzają, większość ludzi tak naprawdę nie przejmuje się tym bardziej, aniżeli sezonowym finałem Przyjaciół albo Real World.
Ani tragedia, ani komedia nie stanowią wcale żywiołów serio - te nie wrażeń, lecz sumienia dotyczą, i stąd to dzieje się, że tak utęskliwych lamentów, jako i wyśmiewisk można nadużyć, czyniąc je zupełnie zobojętnionymi, gdy tymczasem serio nigdy obojętnym nie bywa ani jest.
Pamiętaj o zdrowiu - pijaj wino dobre - człowiek naszego czasu powinien się już nieraz napić wina, aby był trzeźwym.
Doprawdy, nie wiem, jak tu chwilę dobić,
Nudy mię biorą najszczersze;
Co by tu na to, proszę Pani, zrobić,
Czy pisać prozę, czy wiersze?
Gdyby dramata, czyli tragedie Juliusza Słowackiego, były pisane przed Kochanowskim, postawiłyby nas na równi z literaturą hiszpańską lub angielską, dziś są one ekspiacją szczodrą za teatr warszawski, karmiony od kolebki winem szampańskim, i to tym jeszcze winem, którego Szampania nie wydaje.
REDAKCJA JEST REDUKCJĄ...
- To tak, jak sumienie jest sumieniem - odpowiedziałem.
...z jednym panem Griswold stosunek tylko miałem, i to najamerykańściejszy - to jest: mówiłem z nim przez kwadrans - potem w razie nagłym pożyczył mi 10 dolarów - potem napisał do mnie z Londynu, że mię przeprasza, iż przed wyjezdnem u mnie nie był...
Przyczyny tego żydostwa nie pochodzą z mej woli, ale pochodzą z tego, co następuje: Nawet w czasach zwykłych potrzebuję rękawiczek, cygar, a niekiedy i miernej przejażdżki konnej - są to kosztowne rzeczy.
Tegoż roku podróżowałem po Polsce - dwóch nas było: ś. p. Władzio Wężyk i ja - mieliśmy z sobą kilkadziesiąt tomów książek, mianowicie historii dotyczących kronik i pamiętników. Szlachcic jeden, bardzo szanowny obywatel i dobry sąsiad, i dobry patriota, zobaczywszy podróżną biblioteczkę naszą, ruszył głową i mruknął : "To chleba nie daje!..."
Wszelako jednego razu tenże sam, w żółtym szlafroku, w czapce z guzikiem na szczycie głowy i z fajką na długim przedziurawionym kiju, wchodzi do nas: "Oto (powiada półgębkiem i przez ramię) dajcie mi też jaką książkę z brzega, bo idę spać do ogrodu."
Brałem przeto z brzega książkę i podawałem ostrożnie obywatelowi, tak jako w kwarantannie podaje się z rąk do rąk, ile możności dotknięcia osoby unikając.
I widziałem tylko tył osoby poważnej w szlafroku żółtym popstrzonym w duże kwiaty piwonii - rzecz ta wychodziła z książką w ręku a po niedługim przeciągu czasu widziałeś tęż samą postać na trawniku snem ujętą.
- Wszelako, po wielu i wielu latach spotkałem na ekspozycji w Paryżu potomka owegoż obywatela.
Ten mówił mi o sztukach pięknych różne spostrzeżenia swoje... "Lubię i muzykę! (powiadał mi) Lubię i muzykę, i jak sobie wrócę z pola, a człowiek mi buty ściągnie, to ja sobie lubię tak dumać i nogi moczyć, i słuchać, jak mi żona moja gra na fortepianie Chopina!...Malaturę (malaturę!...) także lubiłem - nim-em się ożenił!"
Nigdy pojąć nie mogłem, dlaczego malarstwa zaniechał on lubować, odkąd ożenił się - myślę, że to znaczy, iż ideał-wcielony zajął miejsce onej malatury, która pierwej była obywatelowi przyjemną.
Szkoda, że nieboszczyk Fryderyk nie wiedział nic o tym!!
Polakom ubliżałoby to, aby tyle sensu politycznego mieli, żeby stworzyć sobie partię swą w Rosji, z którą graniczyć na wiek wieków muszą: albowiem Polacy rachują raczej na (jak to mówią) poświęcenie krwi pokoleń co piętnaście lat - na periodyczną rzeź niewiniątek, aż Bóg z obłoków wyjrzy, co też i prorocy polscy zapowiedzieli dawno - WIEDZĄC, CO NASTĄPI.
Gdy Boży-palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!