Ze szkoły zapaśniczej życia. - Co mnie nie zabija, to mnie wzmacnia.
Z mojego piękna rośnie głód. Chcę sprawić ból tym, których oświecam, chcę okraść moich obdarowanych. Przepełnia mnie potrzeba zła. Chcę cofnąć dłoń, w momencie kiedy wyciąga się już do niej druga dłoń. Podobnie do wodospadu, który waha się, czy ma spaść w dół. Przepełnia mnie głód zła. Taką zemstę wymyśla moja pełnia, taka złośliwość pęcznieje z mojej samotności.
Zarówno wysoki poziom ostrożności we wnioskowaniu, jak i skłonność do sceptycyzmu, stanowią już same w sobie poważne zagrożenia dla życia. Żadnej żywej istocie nie udałoby się przetrwać, gdyby pod wpływem przykładu i wychowania nie wykształciła się w niej niezwykle silna skłonność przeciwna, by raczej przytakiwać niż wstrzymywać się z osądem, raczej błądzić i zmyślać niż poczekać i przemyśleć, raczej zgadzać się niż przeczyć, raczej wyrokować niż być sprawiedliwym.
Jest we mnie cząstka niezaspokojona, cząstka, która nie może być zaspokojona. Ona chce stawać się coraz głośniejszą. We mnie jest pragnienie miłości, które wypowiada się językiem miłości.
To nie wątpienie, ale pewność doprowadza do szaleństwa. Ale do tego trzeba być głębią, otchłanią, filozofem, ażeby tak odczuwać...My wszyscy obawiamy się prawdy.
Żydzi są najprzedziwniejszym ludem w dziejach świata, ponieważ stanąwszy wobec zagadnienia istnienia i nieistnienia, z zupełną i niesamowitą świadomością wybrali istnienie za wszelką cenę: tą ceną było radykalne sfałszowanie wszelkiej natury, wszelkiej naturalności, wszelkiej realności, tak samo całego świata wewnętrznego jak zewnętrznego. Odgraniczyli się od wszystkich warunków, pod którymi dotąd mógł żyć lud jakiś, pod którymi mu żyć było wolno; stworzyli z siebie pojęcie przeciwstawne naturalnym warunkom, — przenicowali kolejno religię, kult, moralność, historię w sposób nieuleczalny na sprzeczność z ich naturalnym i wartościami. Z tym samym zjawiskiem spotykamy się raz jeszcze i to w niewymownie zwiększonych proporcjach, mimo to jako z kopią: — kościołowi chrześcijańskiemu brak, w porównaniu z »ludem świętych«, wszelkiej pretensji do oryginalności. Żydzi są, właśnie przez to, najfatalniejszym ludem w dziejach świata: w późniejszym swym oddziaływaniu uczynili ludzkość do tego stopnia fałszywą, że dziś jeszcze chrześcijanin czuć może w sposób antyżydowski, nie rozumiejąc, że jest ostatnią konsekwencją żydowską.
Moje człowieczeństwo nie polega na współodczuwaniu, jaki jest człowiek, ale na zniesieniu tego, że go rozumiem...Moje człowieczeństwo jest ciągłym przezwyciężaniem samego siebie.
Bóg, który zszedłby na Ziemię mógłby czynić tylko niesprawiedliwość, wziąć na siebie nie karę, ale winę byłoby dopiero rzeczą boską.
Ponadto wydaje mi się, że najbardziej grubiańskie słowo, najbardziej grubiański list są bardziej uprzejme i uczciwe niż milczenie.
Każde osiągnięcie, każdy krok naprzód w kierunku poznania wynika z odwagi, z surowości względem siebie, z czystości wobec siebie...
Zła to wdzięczność dla nauczyciela, kiedy zawsze zostaje się jedynie uczniem.
Wszędzie, gdzie się szuka odpowiedzialności, szukająca bywa instynktowna chęć sądzenia i karania.
Człowiek jest to mały egzaltowany gatunek zwierzęcia, który – na szczęście – ma swój kres; życie na ziemi to w ogóle jedna chwila, epizod, wyjątek bez następstwa, coś, co w ogólnym charakterze ziemi pozostaje bez znaczenia; ziemia sama, jak każda gwiazda, to hiatus między dwiema nicościami, zderzenie bez planu, bez rozumu, bez woli i samowiedzy, najgorszy rodzaj konieczności, głupia konieczność...
Ona go kocha i teraz patrzy przed siebie z pełną spokoju ufnością, jak krowa: ale biada! przecież oczarowała do właśnie tym, co zdawało się w niej tak bardzo zmienne i nieprzewidywalne! Stałej pogody miał aż nadto w samym sobie! Czy w takim razie nie zrobiłaby dobrze, udając samą siebie z przeszłości? Udawać brak miłości? A czy tego nie doradza jej - miłość? Vivat comoedia!
Gdzie się Bóg podział? – zawołał. Powiem wam! Z a b i l i ś m y go – wy i ja! Wszyscy jesteśmy jego zabójcami! Lecz jak to uczyniliśmy? Jak zdołaliśmy wypić morze? Kto dał nam gąbkę, by zetrzeć cały widnokrąg? Cóż uczyniliśmy, odpętując ziemię od jej słońca? Dokąd zdąża teraz? Dokąd my zdążamy? Precz od wszystkich słońc? Nie spadamy ustawicznie? I w tył, i w bok, i w przód, we wszystkich kierunkach? Jestże jeszcze jakieś na dole i w górze? Czyż nie błądzimy jakby w jakiejś nieskończonej nicości? Czyż nie owiewa nas pusty przestwór? Czy nie pozimniało? Czy nie nadchodzi ciągle noc i coraz więcej nocy? Czy nie trzeba zapalać latarni w przedpołudnie? Czy nie słychać jeszcze zgiełku grabarzy, którzy grzebią Boga? Czy nie czuć jeszcze boskiego gnicia? – bogowie gniją! Bóg umarł! Bóg nie żyje!
A skoro nauczymy się lepiej weseli, oduczymy się boleści przyczyniać i bolesności zamyślać.
To nie grzech wasz - to wasze umiarkowanie woła o pomstę do nieba, wasze skąpienie nawet w grzechu woła do nieba!
S a m o t n i k p r z e m a w i a . — Jako zapłatę za wiele przesytu, zniechęcenia, nudy — które z sobą musi przynosić samotność bez przyjaciół, obowiązków i namiętności — zbiera się owe kwadranse najgłębszego powrotu do siebie i natury. Kto się zupełnie zabezpieczył od nudy, ten zabezpieczył się też od siebie: najsilniejszego napoju ożywczego z własnego najgłębszego źródła pić nigdy nie będzie.
Wypróbowana rada - Najlepszą pociechą dla tych, którzy jej potrzebują, jest zapewnienie, iż dla nich nie ma pociechy. Jest to tak zaszczytne, iż znów podnoszą głowę.
Co do przesądu logików: to niestrudzenie będę wciąż podkreślał maluczki drobny fakcik, którego ci przesądni stwierdzać nie lubią, - mianowicie, iż myśl przychodzi, gdy »ona« chce, nie gdy »ja« chcę.