A gdzie groby, tam tylko bywają zmartwychpowstania.
Być może, iż do wychowania rzeczywistego filozofa jest rzeczą potrzebną, by przebiegł po kolei wszystkie te stopnie, na których słudzy jego, filozofii naukowi wyrobnicy, się zatrzymują, zatrzymywać się muszą; snadź winien on być krytykiem i sceptykiem, i dogmatykiem, i historykiem, ponadto zaś poetą i zbieraczem, i podróżnikiem, i moralistą, i jasnowidzem, i „wolnym duchem”, i niemal wszystkiem, by zwiedzić cały zakres wartości ludzkich oraz odczuwań wartości, by rozmaitemi oczyma i rozmaitem sumieniem móc patrzeć z wyżyny w każdą dal, z głębi na każdą wyżynę, z cieśni w każdy przestwór.
Atoli to wszystko jest jeno warunkiem wstępnym jego zadania; zadanie samo wymaga czegoś innego: żąda, by tworzył wartości.
Wszystkie przemilczane prawdy stają się jadowite.
Ja sam ciągle jestem jeszcze Polakiem na tyle, by za Chopina poświęcić resztę muzyki.
Niektórym ludziom nie warto podawać dłoni, lecz łapę; chcę przytem, aby twa łapa i pazury miała.
W psychologicznym kształtowaniu się Boga stan jakiś, aby był działaniem, personifikuje się jako przyczynę.
Nie ma nic bardziej przerażającego niż barbarzyński stan niewolniczy, który nauczył się uważać swój byt za niesprawiedliwość i gotuje się mścić nie tylko za siebie, ale za wszystkie pokolenia.
Kto czuje, że jest przeznaczony do rozmyślań, nie zaś do wierzeń, dla tego wszyscy wierzący są zbyt hałaśliwi i natrętni: broni się przed nimi.
...wiara nie przenosi gór, a raczej wznosi je tam, gdzie ich nie ma.
Koniec końców istotne jest w jakim celu się kłamie. W chrześcijaństwie brakuje „świętych celów”, i to jest mój zarzut przeciwko jego środkom.
Ludzie najbardziej duchowi, jako ci najsilniejsi, odnajdują swoje szczęście tam, gdzie inni znaleźliby swą zgubę: w labiryncie, w srogości wobec siebie i innych, w eksperymencie; ich rozkoszą jest przezwyciężanie samych siebie: ascetyzm staje się u nich naturą, potrzebą, instynktem. Trudne zadanie uznają za przywilej; igranie ciężarami, które przytłacza innych, za wypoczynek...Poznanie – forma ascetyzmu. - Są oni najczcigodniejszym typem ludzi: nie wyklucza to faktu, że są ludźmi najpogodniejszymi i najmilszymi. Panują, nie dlatego, że chcą, ale że są; nie mają możliwości bycia tymi drugimi.
Mam szczęście, iż po całych tysiącoleciach błądzenia i zamieszania odnalazłem drogę, która prowadzi do „tak” i „nie”.
Ja głoszę „nie” względem wszystkiego, co czyni słabym — co wyczerpuje.
Głoszę „tak” względem wszystkiego, co umacnia, co gromadzi siłę, co usprawiedliwia poczucie siły.
Dotychczas nie głoszono ani jednego, ani drugiego: głoszono cnotę, pozbycie się osobistości, współczucie, nawet zaprzeczenie życia. To wszystko są wartości człowieka wyczerpanego.
Wszystkie dotychczasowe środki, którymi chciano umoralnić ludzkość, były zasadniczo niemoralne.
"Wyrzut sumienia” jako taki jest przeszkodą do wyzdrowienia - trzeba usiłować przeważyć wszystko przez nowe postępki, by jak najprędzej ujść przed schorzałością samotortury...
Ż y c z l i w o ś ć - Między drobnymi ale niezmiernie częstymi i dlatego bardzo skutecznymi rzeczami, na które nauka powinna więcej zwracać uwagi, niż na rzeczy wielkie i rzadkie, należy także policzyć życzliwość; mam na myśli owe objawy przyjaznego usposobienia w obcowaniu, ów uśmiech w oku, owe uściski dłoni, ową pogodę, którą zazwyczaj bywają przepojone wszystkie sprawy ludzkie. Każdy nauczyciel, każdy urzędnik ofiarowuje ten przydatek do tego, co jest jego obowiązkiem; jest to ustawiczne objawianie człowieczeństwa, jakby fale jego światła, w których wszystko wzrasta; szczególniej w najciaśniejszym kole, pośród rodziny, życie zieleni się i kwitnie tylko dzięki owej życzliwości.
Spiorunowana przez ciebie,
szydercze oko, co mnie z mroków śledzisz!
leżę to,
tarzam się, wiję, dręczona
wszelkimi mękami wiecznemi,
porażona
przez ciebie, strzelce okrutny,
nieznajomy - boże....
To iż się przeczyć nie może, dowodzi niemożliwości, nie zaś „prawdy”.
W samotności wyrasta, co człowiek w nią wniesie, nawet bydlę wewnętrzne. Tym sposobem odradza się samotność wielu ludziom.