Zobacz listę dziennikarzy
Niech pan pisze: ten chłopak nazywał się Walet Pik. Najmarniejszy walet. W tysiącu piki dają tylko 40 punktów. Karciane lumpy. Jak będę mówił o innych, to też tak: Walet Karo albo Kier, albo Trefl. Może wspomnę parę dam i kilku królów. Asów, niestety, nie będzie.
Wielu miało 18 lat albo trochę mniej czy więcej, ale wcale nie jest powiedziane, że jak się ma 18 lat, to jest się młodym.
Germame okazał się komunistą. O, groźna to sprawa, mój panie. Dzisiaj rozda odłogi, jutro zabierze ziemię dziedzicom, zacznie od majętnostek, a skończy na dobrach cesarskich!
Kiedyś, kiedy byłem bardzo mały wlazłem na drzewo i zjadłem dużo zielonych, kwaśnych jabłek. Brzuch mi się wzdął i zrobił się twardy jak bęben. I bardzo mnie bolał. Mama powiedziała, że gdybym poczekał, aż jabłka dojrzeją, to bym nie zachorował. Więc teraz, jeżeli naprawdę mi na czymś zależy, to przypominam sobie, co mama mi mówiła o tych jabłkach.
Wreszcie rozlegało się rutynowe ostrzeżenie konwojentów: Krok w lewo lub krok w prawo uważa się za próbę ucieczki - strzelamy bez uprzedzenia!
Formuła ta była identyczna na całym obszarze ZSRR. Dwustumilionowy naród musiał kroczyć zwartą kolumną w nakazanym kierunku. Każde odchylenie na lewo lub na prawo oznaczało śmierć.
...nie ma granicy małości człowieka. Człowiek mały coraz bardziej pogrąża się w małości, coraz bardziej w niej się zaplątuje. Aż ginie.
Wiedziałem, że, mimo wewnętrznego przeświadczenia o mojej niewinności, dla nich - jestem winny. Ci bosonodzy, głodni, niepiśmienni chłopcy mieli nade mną przewagę etyczną, tę, którą daje przeklęta historia swoim ofiarom. Oni, Czarni, nigdy nikogo nie podbijali, nie okupowali, nie trzymali w niewoli. Mogli patrzeć na mnie z poczuciem wyższości. Byli z rasy czarnej, ale czystej. Stałem wśród nich słaby, nie mając już nic do powiedzenia.
W dyktaturze działa cenzura, w demokracji bardziej adekwatną metodą jest manipulacja. Cel tej agresji jest zawsze ten sam - zwykły obywatel.
Coraz rzadziej mówią tu - towarzyszu, ale też nie potrafią powiedzieć - pan, bo to ciągle brzmi zbyt burżuazyjnie, a forma - ty, wobec osoby, której się nie zna dobrze, jest niegrzeczna. Więc zwracają się do siebie per - kobieto, mężczyzno.
Mniejszości etniczne zamieszkujące Imperium będą wykorzystywać najlżejszy powiew demokracji, aby się oderwać, uniezależnić, usamodzielnić. Dla nich na hasło "demokracji" odzew jest jeden - "wolność. Wolność rozumiana jako odłączenie. To oczywiście z kolei wywołuje sprzeciw narodu panującego, który, aby utrzymać swoją uprzywilejowaną pozycję, gotów jest uciec się do użycia siły, do rozwiązań autorytarnych.
Ileż ofiar, krwi i bólu związanych jest ze sprawą granic! Cmentarze tych, którzy na świecie polegli w obronie granic, nie mają końca. Również bezkresne są cmentarze śmiałków, którzy próbowali swoje granice poszerzyć. Można przyjąć, że połowa tych, którzy kiedykolwiek przewinęli się przez naszą planetę i oddali życie na polu chwały, wyzionęła ducha w bitwach wywołanych kwestią granic.
Pragnienie p r z e k r a c z a n i a g r a n i c y, wypatrywania, co jest poza nią, żyło we mnie ciągle.
Biła od niego energia, jakaś wewnętrzna biologiczna siła, niesłabnący, niestrudzony napęd. Przeciętni ludzie garną się do takich postaci, ponieważ dają im one uspokajającą pewność, że „on to zrobi!” Zrobi to dla nas i - co równie ważne - za nas.
Jadąc szosą: najładniejsze są polany, zielenią się zamknięte w barokowych ramach różnokolorowych, jesiennych lasów. Każda taka polana to skończony, monochromatyczny obraz. Jedzie się drogą jakby zwiedzało się wystawę wielkich płócien czy tkanin w rozległej, otwartej galerii.
Samotność najbardziej odczuwa się w tłumie.
Nieskończona jest ilość postaci, które można wydobyć z tego samego człowieka.
Stopniowo, w miarę upływu czasu, odkrywamy w samym sobie coraz trudniejszego przeciwnika.
Tak długo jak zacofana jest wieś, tak długo zacofany jest kraj, choćby istniało w nim pięć tysięcy fabryk. Tak długo jak syn osiedlony w mieście będzie odwiedzać rodzinną wioskę jak egzotyczną krainę, tak długo naród, do którego należy, nie będzie nowoczesnym.
Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno, jeszcze więcej - bardzo późno, najwięcej - zbyt późno.
W Addis Abebie poszedłem na uniwersytet. Jest to jedyny uniwersytet w tym kraju. Zajrzałem do uczelnianej księgarni. Jest to jedyna księgarnia w tym kraju. Puste półki. Nie ma nic, ani żadnych książek, ani czasopism - nic. Tak wygląda sytuacji w większości państw Afryki (...). Etiopia to kraj o powierzchni takiej jak Francja, Niemcy i Polska razem wzięte. W Etiopii mieszka ponad 50 milionów ludzi, za kilka lat - będzie ich ponad 60 milionów, za kilkanaście - ponad 80 itd., itd. Może wówczas? Ktoś? Choćby jedną?