Palestyński sposób zawierania znajomości: spotkanemu człowiekowi ofiarować owoc. Owoce są największym i właściwie jedynym bogactwem Palestyny i dać komuś owoc, to dać mu wszystko, co się ma.
Słuchaj mądrych ludzi, młody człowieku - powiedział wujek - ponieważ ich ustami przemawia doświadczenie ludzkości. Musimy brać, co dają. Albo inaczej: jeżeli nie możesz uzyskać wszystkiego, nie odrzucaj wszystkiego.
Może być jeszcze jedna wojna, jeszcze dwie wojny i to wszystko. Żadna wojna niczego nie rozwiąże, droga wojny prowadzi do ślepiej uliczki, która kończy się ścianą płaczu.
Wszyscy ludzie otaczający cesarza są właśnie tacy - na kolanach i z nożem.
Nasz pan znowu o nic nie pyta i niczego nie komentuje, tylko idzie i słucha z rękami założonymi do tyłu. Bywa, że zbliży się do stada flamingów, ale płochliwe to ptactwo zaraz ucieka i cesarz uśmiecha się na widok stworzenia, które odmawia mu posłuszeństwa.
Jedni dają pieniądze, drugim trzeba pieniądze dawać. Tych drugich jest więcej i stąd wynika bieda.
Istotą kraju kolonialnego jest to, że w życiu kraju podbitego wytwarza on całe szeregi przepaści. Wszędzie powstają te przepaście: w ekonomice, w uwarstwieniu społecznym, w mentalności ludzkiej. Dla kraju kolonialnego charakterystyczny jest obraz, na którym widzimy najnowocześniejszą zautomatyzowaną fabrykę tranzystorów, a przy ścianie tej fabryki zaczynają się pieczary, gdzie mieszkają ludzie posługujący się do dziś drewnianą motyką. „Patrzcie, jakie wybudowaliśmy im wspaniałe szosy” – mówią koloniści. Tak, ale przy tych szosach leżą wioski, których ludność nie wyszła jeszcze z paleolitu.
Przywracanie normalności jest w Afryce o tyle łatwe i może być szybkie, że tu wszystko jest wielce prowizoryczne, nietrwałe, lekkie i liche, że więc da się błyskawicznie zniszczyć wioskę, uprawę czy drogę, ale też potem prędko je odbudować.
Reporter nigdy nie jest samotny. Zawsze musi kogoś spotkać, z kimś porozmawiać. Pierwszy kontakt z obcym człowiekiem wiąże się z napięciem, zderzeniem dwóch różnych osobowości. Takie zderzenie budzi odruch rezerwy, ściągnięcia twarzy. Dotyczy to głównie sytuacji granicznych, gdy wpadamy na jakiś patrol, uzbrojoną grupę. Obie strony są w stresie, obie się boją. Ludzie są wtedy bardzo nieprzyjemni, patrzą podejrzliwie, nie wiedzą, co się kryje za takim spotkaniem. Najlepszą drogą do przełamania pierwszego oporu jest uśmiech. Trzeba uśmiechnąć się do drugiego człowieka. To jest odruch, który ma korzystny wpływ na rozładowanie złej sytuacji. Nie od razu. Podejrzliwi i ci, co mają kompleksy, myślą wpierw, że ktoś się z nich nabija, przez moment więc stają się jeszcze bardziej podejrzliwi. Ale po chwili sami zaczynają się uśmiechać. Mur kruszeje, powstaje jakiś rodzaj wspólnoty i dalej idzie dużo łatwiej.
Człowiek nie myśli o tym kawałku ziemi, od którego zależy jego życie, bo myśl człowieka, poruszana niezbadaną siłą, ucieka stale w Kosmos.
- Popatrz, jakie to proste: kreślę trzy linie, a ich przecięcie daje mi wymagany punkt – tu jestem.
W tym zakątku kuli ziemskiej stoi szeregowy Grzywacz Kazimierz. Znalazł swoje miejsce na świecie. Boże, gdyby tak można było w życiu. Tak łatwo znaleźć sobie w życiu miejsce.
Człowiek nie ubiera się w mundur dzieckiem. Ma już za sobą lata życia, w których nauczył się rzeczy dobrych i złych, mądrych i idiotycznych. Każdy nauczył się i czegoś innego, i w różnym stopniu. Nabył przy tym rozlicznych przyzwyczajeń, nawyków, manier. Wszystko to składa się na jego indywidualność dodatnią lub ujemną, wybitną czy mierną. Człowiek ceni sobie to, że jest inny od innych. A zwłaszcza lubi swoje przyzwyczajenia. Kiedy znajdzie się w koszarach – musi się z nimi rozstać.
Ludzie – stwierdza – pogrążeni w odmęcie drobiazgowych kłopotów nie są w stanie przebić się na powierzchnię i zaczerpnąć oddechu.
(...) zawsze czekamy na coś, co by było wielkie, niezwykłe i wspaniałe, co by sprawiło nam ogromną radość i napełniło nas dumą, a także utrwaliło pewność, że istnieje coś więcej niż zamykanie i otwieranie biurek o tej samej godzinie, podkoszone cizie, schlebianie szefom, drobne kanty, uściski bez miłości, przestoje z powodu złej kooperacji, piosenki Rinaldo Balińskiego, wóda rozlana na stoliku.
Człowiek działa pod terrorem okoliczności, jak tratwa zachowująca się zależnie od kierunku wiatru.
Chłopi patrzą na zabójcę z mieszaniną zgrozy i podziwu. Przez to, że zabił tak wielkiego pana, człowiek na łańcuchu też wydaje im się w jakiś sposób wielki, przez tę zbrodnię, jakby awansowany do wyższego świata. Nie wiedzą, czy pałać z obrzydzenia, czy paść przed nim na kolana.
Kolejnym problemem w kontaktach My – Oni, Drudzy, Inni jest to, że wszystkie cywilizacje mają skłonność do narcyzmu, a im silniejsza cywilizacja, tym owa skłonność będzie wyraźniej występować. Tendencja ta popycha cywilizacje do konfliktu z innymi, wyzwala w nich arogancję i żądzę dominacji. Jest z tym zawsze związana pogarda wobec Innych.
Do aktów terroryzmu dochodzi wyłącznie w obrębie islamu arabskiego. Islam Czarnej Afryki nie zna terroryzmu.
Ugrupowania terrorystyczne są znikomą częścią islamu. Są spektakularne, ale trzeba pamiętać, że główne ostrze tak zwanych fundamentalistów jest skierowane przeciwko rządom arabskim. To one są prawdziwie zagrożone. Ten konflikt jest przede wszystkim konfliktem wewnątrz islamu.
Islam zasadniczo jest religią bardzo łagodną – religią pokory, modlitwy, jałmużny, fatalizmu. Dlatego nie można mówić o konfrontacji islamu ze światem zachodnim.
Jeżeli przyjmiemy, że Lao-tse żył i byt starszy od Konfucjusza, to możemy też uznać za
prawdziwą opowieść, wielokrotnie później powtarzaną, jak to młody Konfucjusz odbył
wędrówkę do miejsca, w którym żyt mędrzec Lao-tse, i poprosi! go o radę - jak żyć?
„Pozbądź się arogancji i pożądliwości - odpowiedział starzec - pozbądź się nawyku
schlebiania i nadmiernej ambicji. Wszystko to wyrządza ci szkodę. To tyle, co mam ci dopowiedzenia".