Zobacz listę duchownych buddyjskich
Powiązane tematy: nauczyciele buddyzmu; mistrzowie buddyzmuPodobnie jak ptak w locie niesiony jest dzięki parze skrzydeł, tak praktyka Dhammy opiera się na dwóch kontrastujących ze sobą właściwościach, których zrównoważony rozwój jest konieczny do osiągnięcia stałego postępu. Te dwie właściwości to wyrzeczenie i współczucie.
Sam umysł, pozornie trwały i stabilny, rozpuszcza się w strumień Ćittas pojawiających się i znikających z bytów chwila po chwili, przychodzących znikąd i zmierzających donikąd, a jednak bez przerwy trwających w sekwencji.
Budda naucza, że uczucie jest nieodłącznym elementem świadomości, ponieważ każdy akt poznania jest zabarwiony jakimś afektywnym tonem.
Musimy być przygotowani i skorzy do odkrywania prawdy nawet kosztem naszej wygody. Prawdziwe bezpieczeństwo zawsze leży po stronie prawdy, a nie po stronie komfortu.
Narzędziem Buddy, które uwalnia umysł od pragnień, jest zrozumienie.
Jak jezioro niewzruszone żadnym wiatrem, skoncentrowany umysł refleksyjnie odzwierciedla wszystko, co znajduje się przed nim, dokładnie tak, jak jest.
Uważność ujawnia doświadczenie w czystej bezpośredniości. Ujawnia obiekt takim, jakim jest, zanim został pomalowany konceptualną farbą, pokryty interpretacjami.
Zazwyczaj, nasze nieoświecone próby osiągnięcia bezpieczeństwa są zarządzane przez krótkowzroczny, ale władczy egoizm zaprogramowany z punktu widzenia własnego “ja”. Zakładamy, że posiadamy trwały rdzeń indywidualnego bytu, właściwie istniejące ego, i tym samym nasze różne plany i projekty przybierają kształt tak wielu działań zapobiegających zagrożeniom własnego “ja” i promują jego dominację w ogólnym schemacie rzeczy. Buddha stawia ten punkt widzenia na głowie, wskazując, że niepokój jest mrocznym bliźniakiem ego. Deklaruje, że wszystkie próby zabezpieczające korzyści ego nieodzownie powstają z przywiązania, i że sam akt przywiązywania toruje drogę dla upadku, gdy obiekt, którego się trzymamy zanika, tak jak wszystko w naturze.
Na tym świecie wszystko się zmienia z wyjątkiem dobrych i złych uczynków; podążają za tobą, tak jak cień podąża za ciałem.
Wszyscy pragną pokoju. Można go osiągnąć dzięki rozwijaniu współczucia i absolutnej wiedzy na temat pustości. Pokoju na świecie nie da się uzyskać poprzez poprawianie zewnętrznego świata w sensie podwyższania standardów życia.
(...) wiedza nie wystarcza, potrzebne jest doświadczenie wiedzy.
(...) w buddyzmie zasadniczo chodzi właśnie o przyjaźń.
Nie musimy się żegnać. Jeżeli kontynuujemy praktykę dharmy dla pożytku wszystkich istot, zawsze jesteśmy razem.
Nie jest łatwo stać się bodhisatwą. Ludziom którzy dopiero co rozpoczynają praktykę buddyjską odradzałbym zbytnio okazywać to publicznie. Na początku powinni popracować nad sobą, aby stać się silnymi i pełnymi mocy. Powinni unikać tłumu, raczej medytować. Kiedy staną się bardziej pewni siebie i dojrzeją do tego, żeby pomagać innym, mogą zacząć to robić. Dopóki nie osiągną tego poziomu, to wszystko, co będą próbować zrobić może okazać się bardzo głupie i rozpaczliwe.
Najprostszym i najużyteczniejszym sposobem postrzegania świata jest ten, w którym widzimy, że wszystkie istoty są uwięzione w cyklu egzystencji. Widząc to nie lgniemy to wyrobionej opinii na temat innych, tylko próbujemy wyzwolić ich z samsary.
Każdy zrealizowany bodhisattwa, niezależnie od prowadzonego stylu życia, staje się inspiracją dla uczniów.
Jest zupełnie niewłaściwe postrzegać lamę jak istotę nadludzką. Lama to ktoś, kto pokazuje ścieżkę do oświecenia, i tylko tyle. Jest po prostu nauczycielem.
Buddyzm nie jest tak naprawdę ani religią ani filozofią. To metoda, która umożliwia nam kontakt z naszą prawdziwą esencją, co czyni go tak szczególnym i różnym od wszystkich innych religii.
Z tego, że człek zazdrosny posiadł krocie,
że liczni są druhowie zawistnika,
że wiedza dana została idiocie
– najmniejsza nawet radość nie wynika.