Wszelka niedoskonałość lżejsza jest do zniesienia, jeśli podaje się ją w małych dawkach.
[...] Nie używam rozpaczy, bo to rzecz nie moja,
a tylko powierzona mi na przechowanie. [...]
~ Pejzaż.
[...] Nasz uśmiech nie jest maską smutku,
a dobroć nie jest wyrzeczeniem. [...]
~ Zakochani.
Najpierw minie nasza miłość,
potem sto i dwieście lat,
potem znów będziemy razem:
komediantka i komediant,
ulubieńcy publiczności, odegrają nas w teatrze.
Minuta ciszy po umarłych
czasem do późnej nocy trwa.
...opuszcza mnie pewność,
że to co ważne
ważniejsze jest od nieważnego.
Saksofonista przeciągły, saksofonista kpiarz
ma własny system świata, nie potrzebuje słów.
Przyszłość - któż ja odgadnie. Przeszłości pewien - któż.
Szymborska zapewne wolałaby pozostać pisarką bez biografii, z prawem do prywatności, do skrycia się w cieniu spraw bieżących - historycznych czy politycznych.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy.
Pokój samobójcy / Myślicie pewnie, że pokój był pusty.
A tam trzy krzesła z mocnym oparciem.
Tam lampa dobra przeciw ciemności.
Biurko, na biurku portfel, gazety.
Budda niefrasobliwy, Jezus frasobliwy.
Siedem słoni na szczęście, a w szufladzie notes.
Myślicie, że tam naszych adresów nie było?
Brakło, myślicie, książek, obrazów i płyt?
A tam pocieszająca trąbka w czarnych rękach.
Saskia z serdecznym kwiatkiem.
Rado iskra bogów.
Odys na półce w życiodajnym śnie
po trudach pieśni piątej.
Moraliści,
nazwiska wypisane złotymi zgłoskami
na pięknie grabowanych grzbietach.
Politycy tuż obok trzymali się prosto.
I nie bez wyjścia, chociażby przez dzrwi,
nie bez widoków, chociażby przez okno,
wydawał sie ten pokój.
Okulary do spoglądania w dal leżały na parapecie.
Brzęczała jedna mucha, czyli żyła jeszcze.
Myślicie, że przynajmniej list wyjaśniał coś.
A jeżeli wam powiem, że listu nie było-
i tylu nas- przyjaciół, a wszyscy się pomieścili
W pustej kopercie opartej o szklankę.