Nie wpuszczajże nikogo obcego, jak mnie nie będzie.
Westchnęła głęboko.
Nie ma na świecie nikogo, kto nie byłby dla mnie obcy, odpowiedziała.
Zaczęła cicho płakać, ukrywając twarz w dłoniach. Druciarz jeszcze długo słyszał jej płacz na drodze. Słyszał go daleko, niosący się ponad zimnymi, ale parującymi jesiennymi polami, a naczynia pobrzękiwały w ciemności jak boje jakiegoś mrocznego, jałowego wybrzeża i słyszał, jak jej szloch stopniowo cichnie, by wreszcie całkiem zamilknąć, niczym krzyk ptaków morskich w ogromnej, słonej, czarnej samotności, której strzegą.
Sędzia rozpostarł się na krześle, mierząc Holme'a spojrzeniem od stóp do głów. Nie wydajesz mi się złym człowiekiem, Holme. Ale nie wyglądasz mi też na dziecko szczęścia. Mój tatko powtarzał, że każdy jest kowalem swojego losu, osobiście widzi mi się jednak, że można by dyskutować z jego zdaniem.
Okrutne czasy to okrutne ludzie. Ja żem widział takie okropności, że nie wiem, jak Bóg na ich widok nie zgasił słońca i nie odwrócił się od nas.
Ja nigdy żem się nie modlił. To może powinieneś się pomodlić, coby Bóg zwrócił ci oczy?
To byłby grzech. Zresztą oczy widzą tylko to, co i tak jest.
Jakby ślepiec potrzebował oczu, toby je miał.