(...) wybieganie myślami w przyszłość wcale nie dawało mu ukojenia, tak jak widok nadjeżdżającego pociągu nie neutralizuje bólu w chwili zderzenia.
Jakie to straszne (...), że prześladują nas zjawy naszych dzieci z czasów, kiedy były małe. Nie mają pojęcia, że ich dorastanie oznacza dla rodziców niepowetowaną stratę. A gdyby się o tym dowiedziały, byłyby wsciekłe.
- Co się liczy w życiu, Arf? - zapytał rozmarzony Fats po długiej przerwie.
Andrew czuł przyjemne falowanie umysłu.
- Seks. Odpowiedział.
- Taaaa...- potwierdził zadowolony Fats. - Pierdolenie. Ono jest najważniejsze. Reproda...reprodukcja i przetrwanie gatunku. Wyrzućmy gumy. Rozmnażajmy się.
Osoby z zewnątrz nigdy nie zrozumieją małżeństwa. Tylko mąż i żona wiedzą, jak naprawdę między nimi jest.
Dla Colina życie było jednym długim zabezpieczaniem się przed cierpieniem i rozczarowaniem, a wszystkich poza żoną traktował jak wrogów, póki nie dowiedli swojej lojalności.
Vikram zawsze wprawiał Tessę w zakłopotanie, jak wszyscy przystojni mężczyźni.
Andrew wciągnął powietrze i poczuł, jak moc marihuany promieniuje z jego płuc, odprężając go i rozluźniając. Po następnym machu pomyślał, że to przypomina wytrzepywanie umysłu jak kołdry, żeby opadł bez zagnieceń, żeby wszystko stało się gładkie, proste, łatwe i dobre.
Zżerała go tęsknota za życiem, któremu przyglądał się z daleka, ale nigdy go nie zasmakował...
Włochata, ciężka i brzydka. Pospolita i niezdarna.
Leniwa według matki, która codziennie zasypywała ją
krytycznymi uwagami i była na nią zła. Trochę powolna
według ojca, który mówił to z czułością, niezmniejszającą
jednak jego braku zainteresowania.
Jej odraza do samej siebie przypominała ubranie z
pokrzyw – całe ciało kłuło ją od niej i piekło. Bez przerwy
musiała się powstrzymywać, żeby wytrwać i pozostać w
bezruchu. Żeby nie zerwać się z miejsca, by zrobić jedną
jedyną rzecz, która przynosiła ulgę. Zanim to nastąpi, cała
rodzina musiała pójść spać. Ale Sukhvinder przeżywała
katusze, leżąc tak i słuchając swojego oddechu, świadoma
bezużytecznego ciężaru swego brzydkiego, odrażającego
ciała na łóżku. Lubiła rozmyślać o utopieniu się, o utonięciu
w chłodnej zielonej wodzie, i wyobrażać sobie, jak powoli
wtula się w nicość...
Co za mądrość – pomyślał Andrew z wściekłą
pogardą. – Co za przenikliwość. Więc Barry Fairbrother
sam był sobie winien, że eksplodował mu mózg. Ty nadęty
pojebie
Tak miło było być przez kogoś przytulanym. Szkoda, że ich związek nie mógł ulec destylacji i przejść w stan prostych gestów pocieszenia, niewymagających słów. Po co ludzie w ogóle nauczyli się mówić?
Przyjmij wreszcie do wiadomości
istnienie innych ludzi! Wydaje ci się, że rzeczywistość
podlega negocjacji!? Że będzie dla nas taka, jak zechcesz!?
Przyjmij do wiadomości, że jesteśmy równie realni jak ty.
Przyjmij do wiadomości, że nie jesteś Bogiem!
Nie wolno odczuwać niechęci do własnych dzieci.
Należy je lubić za wszelką cenę, choćby nie spełniały
naszych oczekiwań i stały się kimś, kogo – gdyby nie więzy
krwi – najchętniej omijalibyśmy z daleka, przechodząc na
drugą stronę ulicy.
Mozolna wędrówka Krystal przez kolejne etapy szkolnej edukacji przypominała podróż kozy przez układ trawienny boa dusiciela - była boleśnie widoczna i nieprzyjemna dla obu stron.
Był to złośliwy, chłodny wiatr. Wyszukiwał u swoich ofiar najsłabsze punkty, takie jak kark albo kolana, wyrywając ludzi ze snu na jawie i pozbawiając ich pociechy, jaką jest ucieczka od rzeczywistości.
Jest martwy jak kamień - powiedział Howard, jakby martwość była stopniowalna i ta, której nabawił się Barry Fairbrother, okazała się wyjątkowo paskudna.
Prawdziwa trudność, a zarazem wielkość, polegała na tym, żeby być tym, kim się jest naprawdę, nawet jeśli - a raczej zwłaszcza gdy- oznaczałoby to bycie okrutnym czy niebezpiecznym. Odwaga polegała na tym, żeby nie starać się ukryć zwierzęcia, którym się jest. Z drugiej jednak strony należało unikać bycia zwierzęciem w większym stopniu, niż było się nim w rzeczywistości.