Można być patriotą i dalej wierzyć, że cena pewnych rzeczy jest większa od ich wartości. Spytaj matek żołnierzy, którzy zginęli na froncie, ile zapłaciły i co dostały. Zawsze się przepłaca. Zwłaszcza za obietnice. Nie ma nic takiego jak obietnica za darmo.
Nie zdawałem sobie sprawy, że można skraść własne życie. I że to nie przynosi więcej pożytku, niżbyś ukradł cokolwiek innego.
[...] jak coś jest dla nas wszystkim, to tym łatwiej możemy to utracić.
(...) nigdy nie wiesz, od jakiego większego pecha uchronił cię twój pech“.
W tej sprawie nie miałem nic do powiedzenia. Każda chwila życia jest punktem zwrotnym i w każdej dokonuje się wyboru. Kiedyś go dokonałaś. Wszystko później było jego następstwem. Raz narysowany kształt nie da się zmienić. Nie można wytrzeć ani jednej kreski. Nie wierzę, że wypadłby orzeł zgodnie z twoim życzeniem. W jaki sposób? Droga człowieka na tym świecie rzadko się zmienia, a jeszcze rzadziej raptownie. Twoją drogę było widać od samego początku.
Tata zawsze powtarzał, żeby po prostu dawać z siebie wszystko i mówić prawdę. Powtarzał, że nic nie przynosi duszy takiego spokoju jak to, że rano po przebudzeniu człowiek nie musi roztrząsać kim jest. A jak się zrobi coś złego, to trzeba się śmiało przyznać, przeprosić i żyć dalej. Nie targać tego ze sobą.
Niewiele trzeba, by panować nad porządnymi ludźmi. Bardzo niewiele. A nad przestępcami w ogóle nie da się zapanować. Jeśli nawet jest inaczej, nigdy o tym nie słyszałem.
Historie się przekazuje, prawdę przemilcza.
(...) dopiero wówczas nabrał pewności, gdy wypowiedział to słowo: porażka. Przegrał. Było to gorze niż śmierć.
Pierwszego snu za bardzo nie pamiętam, ale spotkałem ojca w jakimś miasteczku, dał mi pieniądze, które chyba zgubiłem. Za to w drugim jakbyśmy się obaj cofnęli do dawnych czasów, jechałem nocą konno przez góry. Pokonywałem przełęcz. Było zimno, na ziemi śnieg, a on mnie minął i pojechał dalej. Bez słowa. Po prostu pojechał przed siebie, okryty szczelnie kocem, ze zwieszoną głową, a jak mnie mijał, zobaczyłem, że wiezie żar w rogu, tak jak to ludzie dawniej nosili, widziałem ten róg dzięki światłu w środku. Światłu koloru księżyca. I w tym śnie wiedziałem, że jedzie naprzód, aby rozpalić ognisko gdzieś w tej ciemności, na tym zimnie, i wiedziałem jeszcze, że gdy tam dotrę, będzie na mnie czekał. A potem się obudziłem.
Życia całego trzeba, żeby zobaczyć siebie takim, jakim jest się naprawdę, a i wtedy można się pomylić.
Nie chodzi o to, gdzie się jest, ale o to, że chcesz tam dotrzeć, nie zabierając nic ze sobą. Tak według ciebie wygląda zaczynanie życia od początku. Wszyscy tak to sobie wyobrażają. Ale nie zaczniesz od początku. I o to właśnie chodzi. Wszystko, co robisz, ciągnie się za tobą. Tego się nie pozbędziesz. W żaden sposób.
Jakiś czas temu było tutaj dwóch typków, co to wpadli na siebie, jeden z Kalifornii drugi z Florydy. Spotkali się tu czy tam w połowie drogi. I zabrali się razem, jeździli po kraju mordując ludzi. Zapomniałem już ilu zabili. Jak coś takiego w ogóle jest możliwe? Ci dwaj się wcześniej nie znali. Nie może być dużo takich. Tak myślę. No ale nie wiadomo. Tutaj jednego dnia pewna kobieta włożyła swoje dziecko do ubijarki do śmieci. Komu przyszło by coś takiego do głowy? Moja żona już nie czyta gazet. Chyba ma racje. Jak zawsze.
Są dwa gatunki ludzi, co nie zadają dużo pytań. Jedni są za głupi, żeby pytać, drudzy pytać nie muszą.
...nigdy nie wiadomo, ile większego niefartu oszczędził człowiekowi jego pech.
Zgodziłem się z nim, że niezbyt wiele dobrego da się powiedzieć o starości, a on mi na to, że zna jedną dobrą rzecz, więc spytałem jaką. Odpowiedział, że zaletą jest to, że nie trwa długo.
Chodzi o to, że wydaje ci się, że możesz znaleźć się w nowym miejscu, nie zabierając niczego ze sobą. Przecież tak sobie wyobrażasz nowy początek. Każdy tak sobie wyobraża. Ale nie można zacząć od początku. Każdy zrobiony krok jest zrobiony na zawsze. Nie można się niczego pozbyć. Niczego.
Jeśli coś zrobisz źle, wstań, przyznaj się przed sobą, że to błąd, powiedz, że żałujesz, i daj sobie z tym spokój. Nie ciągnij tego za sobą.
Myślisz, że jak się budzisz rano, dzień wczorajszy się nie liczy. Tylko że ten dzień jest właśnie wszystkim, co się liczy. No bo co? Życie składa się z dni. Z niczego innego. Możesz myśleć, że uciekniesz, zmienisz nazwisko i nie wiadomo co jeszcze. Że zaczniesz od początku. A potem pewnego ranka się obudzisz i patrząc w sufit, będziesz się zastanawiała, kto tam leży.
Dalej gadała i gadała. W końcu oznajmiła: "Nie podoba mi się, jak ten kraj jest rządzony. Chciałabym, żeby moja wnuczka miała prawo do aborcji." Odpowiedziałem: "No cóż, droga pani, nie sądzę, żeby miała pani powody do martwienia się o sposób rządzenia tym krajem. Widzę, dokąd zmierza, i nie wątpię, że wnuczka będzie miała prawo do aborcji. Powiem więcej, będzie miała prawo nie tylko do aborcji, ale także do uśpienia pani." Co w dużej mierze przyczyniło się do zakończenia rozmowy.