Nie można zatem sądzić ducha danego stulecia wyłącznie po jego ideach, teoretycznych pojęciach nie biorąc pod uwagę sztuki, a zwłaszcza powieści. Wiek dziewiętnasty wynalazł lokomotywę zaś Hegel był wręcz przekonany, że uchwycił ducha dziejów powszechnych. Flaubert odkrył głupotę. Śmiem twierdzić, że jest to największe odkrycie stulecia tak dumnego przecież z naukowości swego rozumu.
Najprostsza przysługa, jaką autor może oddać swym dziełom: pozamiatać wokół nich.
Wyobraźnia, która, uwolniwszy sie spod kontroli rozumu, od troski o prawdopodobieństwo, porusza sie po krajobrazach nieosiągalnych dla racjonalnej refleksji. Sen jest tylko wzorem tego rodzaju wyobraźni...
Poeta jest młodzieńcem, którego matka skłania do obnażenia się przed światem, w który nie czuje się zdolny wkroczyć.
Bohater powieści nie jest wiernym odbiciem istoty żywej. Jest istotą wyobraźniową. Doświadczalnym ego. W ten sposób powieść nawiązuje do swoich początków.
Właśnie dzięki działaniu człowiek wyrywa się z powtarzalnego świata codzienności, w którym wszyscy podobni są do wszystkich (...) w działaniu człowiek zaczyna różnić się od innych i staje się indywidualnością.
PSEUDONIM. Marzę o świecie, w którym prawo zmuszałoby pisarzy do zatajenia tożsamości i używania pseudonimów. Trzy dobre tego strony: radykalne ograniczenie grafomanii; spadek agresywności w życiu literackim; zanik biograficznej interpretacji utworu.
Duch powieści jest duchem złożoności. Każda powieść mówi czytelnikowi. Tak brzmi wieczna prawda powieści, lecz cichnie ona w tumulcie łatwych i prędkich odpowiedzi [mass mediów], poprzedzających i unicestwiających pytanie. Dla ducha naszych czasów rację mieć musi albo Anna, albo Karenin, a stara mądrość Cervantesa, który opowiada nam o trudnościach wiedzy i nieuchwytności prawdy, wydaje się kłopotliwa i bezużyteczna.
Mądrość powieści jest czymś innym niż mądrość filozofii. Powieść nie zrodziła się z ducha teorii, lecz z poczucia humoru. Jedną z klęsk Europy jest niezrozumienie najbardziej europejskiej sztuki - powieści; jej ducha, jej olbrzymiej wiedzy i odkryć, wreszcie jej niezależnej historii. Sztuka natchniona śmiechem Boga nie hołduje ze swej istoty ideologicznym pewnikom, lecz im zaprzecza. Niczym Penelopa rozpruwa nocą tkaninę, którą utkali za dnia teologowie, filozofowie, uczeni.
Dlaczego jednak na widok myślącego człowieka Bóg się śmieje? Ponieważ człowiek myśli, a prawda mu się wymyka. Ponieważ im więcej ludzie myślą, tym bardziej ich myśli uciekają od siebie. I dlatego wreszcie, że człowiek nie jest nigdy tym, kim myśli, że jest. Ta podstawowa sytuacja człowieka, wychodzącego właśnie ze Średniowiecza, ujawnia się u zarania Czasów Nowożytnych: Don Kichot myśli, Sancho Pansa myśli, a wymyka im się nie tylko prawda o świecie, lecz prawda o ich własnym "ja". Pierwsi powieściopisarze dojrzeli i uchwycili tę nową sytuację człowieka i na niej wznieśli nową sztukę, sztukę powieści.