Powiedziała, iż wie, ze jestem nauczycielką - a użyła czasu terazniejszego, co mnie wtedy niezwykle ujęło, ponieważ mój zawód jest kwestią stanu mentalnego, a nie pojedynczych działań.
- Czemu płacze? - zapytał tym dziwnym, bezosobowym księżowskim slangiem, w którym mówi się: "lękać się" zamiast "bać się", "pochylać się" zamiast "zwrócić uwagę", "ubogacić" zamiast "nauczyć się", i tak dalej.
- Dlaczego niektórzy ludzie są źli i wredni?
- Saturn - powiedziałam. - Tradycyjna starożytna Astrologia Ptolemeusza mówi, że to Saturn. Że w swoich nieharmonijnych aspektach on ma moc tworzenia ludzi małodusznych, podłych, samotnych i płaczliwych. Są złośliwi, tchórzliwi, bezwstydni, posępni, snują wieczne intrygi i mają podły język, nie dbają o swoje ciało. Wiecznie chcą więcej, niż mają, i nic im się nie podoba.
Najpierw Pluton kreśli ramy tego kosmicznego eksperymentu i odsłania swoje podstawowe zasady - życie jest wydarzeniem chwilowym, po nim następuje śmierć która kiedyś pozwoli iskrze wydostać się z pułapki; nie ma innego wyjścia. Życie jest czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego, bardzo wymagającego. Odtąd będzie się liczyło wszystko co zrobisz, każda myśl i każdy uczynek, lecz nie dlatego, żeby cię potem ukarać albo nagrodzić, ale dlatego, że to one budują twój świat. Tak działa ta maszyna. Dalej, spadając, iskra przecina pas Neptuna i gubi się w jego mglistych oparach. Neptun daje jej na pocieszenie wszelkie iluzje, senną pamięć o wyjściu, sny o lataniu, fantazje, narkotyki i książki. Uran zaopatruje ją w zdolność do buntu, będzie on dowodem pamięci tego, skąd iskra pochodzi, Gdy iskra mija pierścienie Saturna, staje się jasne, że na dnie czeka ją więzienie. Obóz pracy, szpital, reguły i formularze, chore ciało, śmiertelna choroba, śmierć ukochanej osoby. Lecz Jowisz daje jej pocieszenie, godność i optymizm, piękny prezent: jakoś-to-będzie. Mars dokłada siłę i agresję, na pewno się przydadzą. Lecąc koło słońca, zostaje oślepiona, z dawnej rozległej świadomości zostaje jej jedynie małe, skarlałe oddzielone od reszty Ja i tak już będzie. Wyobrażam to sobie tak: kadłubek, kaleki byt z oberwanymi skrzydłami, Mucha zmęczona przez okrutne dzieci; kto wie jak przetrwa w Mroku. Chwała Boginiom, że teraz Wenus stoi na drodze Upadku. Iskra dostaje od niej dar miłości, najczystszego współczucia, jedyne co może uratować ją samą i inne iskry; dzięki darom Wenus będą mogły się wspierać i łączyć. Tuż przed Upadkiem zahacza jeszcze o jedną małą dziwną planetę (...) to jest Merkury, Ten daje jej język, zdolność komunikacji. Mijając Księżyc, dostaje od niego coś tak nieuchwytnego jak dusza. Wtedy dopiero spada na Ziemię i natychmiast obleka się w ciało. Ludzkie zwierzęce czy roślinne. Tak to wygląda.
Policja używa wielu wyjątkowo odrażających słów, takich na przykład jak „denat” czy „konkubent”.
Wybieramy w innych te cechy, które mogłyby dopełnić ten ideał. Cel ewolucji jest czysto estetyczny, nie chodzi jej o żadne przystosowanie. Ewolucji chodzi o piękno, o osiągnięcie najbardziej doskonałej formy każdego kształtu.
Rzeczywistość się zestarzała, stetryczała, bo przecież podlega ona zdecydowanie takim samym prawom jak każdy żywy organizm - starzeje się. Jej najdrobniejsze składniki - sensy, ulegają apoptozie jak komórki ciała. Apoptoza to śmierć naturalna, spowodowana zmęczeniem i wyczerpaniem materii. Po grecku to słowo znaczy "opadanie płatków". Światu opadły płatki.
...smutek jest ważnym słowem w definicji świata...
Cel ewolucji jest czysto estetyczny, nie chodzi jej o żadne przystosowanie. Ewolucji chodzi o piękno, o osiągnięcie najbardziej doskonałej formy każdego kształtu.
Nie ma wątpliwości, że z Gniewu bierze się wszelka mądrość, ponieważ Gniew jest w stanie przekroczyć wszelkie granice.
- Wie pani, czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń... A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję, i dlatego tak trudno jest się ludziom dogadać.
Trzymajcie się z dala od ambon, Nie wygłoszą do was żadnej ewangelii, nie dostaniecie tam dobrego słowa, nie obiecają wam zbawienia po śmierci, nie zlitują się nad waszą biedną duszą, bo duszy nie macie. Nie zobaczą w was bliskich sobie, nie pobłogosławią was. Duszę ma najpospolitszy zbrodniarz, ale nie ty, piękna Sarno, ani ty, Dziku, ani ty, Dzika Gęsi, ani ty, Świnio, ani ty, Psie.
Zastanawiałam się nad tym, czy gwiazdy nas widzą. A jeżeli tak, to co sobie o nas mogą myśleć. Czy rzeczywiście znają naszą przyszłość, czy nam współczują? Że tkwimy w teraźniejszości, bez żadnej możliwości ruchu? Ale myślałam też, że mimo wszystko, mimo naszej kruchości i ignorancji, mamy nad gwiazdami niesamowitą przewagę - to dla nas pracuje czas, dając nam szansę przemiany cierpiącego i bolejącego świata w szczęśliwy i spokojny. To gwiazdy są uwięzione w swej mocy i właściwie nie mogą nam pomóc. Projektują tylko sieci, tkają na kosmicznych krosnach osnowy, które my musimy wypełnić naszym własnym wątkiem.
Dziwne, jak noc kasuje wszelkie kolory, jakby miała za nic tę ekstrawagancję świata.
O, tak, nagle zdałam sobie sprawę, jak dobra może być śmierć, jak sprawiedliwa, niczym środek odkażający, niczym odkurzacz.
Dobrze, że ten Bóg, o ile istnieje, a nawet jeżeli nie istnieje, daje nam jakieś miejsce, żeby można tam było spokojnie pomyśleć, chyba na tym polega modlitwa — spokojnie sobie pomyśleć, nic nie chcieć, o nic nie prosić; po prostu zrobić porządek we własnej głowie.
Hubert, jeszcze nie święty, jest nicponiem i utracjuszem. Uwielbia polować. Zabija. I pewnego razu w czasie polowania na głowie Jelenia, którego chce zabić, widzi krzyż z Chrystusem. Pada na kolana i nawraca się. Rozumie, jak ciężko grzeszył do tej pory. Odtąd przestaje zabijać i staje się świętym. Dlaczego ktoś taki zostaje patronem myśliwych? Uderza w tym wszystkim podstawowy brak logiki. Bo gdyby chcieli Huberta naśladować, musieliby przestać zabijać. A skoro biorą go na swojego patrona myśliwi, to czynią go patronem tego, co było grzechem Huberta i od czego się wyzwolił. Robią go więc patronem grzechu.
- Pani bardziej żal zwierząt niż ludzi.
- Nieprawda. Tak samo żal mi jednych i drugich. Nikt jednak nie strzela do bezbronnych ludzi.