W krainie totalnego kiczu odpowiedzi są z góry ustalone i wykluczają jakiekolwiek pytania. Wynika z tego, że człowiek, który pyta, to rzeczywisty przeciwnik totalnego kiczu. Pytanie jest jak nóż, który rozcina płótno namalowanej dekoracji, abyśmy mogli zajrzeć, co się za nią kryje. Tak zresztą wyjaśniła kiedyś Sabina Teresie sens swoich obrazów: na pierwszym planie jest zrozumiałe kłamstwo, a zza niego prześwituje niezrozumiała prawda.
Kto jest zagranicą, porusza się wysoko nad ziemią w pustej przestrzeni i nie ma pod sobą siatki asekuracyjnej, którą daje człowiekowi jego własny kraj, gdzie ma rodzinę, kolegów, przyjacioł i gdzie bez trudu porozumie się w języku znanym od dziecinstwa
Jego miłość do kobiety, w której zakochał się jeszcze przed kilku miesiącami, wydawała mu się czymś cennym, że starał się stworzyć w swym życiu dla niej wyodrębnioną przestrzeń, nieprzystępne terytorium czystości.
Patrzyła na niego z miłością, ale bała się nocy, która przyjdzie, bała się swoich snów. Jej życie rozpołowiło się. Walczyły o nią dzień z nocą.
Dziwkarze epiccy (a do takich właśnie należy Tomasz) odchodzą w swym pragnieniu poznania coraz dalej od konwencjonalnej kobiecej urody, którą się już nasycili, i stają się nieuchronnie kolekcjonerami osobliwości.
Człowiek, którego wiedzie poczucie piękna, przemieni zbieg okoliczności (muzykę Beethovena, śmierć na peronie) w motyw, który już pozostanie w kompozycji jego życia. Człowiek ten wraca do niego, powtarza go, zmienia, rozwija - jak kompozytor temat swej sonaty. Anna mogła sobie odebrać życie również w inny sposób. Ale motyw peronu i śmierci, ten niezapomniany motyw złączony z momentem narodzin miłości, przyciągał ją w chwili rozpaczy swym mrocznym pięknem. Nie wiedząc o tym człowiek komponuje swe życie według praw piękna, nawet w chwilach najgłębszej rozpaczy.
Wielkość człowieka polega dla nas na tym, że dźwiga on swój los jak Atlas na swych barkach sklepienie niebieskie.
Miłość jest naszą wolnością. Miłość jest po drugiej stronie "es muss sein!
Przed siedmiu laty w szpitalu w mieście Teresy zdarzył się przypadkiem skomplikowany wypadek choroby
mózgu, w związku z którym wezwano na pilną konsultację ordynatora Tomasza. Ale ordynator przypadkiem
miał właśnie atak ischiasu, nie mógł się ruszać i w zastępstwie posłał do prowincjonalnego szpitala Tomasza.
W mieście było pięć hoteli, ale Tomasz przypadkiem trafił właśnie do tego, w którym pracowała Teresa.
Przypadkiem zostało mu trochę wolnego czasu do odjazdu pociągu i wszedł do restauracji. Teresa
przypadkiem miała służbę i przypadkiem obsługiwała stolik Tomasza. Potrzebne było aż sześć przypadków,
aby doprowadzić Tomasza do Teresy, jak gdyby jemu samemu nie chciało się do niej dojść.
Wrócił do Czech dla niej. Decyzja życiowej wagi opierała się o miłość tak przypadkową, że nie
zaistniałaby ona w ogóle, gdyby jego szef nie zachorował przed siedmiu laty na ischias. I ta kobieta, to
ucieleśnienie absolutnego przypadku leży teraz obok niego i głęboko oddycha przez sen."
Przyglądał jej się i nie mógł zrozumieć, co się właściwie stało. Przypomniał sobie minione godziny i wydawało mu się, że płynie od nich zapach jakiegoś nieznanego szczęścia. Od tego czasu oboje z nadzieją oczekiwali wspólnego snu. Można by prawie powiedzieć, że celem ich kochania się nie była rozkosz, ale sen, który po niej przychodził. Szczególnie ona nie mogła spać bez niego. Kiedy zostawała czasem sama w swym wynajętym pokoju (który stawał się coraz bardziej czystym alibi), nie mogła usnąć przez całą noc. W jego objęciach usypiała natychmiast nawet gdy była bardzo zdenerwowana. Opowiadał jej szeptem bajki, które dla niej wymyślał, jakieś nonsensy, powtarzał kojące lub zabawne słowa. Te słowa przemieniały się w niej w mgliste wizje, które prowadziły ją w pierwszy sen. Panował całkowicie nad jej snem: usypiała dokładnie w tej sekundzie, którą wybrał.
(...) ciężar, konieczność i wartość to trzy pojęcia wewnętrznie zależne: tylko to, co konieczne, to, co waży, ma wartość.
(...) czy wydarzenie nie jest tym bardziej znaczące i wyjątkowe, im więcej potrzeba było przypadków, aby mogło się wydarzyć? Tylko przypadek może wyglądać jak poselstwo losu. To, co jest nieuchronne, czego się spodziewamy, co powtarza się codziennie, jest nieme. Tylko przypadek do nas przemawia.
Między kochankami szybko tworzą się reguły gry, których sobie nie uświadamiają, ale które mają swą wagę i nie należy ich lekceważyć.
Przypomniał sobie znany mit z "Uczty" Platona: ludzie byli najpierw hermafrodytami i Bóg przedzielił każdego człowieka na dwie połowy, które od tego czasu błądzą po świecie szukając się nawzajem. Miłość jest tęsknotą po utraconej połowie nas samych.
Wszyscy uważamy, że jest nie do pomyślenia, by miłość naszego życia miała być czymś lekkim, czymś bez wagi. Sądzimy, że nasza miłość jest tym, co musiało się zdarzyć, że bez niej nasze życie nie byłoby naszym życiem. Mamy wrażenie, że sam zachmurzony Beethoven ze swoją ogromną grzywą wygrywa naszej wielkiej miłości swoje Es muss sein!
Kiedy żyje pani tylko dla swego męża, to nie jest pani życie.
W konfrontacji z przemocą człowiek zawsze jest słaby, choćby miał ciało atlety jak Dubček.
- Co ci jest?- spytał
- Nic.
- Co chcesz, żebym zrobił dla ciebie?
- Chcę, żebyś był stary. O dziesięć lat starszy! O dwadzieścia lat starszy!
Chciała przez to powiedzieć: chcę, żebyś był słaby, żebyś był równie słaby jak ja.