[...] Nie ma żadnego powołania. Nikt nie ma powołania. To wielka ulga zrozumieć, że jest się wolnym, że nie ma się żadnego powołania.
Jeśli wierzymy w Boga, możemy jakoby w każdej sytuacji stworzyć poprzez nasze zachowanie to, co on nazywa ''Królestwem Bożym na ziemi".
Ta ciemność jest czysta, bez wizji i wyobrażeń, bezkresna, nie ma granic, jest nieskończonością, którą każdy z nas nosi w sobie. (Tak, kto szuka nieskończoności, niech zamknie oczy!).
Ktoś, kto sobie wyobraża, że reżymy komunistyczne w Europie środkowej są wyłącznie dziełem zbrodniarzy, nie zdaje sobie sprawy z podstawowej prawdy: zbrodnicze reżymy zostały stworzone nie przez zbrodniarzy, ale przez entuzjastów, przekonanych, że odkryli jedyną drogę prowadzącą do raju. Bronili jej zapamiętale i dlatego zamordowali wielu ludzi. Potem ogólnie się okazało, że żadnego raju nie ma i że entuzjaści byli mordercami. Wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć na komunistów: jesteście odpowiedzialni za nieszczęścia kraju (zbiedniał i schamiał), za utratę jego niepodległości (wpadł we władzę Rosji), za morderstwa sądowe! Ci, których obwiniano, odpowiadali: Nie wiedzieliśmy! Okłamano nas! Wierzyliśmy! W głębi duszy jesteśmy niewinni! Spór sprowadził się do jednego problemu: naprawdę nie wiedzieli? Czy tylko udają, że nie wiedzieli? Tomasz śledził ten spór (...).I powiedział sobie, że podstawowy problem nie polega na tym, czy wiedzieli, ale na tym, czy człowiek jest niewinny dlatego, że nie wie? Czy głupiec na tronie jest zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności tylko dlatego, że jest głupcem?(...) Wtedy właśnie Tomasz przypomniał sobie historię Edypa: Edyp nie wiedział, że śpi z własną matką, ale pomimo to, kiedy zrozumiał o co chodzi, nie czuł się wcale niewinny. Nie mógł znieść widoku nieszczęścia, jakie z jego powodu spadło na jego poddanych, wykłuł sobie oczy i ślepy opuścił Teby.
W głębi duszy dodała: Franz jest silny, ale jego siła jest czysto zewnętrzna. Wobec ludzi, z którymi żyje, których kocha, jest słaby. Słabość Franza nazywa się dobrocią. Franz nigdy nie narzuciłby niczego Sabinie. Nie rozkazałby jej, jak kiedyś Tomasz, żeby położyła na podłodze lustro i chodziła po nim naga. Nie dlatego, że nie jest na to dość zmysłowy, ale brak mu siły, by rozkazywać. Są rzeczy, które można przeprowadzić tylko gwałtem. Miłość cielesna nie jest możliwa bez gwałtu.
Tylko niesentymentalny stosunek, który nie uzurpuje sobie prawa do życia i wolności partnera może przynieść obydwojgu szczęście.
Bóg, jak można sądzić, liczył się z morderstwami, ale nie liczył się z chirurgią.
Nie ma żadnej możliwości, by sprawdzić, która decyzja jest lepsza, bo nie istnieje możliwość porównania. Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. Cóż może być warte życie, jeśli pierwsza próba jest już życiem ostatecznym?
Aż do tej chwili zdrady budziły w niej wzruszenie i radość z tego, że otwiera się przed nią nowa droga, a na jej końcu nowa przygoda zdrady. Ale co będzie, gdy ta droga się kiedyś skończy? Człowiek może zdradzić rodziców, męża, miłość, ojczyznę, ale kiedy nie ma już ani rodziców, ani męża, ani miłości, ani ojczyzny, co będzie zdradzać?
Nie ma żadnej możliwości by sprawdzić, która decyzja jest lepsza, bo nie istnieje możliwość porównania.
Kiedy przedstawił się dobrodusznej dyrektorce praskiego przedsiębiorstwa mycia witryn i okien, zobaczył nagle wynik swej decyzji w całej konkretności i nieodwracalności i niemal się przeraził. W tym przestrachu przeżył pierwszych kilka dni swej nowej pracy. Ale kiedy przezwyciężył (trwało to mniej więcej przez tydzień) zaskakującą niezwykłość swego nowego życia, zrozumiał nagle, że znalazł się na długich wakacjach. Robił rzeczy, na których w ogóle mu nie zależało i było to piękne. Zrozumiał nagle szczęście ludzi (dotychczas zawsze im współczuł), którzy wykonują zawód, do którego nie zmusza ich żadne wewnętrzne "es muss sein!" i o którym mogą zapomnieć w momencie, kiedy wychodzą z pracy. Nigdy dotychczas nie znał tej błogiej obojętności.
(...) bezpieczniacy mają kilka funkcji. Pierwsza jest klasyczna. Podsłuchują rozmowy ludzi i informują o nich swoich zwierzchników. Druga funkcja to zastraszanie. Dają nam do zrozumienia że mają nad nami władzę i chcą, żebyśmy się ich bali. (...). Trzecia funkcja polega na tym, że starają się zainscenizować sytuacje, które mogłyby nas skompromitować. Dziś już nikt nie jest zainteresowany tym, by nas oskarżać o spisek przeciwko państwu, ponieważ to by nam tylko zyskało nową sympatię ludzi. Raczej będą się nam starali znaleźć w kieszeni haszysz, albo udowodnić że zgwałciliśmy dwunastoletnią dziewczynkę. Zawsze znajdą jakąś dziewczynkę, która to poświadczy.
W krainie totalnego kiczu odpowiedzi są z góry ustalone i wykluczają jakiekolwiek pytania (...) człowiek, który pyta to rzeczywisty przeciwnik totalnego kiczu (...). Tyle, że ci, którzy walczą przeciwko tak zwanym totalnym reżymom, z trudem mogliby walczyć za pomocą pytań i wątpliwości. Oni również potrzebują pewników i prostych prawd, które byłyby zrozumiałe dla jak najszerszych kręgów i wywoływałyby kolektywne łkanie.
(...) wierność jest pierwszą z cnót; to ona nadaje naszemu życiu jednolitość - w przeciwnym wypadku rozprysnęłoby się na tysiące chwilowych wrażeń jak na tysiąc szklanych odłamków.
Ale najważniejsze: żaden człowiek nie może przynieść drugiemu człowiekowi daru idylli. To umie zrobić tylko zwierzę, ponieważ nie zostało wygnane z Raju. Miłość między człowiekiem a psem jest idylliczna. Nie ma w niej konfliktu, bolesnych scen, nie ma w niej rozwoju. Karenin otoczył Tomasza i Teres swym życiem zbudowanym na powtarzalności i oczekiwał od nich tego samego. Gdyby Karenin był człowiekiem, a nie psem, zapewne już dawno powiedziałby Teresie: "Słuchaj, już od dawna mnie nie bawi noszenie codziennie w pysku rogalika. Nie możesz wymyślić dla mnie czegoś innego?". W tym zdaniu jest zawarte całe potępienie człowieka. ludzki czas nie toczy się po kręgu, ale biegnie naprzód po linii prostej. To jest powód, dla którego człowiek nie może być szczęśliwy, ponieważ szczęście jest pragnieniem powtarzalności.
Jeżeli macierzyństwo jest ucieleśnieniem Ofiary, los córki oznacza dług nie do spłacenia.
Matka domaga się sprawiedliwości i chce, żeby winny został ukarany. Dlatego żąda, żeby córka towarzyszyła jej w świecie bezwstydu, w którym młodość i uroda nic nie znaczą, który jest tylko wielkim obozem koncentracyjnym podobnych do siebie ciał, spoza których nie przeziera dusza.
Tomasz powiedział sobie: związanie miłości z seksem było jednym z najbardziej wyrafinowanych pomysłów Stwórcy.
A potem powiedział sobie jeszcze coś: jedynym sposobem, w jaki można by uchronić miłość przed głupotą seksu, byłoby nakręcenie zegara w naszej głowie inaczej i podniecanie się na widok jaskółki.