Nagle zapragnęła się przed nim zakryć, przed jego znajomym wyglądem, pięknem i tym uroczym, ale zabójczym uśmiechem, który sugerował, że może zrobić jej lub z nią cokolwiek, niezależnie od tego, kto czeka w korytarzu.
- Tego nie wiesz… - zaczęła Clary.
- Wiem - odparła Jocelyn. – Valentine przybył po mnie po 15 latach. Tacy są mężczyźni z rodziny Morgensternów. Nigdy nie dają za wygraną. On po ciebie wróci.
Kocham cię i zawsze będę kochać, a udawanie, że może być inaczej, jest zwykłą stratą czasu.
Rozumiała, dlaczego ludzie mówią o ,,złamanych" sercach. Czuła jakby jej było z popękanego szkła, a odłamki kłuły jak małe noże, kiedy oddychała.
Widzę tu również dużo ładnych dziewczyn, bo, zdaje się, lubisz różnorodność - ciągnął Alec. - Istnieją w ogóle istoty, które cię nie pociągają?
- Syreny - odparł Magnus. - Zawsze pachną wodorostami.
- Nie? - spojrzała na niego z niedowierzaniem .- Daj mi jeden dobry powód, dla którego mam nie porąbać tego skurwiela, na pieprzone, kurwa, confetti!
- Moja obiektywna opinia jako kobiety jest taka, że jeśli przyjmiecie Kyle'a do zespołu, podwoi to liczbę waszych fanek.
- Co oznacza, że będziemy mieli dwie fanki zamiast jednej - skwitował Kirk.
- Łączy was krew niebios. Krew wzywa krew. Ale miłość i krew to nie to samo.
Nigdy tak naprawdę nie można nikogo mieć. Nieważne, jak bardzo się kocha, ten ktoś może się wyśliznąć między palcami jak woda i nic nie da się zrobić.
- Odnosisz wrażenie, że nie wiesz, kim jesteś, ale ja wiem. Wiem. I pewnego dnia ty również będziesz wiedział. A tymczasem nie możesz wciąż się martwić, że mnie stracisz, bo to się nigdy nie stanie.
- Miałeś ostatnio wieści od Aleca i Magnusa? - zapytała. - Dobrze się bawią?
- Na to wygląda. - Jace wyjął z kieszeni telefon i podał go Clary. - Alec wciąż przysyła mi irytujące fotki. Mnóstwo podpisów w stylu: ,,Szkoda, że was tu nie ma, albo i nie".
Im bardziej starasz się stłumić swoją prawdziwą naturę, tym większą ma ona nad tobą władzę. Bądź sobą. Nikt, kto naprawdę kocha, nie przestanie cię kochać.
Nie można zapomnieć rzeczy, które robiło się w przeszłości, bo inaczej nie wyciągnie się z nich żadnej nauki.
Może nie ma takiej dużej różnicy między stroną światła i stroną ciemności, jak przypuszczasz. Ostatecznie, gdyby nie ciemność, światło nie miałoby czego rozjaśniać.
- Czyni mnie szczęśliwą - odparła Clary.
- Ale nie może kontrolować wszystkiego, co się dzieje na świecie, mamo. To coś innego.
Przebierała w słowach. Jak mogła wyjaśnić, że to nie Jace ją unieszczęśliwiał, ale to, co się z nim dzieje, bez ujawniania, co to jest?
Oczy Królowej lśniły. "Powiedziałaś mi, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, ponieważ nie było niczego co bym mogła ci dać. Powiedziałaś, że nie ma niczego na świecie, czegoś byś chciała. Kiedy wyobrażasz sobie swoje życie bez niego, nadal sądzisz tak samo?” - ”Dlaczego robisz to dla mnie?” – Clary chciała wrzasnąć, ale nie powiedziała niczego, ponieważ Królowa Jasnego Dworu spojrzała na nią, uśmiechając się i mówiąc: "Wytrzyj swoje łzy, gdyż on wraca. Nie zrobisz nic dobrego dla niego, gdy zobaczy jak płaczesz"
- (...) i martwię się, że jeśli nabierzesz zwyczaju obściskiwania się ze swoimi instruktorami, z nim również będziesz to robić.
- Nie bądź seksistą. Mogą zatrudnić instruktorkę.
- W takim razie masz moje pozwolenie, żeby się z nią obściskiwać, o ile będę mógł na was popatrzeć.