Po prostu za bardzo się boisz powiedzieć komuś, że go naprawdę kochasz. Miłość czyni nas kłamcami. Powiedziała mi to królowa Jasnego Dworu. Więc nie osądzaj mnie za to, że kłamię, mówiąc o tym, co czuję. Ty też tak robisz.
Nefilimn urodzili się, żeby być wojownikami, chronić świat, ale ten świat was nienawidzi.
Pomyśl, jak będziemy się czuć rano. Pomyśl, o ile trudniej będzie nam udawać przed innymi, że nic dla siebie nie znaczymy, po tym, jak spędzimy noc razem, nawet jeśli będziemy tylko spać. To tak, jak zażyć odrobinę narkotyku. Potem pragniesz tylko więcej.
- Jeszcze nie jestem pewna. Ale przynajmniej o Jace'a nie musisz się martwić.
Gdyby tak było.
- Zawsze muszę się o niego martwić.
Simon prychnął. - Jeśli kiedyś spotkasz mężczyznę, który potrafi wykorzystać Isabelle, daj mi znać. Chciałbym uścisnąć mu rękę. Albo bardzo szybko przed nim uciec. Sam nie wiem czy jedno, czy drugie.
- Twoje miasto zostało zaatakowane. Czary ochronne przestały działać, ulice roją się od demonów, a ty chcesz wiedzieć, dlaczego do ciebie nie zadzwoniłam?
Alec zacisnął zęby.
- Tak, chcę wiedzieć, dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś.
(...)
- Jesteś idiotą.
- To dlatego do mnie nie zadzwoniłeś? Bo jestem idiotą?
Miłość nie uczyniła cię słabą, tylko silniejszą od ludzi, których znałem. I uświadomiłem sobie, że to ja jestem słaby.
Robienie właściwych rzeczy dlatego, że się kogoś kocha, czasami jest beznadziejne.
- Ale... - Maia, która nadal patrzyła na Aleca i Magnusa, urwała raptownie i uniosła brwi.
Simon odwrócił się i...wytrzeszczył oczy.
Alec obejmował Magnusa i całował go w usta. Kompletnie zaskoczony czarownik stał bez ruchu jak wrośnięty. Grupki Nocnych Łowców i Podziemnych gapiły się na nich i coś szeptały między sobą. Simon zerwknął w bok i zobaczył, że Lightwoodowie obserwują całą scenę z szeroko otwartymi oczami. Maryse zasłaniała reką usta.
Maia wyglądała na skonsternowaną.
- Chwileczkę - wyksztusiła. - To też musimy zrobić?
Clary zaparło dech. Przez lata tworzyła ilustrowaną powieść o królewskim synu, na którym ciążyła klątwa, że każdy kogo pokocha, umrze. Wymyśliła swojego ciemnowłosego, romantycznego, mrocznego księcia, a teraz on stał przed nią żywy.
Co się z tobą działo?
– Co mi się stało? – powtórzył urażonym tonem Jace
Alec nim potrząsnął, wcale nie lekko.
– Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki spacer trwa sześć godzin?
– Długi?
(…) Pisząc to, obserwuję wschodzące słońce. Jesteś pogrążona we śnie, a sny przemykają pod twoimi powiekami. Chciałbym wiedzieć, o czym myślisz. Chciałbym móc wkraść się do twojej głowy i zobaczyć świat taki, jakim widzisz go ty. Chciałbym móc zobaczyć samego siebie tak, jak ty mnie postrzegasz. Ale może wcale nie chcę tego widzieć. Może przez to jeszcze bardziej niż teraz odczuję, że jestem wobec ciebie czymś w rodzaju jednego wielkiego kłamstwa, a tego nie mógłbym znieść.
Należę do ciebie. Możesz ze mną zrobić, co tylko zechcesz, a ja ci na to pozwolę. Możesz mnie prosić o cokolwiek, a ja stanę na głowie, próbując cię uszczęśliwić. Moje serce mówi mi, że to największe i najwspanialsze uczucie, jakiego mógłbym doświadczyć w całym moim życiu. Ale moja podświadomość wie, jaka jest różnica pomiędzy pragnieniem tego, czego nie możesz mieć, a pragnieniem tego, czego pragnąć nie powinieneś. A ja nie powinienem cię pragnąć.
Przez całą noc przyglądałem się jak śpisz, widziałem jak blask księżyca pojawia się i znika, rzucając czarne i białe cienie na twoją twarz. Nigdy nie widziałem niczego
piękniejszego. Myślę o życiu, jakie moglibyśmy mieć, gdyby wszystko ułożyłoby się inaczej, o życiu, w którym ta noc nie byłaby żadnym pojedynczym zdarzeniem, odcięciem się od wszystkiego, co realne, lecz każdą nocą. Ale sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej, a ja nie mogę patrzeć na ciebie bez uczucia, że oszukałem cię w twojej miłości do mnie.
(…) Więc skłamałem ostatniej nocy. Powiedziałem, że po prostu pragnę jednej nocy z tobą. Ale chcę spędzać z tobą każdą noc. I właśnie dlatego muszę teraz wykraść się przez okno jak tchórz. Ponieważ jeśli miałbym ci to powiedzieć prosto w oczy, nie mógłbym zmusić się do odejścia.
Nie winię cię, jeśli mnie nienawidzisz; chciałbym, żeby tak było. Jak długo będzie mi dane śnić, będę śnił o tobie.
- Jace mi nie pomoże. On nie chce żebym tu była. Wątpię czy w ogóle będzie chciał ze mną
rozmawiać.
Magnus przyglądał się jej w zamyśleniu.
- Wydaje mi się, że nie ma na świecie rzeczy której Jace by dla ciebie nie zrobił.
To jest tak jak z raną od demonicznej trucizny. Trzeba zostawić ją w spokoju i pozwolić jej się wygoić. Kiedy zdejmujesz bandaże, otwierasz ranę. Za każdym razem, kiedy Jace cię widzi, jest tak, jakby zrywał bandaże.
(...) Potem odkryłem powód, dla którego miałem wrażenie, jakbyś była częścią mnie, którą straciłem i nawet nie wiedziałem, że mi jej brakuje, dopóki znowu cię nie zobaczyłem. A tym powodem było to, że jesteś moją siostrą, co uznałem za coś w rodzaju komicznego żartu. Jakby Bóg na mnie splunął. Nawet nie wiem, za co, za myślenie, że mógłbym naprawdę cię mieć, że zasługuję na szczęście. Nie potrafiłem sobie przypomnieć, co takiego zrobiłem, że zostałem ukarany...
Nienawidziłem go na początku. Wydawał się taki arogancki i pewny siebie, a ty zachowywałaś się tak, jakby to on zawiesił księżyc...
To może być ostatnia noc w naszym życiu, a z pewnością ostatnia w miarę zwyczajna. mogłem więc myśleć tylko o tym, że chcę ją spędzić z tobą.