Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec
Podżega we mnie tę pokusę, to jest
Ambicja, która przeskakując siebie,
Spada po drugiej stronie.
Uderzcie w dzwony! Dmij, wichrze! Wrzej, toni! Skoro umierać mam, to z mieczem w dłoni.
Czas niby strumień płynie, drwiąc sobie z ludzkich żądz i sumień. ( akt I, scena III w przekładzie S. Barańczaka).
Śpiący i umarli
Są obrazami tylko; nikt, poza dziećmi
Malowanego nie lęka się diabła.
Śmiem czynić wszystko, co uczyni człowiek.
Kto może więcej nie jest nim.
Życie jest cieniem ruchomym jedynie, nędznym aktorem, który przez godzinę pyszni się i miota po scenie, aby umilknąć później na zawsze. Jest bajką opowiedzianą przez głupca, pełnego furii i wrzasków, które nic nie znaczą.
Zbytnia ufność w bezpieczeństwo pogrąża w przepaść człowieczeństwo.
Sen, niewinny sen, który zwikłane węzły trosk rozplata, grzebie codzienne nędze; sen, tę kąpiel znużonej pracy, cierpiących serc balsam, odżywiciela natury, głównego posiłkodawcę na uczcie żywota.
Drwiąc z losu, śmierć też mając za nic,
Nadzieją karmiąc się bez granic,
Wbrew rozumowi, łasce, trwodze;
A picie, (...) jest ojcem trzech rzeczy.
(...)
Co się tyczy miłości, jest ono po części jej ojcem, a po części nie jest, bo pobudza żądzę, a wstrzymuje wykonanie, (...) bo ją rodzi i uśmierca; podżega ją i ostudza; pociąga ją i odpycha; daje jej egzystencję ale bez konsystencji; kołysze ją do sny i kłamiąc jej rzeczywistością, w rzeczywistości ją upośledza.
Często przyjacielu,
narzędzia piekła prawdę nam podają,
Aby w nas zgubne potem sieci wplątać;
Łudzą duszę pozorem słuszności,
Aby nas zepchnąć w przepaść następstw.
Cierpię nad tym, czemu wierzę,
a wierzę temu, co wiem; co zaś mogę
uczynić w takim razie, to uczynię.
Nie - nic się w życiu na lepsze nie zmienia,
Jeśli nie cieszą spełnione pragnienia.
Zagładę łatwiej już znieść by się dało
Niż tryumf, w którym radości tak mało.
Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.
Chcąc świat oszukać stosuj się do świata, ubierz w uprzejmość oko, dłoń i usta, wyglądaj jako kwiat niewinny, ale niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa.
A zbytnia ufność, jak to wszystkie wiecie,
Głównym człowieka wrogiem jest na świecie.
I tylko przyjdź.
Dotknij mnie czule, i przytul tak, abym zapomniała o wszystkim.
Pocałuj tak, abym na przekór samej sobie poczuła się szczęśliwa.
A wtedy pójdę za tobą na koniec świata.
Grajmy komedię: niechaj twarz fałszywa
Przed wzrokiem świata fałsz serca ukrywa.