Na zakończenie, przypuszczam, źe najlepiej byłoby uścisnąć cię twardo i serecznie prawicą, a lewicą nie mniej serdecznie dać ci po uchu.
Śmierć? Najprawdopodobniej ominie go tym razem. Ale gdyby przyszła - niech przychodzi. Niech śpieszy! Jest całkowicie gotów na jej przyjęcie. Tyle setek razy już o niej myślał, tak zawsze był na nią gotów, że zżył się z nią i niemal zaprzyjaźnił.
Ale właściwa i pełna zasługa, że Alek i Rudy stali się tym, czym się stali, przypada w udziale samym chłopcom i ich woli, z jaką chwycili w dłonie ster swego życia.
Dziś – Jutro – Pojutrze. Dziś – sabotaż, jutro – powstanie, pojutrze – Polska.
Nie starał się zjednać kolegów, nie szukał przyjaźni. Niekiedy zdawało się, że na całe swoje otoczenie patrzy jakby z dala, pomimo że wszystkim się interesował i każdemu starał się być pomocny. Albowiem najsilniejszą w tym czasie właściwością psychiczną Zośki była jego samotność. „Zawsze jestem raczej sam” - tak brzmiało pierwsze zdanie na pierwszej stronie pamiętnika Zośki. Poczucie samotności, powściągliwość i skrytość powodowały to, że Zośka raczej unikał kolegów - ale koledzy nie unikali Zośki. Albowiem jeden z paradoksów psychiki zbiorowej brzmi: samotność, częsta towarzyszka wewnętrznej siły człowieka - przyciąga i zniewala otoczenie.
Nie dopuście myśli, że jesteście jakimiś pomazańcami, jakąś elitą. Ten z was, który zacznie sądzić o sobie, że jest specjalnie wartościowym i specjalnie cennym człowiekiem, że do specjalnych w przyszłej Polsce musi być przeznaczony celów - ten źle skończył i przepadł, gdyż roztrzaskany zostanie o najgroźniejszą z raf - rafę własnej, unicestwiającej człowieka pychy. Samouwielbienie powinno zostać przywilejem małych dzieci i dzikich szczepów.
Szybko wstał i na kawałku papieru nakreślił kilka zdań: ''Obiecuję pracowitość nad rozwinięciem w sobie silnej woli, dążyć będę do pracy nad sobą bez wytchnienia, zdławię lenistwo, wzmocnię wytrwałość, tępić będę obojętność, unikać będę chaosu i braku skupienia myśli. Silna wola! Silna wola!''.
(...) o poziomie sportowca nie decyduje nawet najlepsze boisko ani najbardziej wygodny ubiór, ani skrupulatne przestrzeganie trybu życia sportowego - o poziomie sportowca decyduje co innego: jego istotne uzdolnienia sportowe i jego praca nad sobą.
Nie uwierzysz, ale jednym z powodów mego zadowolenia jest to, że wreszcie ja sam cierpię, dotąd cierpieli inni. Ojciec...A ostatnio przeze mnie matka...To, że mnie dotąd to omijało było nieznośne. Teraz wszystko w porządku.
Stan Rudego był straszny: z trudem rozebrano go i ułożono na łóżku. Nie można było go dotknąć w żadną część ciała. Cierpiał bardzo, ale wpatrując się w twarze przyjaciół i wchłaniając cudowną armosferę otaczającej go przyjaźni, szeptał - och, jak boli - ale, Tadeusz, jakże przyjemnie i rozkosznie.
Chodziło o to, by Niemiec widział i czuł, że pobity kraj nie został pokonany, że go jako okupanta nienawidzi. Chodziło o to, by dręczyć i niepokoić nieprzyjaciela unaocznieniem mu, iż istnieją podziemne siły polskie, każdej chwili gotowe do wyjścia na świat i do odwetu.
Nieprzyjemnie jest być niedocenionym, ale głupio jest być przecenionym. Czasami jak mi się to wszystko udaje, gdy z min i głosów otoczenia wyczuwam pochwały, mam takie uczucie, jakbym był wekslem bez pokrycia...
...na wojnie nie ma drobiazgów, jest tylko zwycięstwo lub klęska, życie lub śmierć.
W tych właśnie piątkach propagandy ulicznej znaleźli się Rudy, Alek i Zośka. Gdy w końcu października 1939r. rozplakatowana została odezwa nowo mianowanego gubernatora Franka o utworzeniu Generalnej Guberni - na odezwie tej w parę dni po jej rozwieszeniu "nieznani sprawcy" ponalepiali małe wąskie karteczki "MARSZAŁEK PIŁSUDSKI POWIEDZIAŁBY: A MY WAS W D...MAMY". Przed tymi wąskimi skrawkami papieru nalepionymi na żółtych plakatach obwieszczenia, stawały na moment masy ludzi i chwyciwszy okiem treść, uśmiechały się i szły dalej. Szły jakoś bardziej wyprostowane, jakoś raźniejszym krokiem, mocniej patrząc przed siebie.
Nierzeczywistość tego, co się działo, wydawała się tak silna, że w mózgach nieustannie kołatało pytanie: czy to wszystko jest aby prawdą? Czy nie jest tylko snem?
Harcerstwo jest organizacją nastawioną nie na „żądanie” od społeczeństwa, ale na „dawanie” społeczeństwu, służenie mu.