Były to dni (...) brzydko-piękne - tak jak to czasami jest z kwiatem, który ma nieskazitelne płatki, a w środku gnije.
- Jeżeli w tamtym wielkim dniu, kiedy wszystkie dni i lata będą policzone, przywrócą panu pańskie imię, to jak ono będzie brzmiało?
- Nie przywrócą. Zamierzam się spóźnić.
- W jaki sposób pan o tym myśli?
- Oczywiście po grecku. A potem tłumaczę na angielski. Jestem w tym naprawdę dobry.
- Jak jest na Talerze? – spytała Ellen.
(…)
- Pozwól mi wyjąć ten kwiat z twoich włosów. O, już. Spójrz na niego. Co widzisz?
- Ładny biały kwiat.
- Ale to nie jest ładny biały kwiat. W każdym razie nie dla mnie. Twoje oczy odbierają fale świetlne o długości 4000 do 7200 angstremów. Oczy Veganina wnikają głębiej w nadfiolet, w okolice około 3000 jednostek. Nie widzimy koloru, który nazywacie „czerwonym”, ale na tym „białym” kwiatku widzę dwa kolory, które nie mają odpowiedników w waszym języku. Moje ciało pokryte jest wzorami, których nie widzisz (…) W wielu naszych utworach muzycznych usłyszałabyś długie fragmenty ciszy, które w rzeczywistości wypełnione są melodią. (…)
- Ale ludzie, to znaczy Ziemianie, żyją na twoich światach.
- Jednak w rzeczywistości ani nie widzą, ani nie słyszą, ani nie czują tak jak my. Istnieje między nami przepaść. (…) Sądzę, że nie byłabyś tam szczęśliwa.
- Dlaczego?
- Ponieważ imigranci spoza Vegi są tylko imigrantami spoza Vegi. (…) Tutaj jesteś na szczycie. Na Talerze byłabyś na dnie.
- Dlaczego musi tak być?
- Ponieważ widzisz biały kwiat.
Wszyscy zrozumieliśmy, co oznacza karabin maszynowy w ręku tamtego człowieka, oraz szable, pałki i noże w dłoniach kilkudziesięciu innych ludzi i półludzi, którzy za nim stali.
Byli to Koureci.
Koureci są źli.
Zawsze udaje im się zdobyć mięso na posiłek.
Zazwyczaj je pieką.
Czasami jednak smażą.
Albo gotują, albo jedzą na surowo...
- Jestem ochroną osobistą, Karagee.
- Nie, Hasan. Jesteś pomiotem wielbłąda cierpiącego na dyspepsję.
- Co to jest dyspepsja, Karagee?
- Nie znam arabskiego odpowiednika, a greckiego słowa też na pewno nie znasz. Zaraz, poszukam innej obelgi. Jesteś tchórzem, padlinożercą i podstępną szują, bo w połowie jesteś szakalem i w połowie małpą.
- To może być prawda, Karagee, bo ojciec powiedział mi kiedyś, że zaraz po urodzeniu powinienem zostać obdarty ze skóry i poćwiartowany. (...)
- Hasan, trudno jest znaleźć dla ciebie odpowiednią obelgę.