Witek.
Ty, Sted, jak się żegnasz z ludźmi, to zmuszasz ludzi, żeby tkwili w miejscu po pożegnaniu. Ty sobie odchodzisz, a oni spory czas nie mogą się z miejsca ruszyć.
Witek: Sted, jak idzie ulicą, to tak jakby ta ulica do niego należała, jakby była jego, cały chodnik, po którym idzie i po drugiej stronie ulicy i drzewa, i domy, i wszystko.
- Mały mózg, średnie serce i wielkie biodra, oto jest kobieta - powiedział facet.
W kolejce po mięso:
- Ja tylko 30 deko.
- A ja to co? Samochód?
- Ja z pracy.
- A ja co? Z baletu?
Ludzi można podzielić na dwa rodzaje: tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją, i tych, którzy są wytworem samych siebie, którzy, choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu. Oni chodzą po świecie, a nie świat po nich.
Są takie zjawiska nazwane jak życie, śmierć, wieczność obejmująca to wszystko w dwóch słowach: cała jaskrawość, ale są zjawiska nienazwane jeszcze. Jakie? No właśnie.
Są też ludzie, z którymi, gdy się żyje, to nie ma żadnego życia, bo oni rozmazują życie. Rozmazują istnienie. Wszystko zostaje niemożebnie pomniejszone. M. in. dlatego, że brak im powagi, dumy, dostojności, tego straszliwego i cudownego napięcia. Humoru również.
Nie można zmartwychwstawać, nie doznawszy najwyższych upokorzeń, czyli w górę nie trzeba być ciśniętym, rzuconym, kopniętym na samo dno, żeby móc ulecieć w górę. Żeby zmartwychwstać. To jest warunek sine qua non. Kto przetrwa wszystkie upokorzenia, aż do najwyższego, ten może się dźwignąć z grobu.
- Dałem ci mój adres? Dałem. To odwiedzisz mnie?
- Jasne, że odwiedzę.
- Kiedy?
Zawsze wtedy, kiedy będzie zaćmienie słońca, bo wtedy nie mam nic do roboty.
- Patrzę, siedzi taka sierota, z wierzchu ładna, jak pobielony grób, a w środku rupiecie i zgnilizna.
Pamiętaj chłopcze, zapisz to sobie mocno w pamięci, scyzorykiem narysuj to sobie na dłoni i zamknij pięść mocno, ściśnij mocno, mocno pięść i nigdy jej nie otwieraj i pamiętaj to, co tam wyryłeś: ten świat nie jest warto ciebie. Nie jest wart tego, żebyś przezeń miał odebrać sobie życie. Twoje życie.
To, co zyskuje człowiek cichym płaczem po nocach, to tylko to, że serce bestii jeszcze bardziej twardnieje. Zatem więc nie trzeba płakać. Nie trzeba!
Rozdzierający jak tygrysa pazur antylopy plecy – jest smutek człowieczy.
Odkrycie jednego z najbardziej przekonywających dowodów na płynięcie czasu: to, że miłość między dwoma ludźmi gaśnie.