Jeśli jesteś w czymś dobry, bardzo trudno jest Ci tego nie robić.
Przypadek i los są przedmiotem troski ludzi zaangażowanych w pochopne przedsięwzięcia.
Blizny mają dziwną moc przypominania nam, że nasza przeszłość jest prawdziwa.
Nigdy nie wiesz, przed jakim większym pechem uratował cię twój pech.
Zastanawiam się, jak to się dzieje, że muzyka ma moc poruszania ludzi. Chodzi mi o to, że jest naprawdę prymitywna, to tylko kilka dźwięków które zaaranżowane w określony sposób powodują, że czujesz się w określony sposób. Zaaranżuj je inaczej, i także inaczej się poczujesz.
Nie chcesz wyjawić swojego imienia?
Nie.
Dlaczego?
Bo nie mogę go wam powierzyć. Moglibyście coś z nim zrobić. Nie chcę, żeby ktokolwiek o mnie mówił. Żeby mówił, gdzie byłem albo co powiedziałem, kiedy gdzieś byłem. Teraz też możecie niby o mnie rozmawiać, ale nikt nie będzie mógł powiedzieć, że to ja. Bo ja mogę być kimkolwiek. Myślę, że w takich czasach im mniej się mówi, tym lepiej. Gdyby coś się stało, a my byśmy przetrwali i spotkalibyśmy się na drodze, to mielibyśmy o czym rozmawiać. Ale tak nie jest. Więc nie rozmawiamy.
Nie zrobił tego po to, żebyś mu podziękował.
A po co?
(...) Nie zrozumiałbyś. Nie jestem pewien, czy sam rozumiem.
Wziął chłopca za rękę i wepchnął w nią rewolwer. Weź to, szepnął. Weź. Chłopiec był przerażony. Mężczyzna objął go ramieniem i przytulił. Jakie chude ciało. Nie bój się, powiedział. Jeśli cię znajdą, będziesz musiał to zrobić. Rozumiesz? Ćśśś. Tylko bez płaczu. Słyszysz, co mówię? Wiesz, jak to zrobić. Włożysz do buzi i skierujesz do góry. Szybko, mocno naciśniesz. Rozumiesz?
Ruszyli dalej asfaltową szosą w szarym świetle, szurając nogami w popiele, jeden całym światem drugiego.
Powiedział, że dla człowieka znajdującego się w niebezpieczeństwie właściwymi snami są sny o niebezpieczeństwie, a cała reszta to gnuśność i śmierć.
Oto moje dziecko, powiedział. Zmywam mózg trupa z jego włosów. To jest moja powinność.
Trzymała jego rękę na swoim kolanie, a pod cienką tkaniną letniej sukni wyczuwał koronkę pończoch. Zatrzymać ten kadr. A teraz sprowadź swoją ciemność i zimno i niech cię szlag.
Zawsze taki zapobiegliwy, niezbyt zaskoczony nawet najosobliwszym obrotem spraw. Istota idealnie stworzona do tego, by ujrzeć swój własny koniec.
Chłopiec...rozmawiał z ojcem...i nigdy /go/ nie zapomniał. Kobieta powiedziała, że to nic złego. Powiedziała, że jego oddech to oddech Boga, co to przechodzi od człowieka do człowieka przez całe dzieje.
Chilli, kukurydza, gulasz, zupa, sos do spaghetti. Bogactwo zaginionego świata.
Sny pełne kolorów. Czy śmierć może przyzywać inaczej? Po przebudzeniu zimnym świtem wszystko błyskawicznie obracało się w popiół. Niczym dawne malowidła ścienne w grobowcach wystawione nagle na światło dnia.
Tutaj spałem. Łóżeczko było pod tamtą ścianą. Żeby nocami liczonymi w tysiące śnić sny dziecięcej wyobraźni, światy tak piękne lub przerażające, jakie tylko mogą być, ale żaden niepodobny do tego, który ostatecznie nastał.
Z kawałka przydrożnej trzciny wystrugał chłopcu piszczałkę i teraz wyjął ją z kieszeni i mu dał. Chłopiec wziął ją bez słowa. Po chwili został w tyle i zaczął dmuchać. Bezkształtna muzyka dla nadchodzących czasów. Albo ostatnia muzyka na ziemi przywołana z popiołów zagłady.