Jak to źle, że ludzie kochają się dopiero po śmierci.
Nigdy nie wie się, co poradzić z tym krzykiem, co odzywa się w nas samych.
Na pograniczu tego, co zwierzęce i tego, co ludzkie, żyć nam wypadło i tak jest dobrze.
Potępieni są chyba tylko ci, którzy w nikim nie budzą litości ani miłości.
Życie ludzi, którzy nigdy, wychodząc rano przed dom, nie usłyszeli bulgotu cietrzewi, musi być smutne, bo nie poznali prawdziwej wiosny.
Mówią, że diabeł jest nieduży, wzrostu dziesięcioletniego dziecka, że nosi zielony fraczek, żabot, włosy splecione w harcap, białe pończochy (...). Nie na darmo inna nazwa nieczystej siły jest nad Issą „Niemczyk” – oznacza, że diabeł jest po stronie postępu.
Dopóki składamy dowód, że panujemy nad faktem własnej zagłady, mówiąc o nim, zdaje się nam, że nigdy nie nastąpi.
Dlaczego właściwie wszyscy grają komedię, wykrzywiają się, małpują jedni drugich, jeżeli naprawdę są zupełnie inni? I nic jeden drugiemu nie pokazują, co w nich prawdziwe.
Nie myśl człowieku, jakie mogłoby być twoje życie, bo inne byłoby nie twoje.