(...) poczułem się jak kot z długim ogonem w pokoju pełnym bujanych foteli.
- Dziś wieczorem zostanę tutaj, a rano zadzwonię. Ale wybór należy do ciebie, Frannie. Jeżeli, no wiesz… zdecydujesz się na aborcję, jakoś wyskrobię na to szmal.
- Czy to zamierzona gierka słowna?
Znaleźliśmy się tu za sprawą sił, których nie rozumiemy. Dla mnie oznacza to, że wkrótce możemy zacząć akceptować - choćby tylko podświadomie - inną definicję istnienia. Jeśli racjonalizm jest podróżą ku śmierci, irracjonalizm może być podróżą ku życiu...
(...) Jestem pewna, że mimo najszczerszych chęci Glen i Stu zabiją Marka, ale chyba lepiej, żeby umarł podczas próby ratowania go, niż gdyby miał konać w męczarniach jak przejechany pies na środku drogi, podczas gdy my się będziemy temu bezczynnie przyglądać.
- Sądzę, że aborcja to zbyt czyste określenie tej czynności - stwierdził Peter Goldsmith. Wypowiadał wolno i dobitnie każde słowo, jakby sprawiały mu one ból. - Uważam, że to dzieciobójstwo - proste i czyste. Przykro mi to mówić, ale takie jest moje zdanie… na temat tego nad czym się właśnie zastanawiasz, nawet jeśli robisz to tylko dlatego, że prawo na to zezwala.
[...]
Gadanie o prawie do życia, to nic w porównaniu ze zdjęciami dzieci utopionych w soli, oberwanych rączek i nóżek leżących na metalowym blacie stołu. A więc? Koniec życia nigdy nie wygląda zbyt pięknie.
Błąkanie się bez celu nie ma sensu. Czujesz się wtedy bezwartościowy. [...] człowiek bez przyszłości czuje się zwykle fatalnie.
Patrzył, jak słowa pojawiają się litera po literze i jak słowo po słowie tworzą się zdania, Patrzył, jak powstają kolejne akapity wznoszące wielki mur Bastionu Ludzkiego Języka.
Nałożyła na swój światopogląd trzy warstwy lakieru i jedną szybkoschnącego cementu i stwierdziła, że już go nie zmieni.
- Lubię słuchać - zapewnił go Stu.
- Zatem jesteś jednym z wybrańców Boga.
Potrafił być naprawdę uszczypliwy, aż do bólu. Nie pomoże mu to jednak zrozumieć, że wszelkie zmiany powinien rozpoczynać od siebie, od swojej głowy, bo dopóki sam się nie zmieni, świat, którego nie znosił, również pozostanie taki sam jak do tej pory. Ale on wolał gromadzić w sobie urazy, tak jak piraci gromadzili skarby.
Bułka. Jaka bułka? Bułka z masłem? Z dżemem? Dżem? Nie. Ciastko. Ciastko z kremem. Ciastko z dżemem. Ciasto.
Wydawał mi się równie ponętny jak osiemdziesięcioletni ramol umierający na raka dwunastnicy.
Pokaż mi samotnego mężczyznę lub kobietę, a ja wskażę ci świętego. Niech spotka się dwoje ludzi, a zrodzi się między nimi miłość. Tam gdzie spotkają się trzy osoby natychmiast sprokurują one radosny twór, zwany "społeczeństwem". Daj mi cztery osoby, a wzniosą piramidę. Daj mi pięć, a jednego spośród nich uczynią wygnańcem. Zbierz sześć osób, a wynajdą one wrogość. Zbierz siedem, a po siedmiu latach zaczną one między sobą toczyć wojny.
To prawo dżungli, stary: jeżeli wdrapiesz się na drzewo, musisz się kołysać...
Tej nocy na niebie było mnóstwo gwiazd, ale nie były to gwiazdy zakochanych.(...) Tu, milę powyżej poziomu morza, gwiazdy wydawały się ostre i okrutne niczym otwory wycięte w czarnym aksamicie, rany zadane niebu boskim kolcem do lodu. To były gwiazdy tych, którzy nienawidzą i Harold czuł, że może pomyśleć życzenie: "Chciałbym, żebyście zdechli, świnie".
Nie jestem garncarzem ni kołem garncarskim, jeno bryłą gliny; czyż o jej przyszłym kształcie nie decydują wspólnie cechy gliny, koło, na którym spoczywa, i talent mistrza, który ją wyrabia?
Niech ta kobieta wierzy w Boga, skoro tego chce, Bóg był potrzebny starym ludziom, był dla nich czymś tak niezbędnym jak lewatywa czy ekspresowa herbata liptona.
W moim sercu tkwi głęboka nienawiść do Boga. Każdy człowiek, który Go kocha, jednocześnie nienawidzi Go, jest On bowiem Bogiem srogim. Bogiem zazdrosnym. Jest Tym, który jest i na tym świecie za służbę sobie odpłaca bólem i cierpieniem, podczas gdy oddani złu są bogaci i jeżdżą cadillacami.
Człowiek bowiem, który wykrada twój pamiętnik i podkrada twoje myśli, musiał być do cna wyzuty z wszelkich skrupułów i zasad. Taki człowiek mógł zakraść się do kogoś, kogo nienawidził, od tyłu i na przykład zepchnąć go ze skały. Albo użyć kamienia. Albo noża. Albo pistoletu.