Doprowadziłem się do takiego stanu, że mogę całkiem goły spać na ziemi i żreć trawę. I daj Boże takie życie każdemu. Niczego mi nie trzeba i nikogo się nie boje, i tak sobie myślę, że nie ma na świecie człowieka bogatszego i bardziej ode mnie wolnego.
Jeśli więc raz na zawsze wyrzekłeś się tego, aby "przetrwać za wszelką cenę" i poszedłeś drogą, którą obierają ludzie spokojni i prości – niewola zaczyna w niezwykły sposób wpływać na twój dawny charakter.
...trybunał mógłby już oddalić się na naradę i przysobaczyć każdemu zasłużoną karę...
I właśnie wtedy – kiedyś już przestał obawiać się gróźb i nie wypatrujesz nagród – stałeś się, człowiecze, najniebezpieczniejszym typem w oczach twoich gospodarzy. Bo nie ma na ciebie kija.
Repetowanie kar - jest takim samym przejawem życia Archipelagu, jak zdolność do reg0enarcji ogona - jest typową cechą jaszczurki.
Jeszcze raz przekonałem się, że niezbadane są ścieżki. I że nigdy właściwie nie wiemy czego chcemy w istocie. Ileż to razy w życiu z całym ferworem starałem się o rzeczy zupełnie mi niepotrzebne i wpadałem w rozpacz z powodu klęsk, które właśnie były sukcesami.
Boże, Boże! W ogniu bomb i granatów prosiłem Cię, abyś pozwolił mi zachować życie. A teraz błagam Cię, ześlij mi śmierć co rychlej...
Patrząc wstecz ujrzałem, że przez całe swoje świadome życie nie rozumiałem ani siebie samego ani swoich dążeń. Przez długi czas uważałem za ratunek dla siebie to, co właśnie było moją zgubą i wciąż ciągnęło mnie nie tam, gdzie iść powinienem tylko w zupełnie odwrotnym kierunku. Podobnie jednak jak morze zbija z nóg niedoświadczonego pływaka, obala go i uderzeniami fal wyrzuca na brzeg, tak samo mnie dotkliwe ciosy nieszczęść wyrzucały na stały ląd. I tylko w ten sposób mogłem dotrzeć do tej drogi, której zawsze szukałem.
Choć w mokrym szybie, czy w turmie
Wypadnie nam złożyć kości –
Sprawa odżyje powtórnie
Pośród pokoleń przyszłości!
To ma być ścisk? – słyszymy głos z obozu Serpantinka. – U nas czeka się na rozstrzelanie tylko parę dni, to prawda, ale cały ten czas trzeba stać w szopie, stać w takim tłoku, że kiedy ludziom dają pić, to znaczy – kiedy rzucają przez drzwi kawałki lodu – to nie sposób wyciągnąć ręki, tylko trzeba nadstawiać otwarte usta, aby złapać okruch.
Nie zdając sobie z tego sprawy, naszymi miedziakami i groszakami spłacaliśmy resztę z tych rozmiennych pradziadowskich dukatów, wykupywaliśmy się od wspomnienia tych czasów, w których moralność nie uchodziła jeszcze za rzecz względną, a dobro i zło rozróżniano po prostu sercem.
(…) linia podziału między dobrem a złem przecina serce każdego człowieka (…) W trakcie życia linia ta ulega przesunięciom, to ustępując wstecz przed rozpierającym się radośnie złem, to zostawiając więcej pola świtającemu dobru.
W słowniku Dala znajdujemy takie oto rozróżnienie: „dochodzenie tym się różni od śledztwa, że prowadzone jest w celu wyjaśnienia, czy są w ogóle podstawy do wszczęcia śledztwa”.
Przy prawdzie stać – to jeszcze mało!
Siedzieć za prawdę – sztuką całą!
Lew Tołstoj odpowiedział Biriukowowi: "Jak to – po co wspominać? Jeśli cierpiałem na wstydliwą chorobę, wyleczyłem się z niej, oczyściłem z zarazy – to zawsze będę to wspominał z radością. Niemiłe mi zaś będą wszelkie wspomnienia tylko wtedy, gdy wciąż jeszcze będę chory tak samo albo nawet ciężej; będę wówczas usiłował sam siebie omamić. Jeśli pamiętać będziemy o przeszłości i śmiało się spojrzymy jej w oczy – to współczesna nasza przemoc też się przed naszym wzrokiem nie ukryje!".
Jest to prawda prosta, lecz dochodzi się do niej przez cierpienie: błogosławione są nie wojny zwycięskie, lecz przegrane! Zwycięstwa potrzebne są rządom, klęski – ludom. (...) Klęski potrzebne są ludom tak, jak cierpienia i nieszczęścia poszczególnym ludziom: zmuszają do pogłębienia życia wewnętrznego, do wzniesienia się w życiu duchowym na wyższy poziom.
Och, kochający wolność zachodni myśliciele lewicowi! Och, lewicowi labourzyści! Och, amerykańscy, niemieccy i francuscy postępowi studenci! To wszystko wciąż Wam nie wystarcza. Cała książka była dla Was bezużyteczna. Wszystko zrozumiecie od razu, kiedy sami — „z rękami za plecami” — wkroczcie do naszego Archipelagu.