Szybko zawiązana przyjaźń kończy się często wrogością.
Szef mafii może w ciągu dnia udawać kelnera, co wcale nie oznacza, że dyrektor restauracji ma większą od niego władzę. W GRU obowiązuje ten sam system.
Piąta reguła werbunku to zasada truskawek. Lubię truskawki. Lubię łowić ryby. Ale jeżeli zacznę łowić ryby, założywszy na przynętę truskawki, nie złowię ani jednej. Rybie trzeba dać to, co ona lubi – dżdżownicę. Jeżeli chcesz się z kimś zaprzyjaźnić, nie rozmawiaj z nim o truskawkach, które ty lubisz. Rozmawiaj o dżdżownicach, które on lubi.
Sukces to nagłe odprężenie. Raptowne rozładowanie napięcia może się skończyć katastrofą, załamaniem, głęboką depresją, histerią, samobójstwem.
Kto pierwszy wita Armię Czerwoną, ten pierwszy pada pod jej ciosem.
Spośród tysięcy reguł jeden tylko drobny strzępek ocalał: trzeba uśmiechać się do ludzi.
Ciosu należy spodziewać się zawsze. W każdej chwili. Wtedy efekt nie będzie tak druzgocący.
Znikają cicho, bez słowa pożegnania, jak z naszego życia odchodzą ludzie, których wspomnienie przeszywa słodkim bólem nasze czerstwe dusze.
Ludzie dzielą się na kapitalistów i socjalistów. Jedni i drudzy potrzebują pieniędzy. Różnią ich tylko metody ich zdobywania. Jeżeli kapitalista potrzebuje pieniędzy, ostro zabiera się do pracy. Jeżeli socjalista potrzebuje pieniędzy, rzuca robotę i innych namawia, żeby poszli w jego ślady.
Został spalony?
– Nie. Prosił, by go nie zabijać.
– I nie zabito go?
– Nie, nie zabito. Tyle że pewnego razu zasnął smacznie w swojej celi, a obudził się w trumnie. Głęboko pod ziemią. Prosił, by go nie zabijać, więc go nie zabito. Ale trumnę trzeba było zakopać. Tak każe instrukcja. No, idź już, Wiktorze Andriejewiczu. Życzę ci powodzenia.
Dopóki mamy dość żywności, ciepła i samic, dopóty stać nas na dobroć i współczucie. Ale gdy tylko natura i los stawiają sprawę na ostrzu noża – jeden ma przeżyć, drugi zdechnąć – bez wahania wpijamy się pożółkłymi kłami w gardło sąsiada, brata, matki.
Nie ma po co oszczędzać pieniędzy, trzeba je wydawać. Nie warto popełniać dla nich przestępstwa ani ryzykować z ich powodu. Nie są tego warte. Inna sprawa, gdy same lgną do rąk-w takiej sytuacji nie należy sprzeciwiać się losowi.
Wiesz, Witia, zgubi cię twoja dobroć. Nie można być takim dobrym. Człowiek powinien być dobry tylko do określonej granicy. Potem albo sam będziesz gryzł, albo inni cię zagryzą.
- I bądź dobry. Staraj się zawsze być dobrym. Przyrzekasz mi? Jeżeli będziesz zmuszony zabić człowieka, bądź dobry! Uśmiechaj się do niego, zanim go zabijesz.
- Postaram się.
Sukces przychodzi tylko wówczas, kiedy każde ćwiczenie (pamięci, mięśni, psychiki, siły woli, wytrwałości) doprowadza człowieka do kresu jego możliwości. Kiedy trening staje się pod koniec torturą. Kiedy człowiek krzyczy z bólu. Trening jest skuteczny tylko wtedy, gdy człowiek jest świadomy swoich możliwości, wie, że może skoczyć wzwyż na 2 metry, zrobić 153 pompki, zapamiętać dwie strony tekstu w obcym języku. Każdy następny trening ma sens tylko, jeżeli stanowi próbę pobicia rekordu z poprzedniego dnia: zdechnę, ale zrobię 154 pompki...
Ale jeżeli ciebie będą zabijać – nie skowycz i nie płacz. Tego ci nie wybaczą. Uśmiechaj się, gdy cię będą zabijać. Uśmiechaj się do kata. Tym się unieśmiertelnisz. Tak czy owak każdy z nas kiedyś zdechnie. Zdychaj jak człowiek, Witek. Zdychaj z godnością.
Żyjemy w okrutnym świecie. Jedyna szansa przeżycia, to piąć się do góry. Jeżeli staniesz w miejscu, stoczysz się w dół i zatratują cię ludzie, którzy po twoich gnatach gramolą się wzwyż. Nasz świat to krwawa bezkompromisowa walka systemów, a zarazem walka jednostek. W tej walce każdy potrzebuje pomocy i wsparcia. Ja też potrzebuję pomocników, zdecydowanych na wszystko, gotowych w imię zwycięstwa podjąć śmiertelne ryzyko. Muszę mieć pewność, że nie zdradzą mnie w najtrudniejszej chwili. Aby to osiągnąć, istnieje tylko jeden sposób: wybierać pomocników z samych dołów. Zawdzięczasz mi wszystko i jeżeli mnie wywalą, to wywalą również ciebie. Jeśli wszystko utracę, to i ty stracisz wszystko. Wyciągnąłem cię z tłumu nie z uwagi na twoje zdolności, lecz dlatego, że jesteś człowiekiem z tłumu. Nie jesteś nikomu potrzebny. Wystarczy, że coś mi się przydarzy, i znowu wylądujesz w tłumie, tracąc władzę i przywileje. Ten sposób doboru pomocników i ochrony osobistej jest stary jak świat. Tak postępowali wszyscy władcy. Zdradzisz mnie, stracisz wszystko.
W filmach szpiegowskich oficer wywiadu błyszczy elokwencją i dowcipem. Jego argumenty są nieodparte i ofiara bez trudy przystaje na wszystkie propozycje. Kompletna bzdura. W rzeczywistości jest na odwrót. Czwarta zasada werbunku głosi, że każdy człowiek nosi w sobie masę genialnych pomysłów i każdy człowiek najbardziej cierpi dlatego, że nikt go nie chce słuchać. Największym problemem w życiu człowieka jest znalezienie sobie słuchacza.