"Wczesny Marks" czerpał obficie z czasów, w których żył i można w nim znaleźć wiele podobieństw do sposobu myślenia charakteryzującego klasyczny liberalizm, pewne aspekty oświecenia oraz francuskiego i niemieckiego romantyzmu. Znów zaznaczam, że nie znam się wystarczająco na Marksie, aby formułować autorytatywne sądy. Moje wrażenie, na ile jest ono coś warte, jest takie, że "wczesny Marks" był w znacznym stopniu postacią późnego Oświecenia, natomiast "późny Marks" był wysoce autorytarnym aktywistą i krytycznym badaczem kapitalizmu, który nie miał zbyt wiele do powiedzenia o socjalistycznych alternatywach.
Myślę, że dla Marksa było oczywiste, że elity są w gruncie rzeczy marksistowskie – wierzą w analizę klasową i wierzą w walkę klas. A w społeczeństwie naprawdę kontrolowanym przez biznes, takim jak Stany Zjednoczone, elity biznesu są głęboko zaangażowane w walkę klasową i cały czas w niej uczestniczą. Oni to rozumieją, są instynktownymi marksistami. Nie muszą do tego czytać Marksa.
Okazało się, że Karolek Marks znów miał rację, bo to siły wytwórcze dokonują rewolucji, a przemiany społeczne idą w ślad za nimi.
Jest jedna rzecz dobra w Marksie: nie był keynesistą.