Jestem w najlepszym klubie na świecie. Żaden inny zespół nie będzie w stanie sprawić mi takiej satysfakcji, jak to robi Barcelona. Mam nadzieję, że zostanę tu aż do momentu, w którym będą mną zmęczeni i mam nadzieję, że ta chwila nie nadejdzie.

Zobacz listę Argentyńczyków
Jestem w najlepszym klubie na świecie. Żaden inny zespół nie będzie w stanie sprawić mi takiej satysfakcji, jak to robi Barcelona. Mam nadzieję, że zostanę tu aż do momentu, w którym będą mną zmęczeni i mam nadzieję, że ta chwila nie nadejdzie.
Od zawsze najbardziej podziwiałem Pablo Aimara, którego karierę śledziłem od czasów River Plate. Miałem możliwość zagrać na jednym boisku przeciw niemu i to była ważna chwila dla mnie. Pamiętam także występ Diego Maradony na Mistrzostwach w 1994 roku. W późniejszych czasach także podziwiałem Zidanea oraz Brazylijczyków: Ronaldo, Ronaldinho i Rivaldo. To wspaniali zawodnicy, na których młodzi piłkarze mogą się wzorować.
Silna drużyna to drużyna, w której piłkarze trzymają się razem i walczą solidarnie ramię w ramię. Turniej trwa krótko - jeden błąd i wracasz do domu.
Nienawidzę wszystkiego, co pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.
Nie rozumiem, jak można mieszkać w pałacu ze złota, podczas gdy tylu ludzi umiera z głodu, a następnie jechać i całować ziemię krajów biednych.
Mam go zawsze przy sobie, na ramieniu, na tatuażu, który jest dziełem sztuki, ale mógłbym lepiej powiedzieć, że go noszę w sercu.
Człowiek może się z nim nic zgadzać co do niektórych spraw, ale – cholera! – pozwólcie mu działać w spokoju! Chciałbym zobaczyć Kubę bez blokady, ciekawe, co by się wydarzyło.
Diego to wielka osobowość. W historii naszej reprezentacji stanowisko selekcjonera często trafiało do byłych, znakomitych piłkarzy. To dobra tendencja. Tacy ludzie jako Maradona wzbudzają respekt u zawodników.
Pieniądze nie przekonają mnie do odejścia z Barcelony. Odejdę tylko wtedy, gdy Klub będzie tego chciał.
Jeśli ktoś wpada w sidła narkotyków czy alkoholu, to wina nie leży tylko w nim. Przyczyną tych problemów jest brak możliwości, brak edukacji i innych rzeczy. Wszystko zaczyna się z niezaspokojenia jakiś potrzeb. Ludzie wplątują się w nałogi, żeby uciec od problemów. Dlatego dla mnie zawsze będzie najważniejsza praca, także na rzecz osób w trudnej sytuacji. Nawet jeśli ktoś jest odpowiedzialny za swój los, to nigdy w stu procentach.
Chciałbym dalej się rozwijać i dalej odnosić takie sukcesy jak teraz. Dzięki Bogu wszystko idzie po mojej myśli i mam nadzieję, że zarówno indywidualnie, jak i drużynowo uda mi się powiększyć liczbę trofeów.
Wiem, że przychodzisz mnie zabić. Strzelaj, masz tylko zabić człowieka.
Życie za ojczyznę!
Wyjść na ulicę, żeby policja mogła nas bić pałkami? Bez sensu. Pójdę pod warunkiem, że dacie mi broń.
Wówczas chyba po raz pierwszy stanąłem przed dylematem: Co jest moim głównym obowiązkiem: medycyna, czy rewolucja? U moich stóp leżała apteczka i skrzynka z amunicją; były za ciężkie, by zabrać obie. Zdecydowałem się na amunicję, apteczkę zostawiłem.
Winni jednakże są i ci, którzy, gdy nadeszła pora podejmowania decyzji, wahali się uczynić Wietnamu nienaruszalną częścią świata socjalistycznego; stanowiłoby to, oczywiście, groźbę wojny skali światowej, ale oznaczało kolejny krok w walce z imperializmem. Jeśli imperialiści szantażują ludzkość wizją wojny, najmądrzejszą reakcją jest nie obawiać się wojny. Ameryka Łacińska, Azja i Afryka muszą się wyzwolić, za wszelką cenę. W Azji i Afryce rewolucja się opóźnia, natomiast Ameryce Łacińskiej już się zaczęła, dzięki partyzantom walczącym w Gwatemali, Kolumbii, Wenezueli, Peru i Boliwii. Jeśli te punkty zapalne staną się prawdziwymi polami bitwy, Stany Zjednoczone będą zmuszone użyć nowoczesnych broni i wysłać regularne wojska. Tym sposobem można wesprzeć Wietnamczyków w ich walce i upokorzyć USA. Droga Wietnamu to droga, którą powinny pójść inne narody. Tą drogą ruszymy w Naszej Ameryce. Dzisiejszym zadaniem rewolucji kubańskiej jest […] tworzyć drugi, trzeci Wietnam.
W walce na śmierć i życie nie ma granic. Nie możemy pozostać obojętni na to, co się dzieje w najdalszych zakątkach świata. Zwycięstwo jakiegokolwiek kraju w walce z imperializmem jest naszym zwycięstwem, podobnie każda klęska jest nasza klęską.
Urodziłem się w Argentynie, walczyłem na Kubie, a rewolucjonistą zostałem w Gwatemali.
Ten, który żyje jedynie kosztem innych, w socjalizmie indywidualista to nie chciwe stworzenie, tylko niedokończony produkt. Społeczeństwo socjalistyczne musi usunąć złe cechy z jednostki, a jednostka musi sama się redukować. Musi zapomnieć o bliźnich ideach kapitalizmu; że jednostka jest wyzwolona, że światem rządzi popyt i podaż. Żeby rozwinąć świadomość rewolucyjną, trzeba stworzyć nowego człowieka wraz z nowymi podstawami materialnymi dla narodu.
Rywalizacja to nie gra, w której przegrywający ciska w sędziego pomarańczami. Rywalizacja to braterstwo. Dlaczego? Aby każdy produkował coraz więcej. To nie wszystko. Rywalizacja służy również pogłębieniu świadomości mas i jedno zawsze musi iść w parze z drugim.