Czy sam mechanizm powstania wszechświata jest bezsensowny lub niewykonalny, albo jedno i drugie? Chyba że wszechświat ma gwarancję, że gdzieś i przez jakiś krótki czas w swojej przyszłej historii wytworzy życie, świadomość i obserwację? Zasada kwantowa pokazuje, że w pewnym sensie to, co obserwator zrobi w przyszłości, definiuje to, co dzieje się w przeszłości – nawet w przeszłości tak odległej, kiedy życie wtedy nie istniało, a jeszcze bardziej pokazuje, że „obserwacja” jest warunkiem wstępnym jakiejkolwiek użytecznej wersji „rzeczywistości”.
Każdy się myli co do przyszłości. Człowiek może być pewny tylko chwili obecnej. Ale czy to prawda? Czy na pewno może znać chwilę obecną? Czy jest zdolny ją osądzić? Oczywiście nie. Bo w jaki sposób ten, kto nie zna przyszłości mógłby pojąć sens chwili obecnej? Jeśli nie wiemy w jaką przyszłość nas wiedzie, jakże moglibyśmy orzec, że jest dobra lub zła, że zasługuje na nasze uczestnictwo, naszą nieufność lub na naszą nienawiść?