Ponieważ osądzenie co jest prawdziwe, a co błędne, z powodu różnych punktów widzenia jest niemożliwe, a z drugiej strony wspólne prawo dla wszystkich jest niezbędne, prawodawca stoi przed zadaniem rozłupania mieczem węzła gordyjskiego, którego orzecznictwo nie jest w stanie rozwiązać. Ponieważ niemożliwe jest określenie co jest sprawiedliwe, musi zostać podjęta decyzja co jest zgodne z prawem. Zamiast aktu sprawiedliwości (co jest niemożliwe) jest wymagane działanie władzy. Relatywizm prowadzi do pozytywizmu.
Prawo jest jak pajęczyna, w której małe muchy grzęzną, a osy i trzmiele przez nią przelatują.
Prawa zbyt łagodne rzadko są przestrzegane, zbyt surowe rzadko wykonywane.
Prawa są jak sieć pajęcza, w której więzną małe muchy, ale przez którą przebijają się wielkie.
Ta sama osoba nie może być powodem i sędzią w swojej sprawie.
Skoro bowiem obowiązkiem praw jest krzywdom zapobiegać, to z pewnością nie inaczej się to osiągnie, jak karząc gwałcicieli ludzi ubogich srożej niż tych, co krzywdzą bogatych. Bo nie tak łatwo pokrzywdzić możnych jak ludzi niższego stanu, których krzywdy przeto surowiej trzeba karać niż krzywdy tamtych.
Jakoż tedy to prawo może być chwalone, które niejednako wszytkiej rzeczypospolitej jest pożyteczne, które jednakie cnoty niejednakiemi zapłatami nagradza; ani tejże złości, której się różni jednako dopuszczają, nie jednakim karaniem karze, ale jednym, nazbyt folgując, rozpuszcza wodze do występków, a na drugie srogie karanie stanowiąc, odejmuje im moc bronić się od krzywdy?
Prawa są jakoby lekarstwa, w którego dawaniu, żaden biegły lekarz na osoby niema baczenia.
...św. Augustyn doskonale streszcza Pawłową dialektykę prawa i łaski: "Prawo bowiem zostało dane, aby przyzywać łaskę, zaś łaska została dana, aby zachowywać Prawo".
Prawo stwierdza jasno: kto przelał cudzą krew, ten płaci własną.
[akt III, scena V].
Bo prawo to nie jurysprudencja, nie gruba książka pełna paragrafów, to nie filozoficzne traktaty, nie napuszone brednie o sprawiedliwości, nie wyświechtane frazesy o moralności i etyce. Prawo to bezpieczne drogi i gościńce. To miejski zaułek, którym można spacerować nawet po zachodzie słońca. To zajazdy i karczmy, z których można wyjść do wychodka zastawiając sakiewkę na stole, a żonę przy stole. Prawo to spokojny sen ludzi pewnych, że zbudzi ich pianie kura, a nieczerwonych kur!
Lex malla, lex nulla. Złe prawo, to nie prawo.
Nie istnieje coś takiego jak sąd ludu, ale jedynie sąd w imieniu ludu.
Przestrzegając błahych praw, można łamać wielkie.
Właściwością takich kar, w których przeważa to co bezlitosne – a więc to, co otępiające – jest, iż powoli, mocą jakiejś niedorzecznej przemiany, robią z człowieka dzikie zwierzę. Czasami nawet zwierzę okrutne.
Trzeba jednak pamiętać, że kto nie ma swoich praw, tego nie dotyczą obowiązki.
- Dowiesz się też, że prawnik nie tańczy. Prawnik znajduje się w obrocie.