Polska nie była wielką potęgą od XVI wieku. Ale kiedyś nią była – i, jak sądzę, będzie nią znowu.
Stany Zjednoczone nie są zainteresowane pokojem w Eurazji. Nie są też zainteresowane wygraniem wojny. Podobnie jak to było w Wietnamie czy w Korei, celem tych konfliktów jest po prostu powstrzymywanie innej potęgi lub destabilizacja regionu, a nie zaprowadzenie porządku. W odpowiednim czasie nawet zdecydowana amerykańska klęska jest do zaakceptowania.
Znaczące konflikty mają swoje korzenie w zasadniczych realiach – i łatwo nie wygasają.
Stany naprawdę obawiają się Ameryki Łacińskiej tylko wówczas, kiedy jakieś obce mocarstwo ma tam swoje bazy.
Ameryka zrodziła się z wojny i walczy do dzisiejszego dnia. Wielka strategia Norwegii może dotyczyć bardziej gospodarki niż wojny, lecz amerykańskie cele strategiczne i amerykańska wielka strategia biorą się ze strachu.
Rozkwitająca potęga reaguje przesadnie. Dojrzała potęga zachowuje równowagę. Potęga chyląca się ku upadkowi traci zdolność do odzyskiwania równowagi.
W XXI stuleciu wybuchnie więcej wojen niż w XX, ale będą to wojny mniej katastrofalne, zarówno z powodu zmian technologicznych, jak i charakteru geopolitycznego wyzwania.
Rosja pokonała Napoleona i Hitlera swoją przestrzenią. Bez Białorusi i Ukrainy nie ma przestrzeni, nie ma ziemi, którą może oddać za cenę krwi przeciwnika.
Rosja nie musi podbijać świata, ale musi odzyskać swoją strefę buforową – zasadniczo granice dawnego Związku Sowieckiego.
Ponowne wciągnięcie Białorusi i Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów jest pewne w ciągu następnych pięciu lat. Kiedy to nastąpi, Rosja prawie powróci do swoich granic z Europą sprzed obu wojen światowych.
Podstawową strategią Rosji będzie próba rozbicia NATO i izolowania Europy Wschodniej. Kluczem do tego będą Niemcy, do których przyłączą się Francuzi.
Od końca drugiej wojny światowej połączone siły wszystkich flot świata nie mogą się równać z amerykańską potęgą morską.
Naturalną skłonnością systemu międzynarodowego jest dążenie do równowagi.
Następnym posunięciem Rosji będzie prawdopodobnie porozumienie z Białorusią w sprawie zintegrowanego systemu obrony. Białoruś i Rosja były ze sobą związane przez bardzo długi czas, nastąpi zatem powrót do stanu naturalnego. Wojska rosyjskie staną nad granicą państw bałtyckich. Staną również nad polską granicą – i to zapoczątkuje prawdziwą konfrontację.
Mocarstwa morskie zawsze są zamożniejsze od lądowych sąsiadów, nawet jeśli nie dysponują żadną inną przewagą.
Jako potęga militarna Stany Zjednoczone mogą zamknąć dostęp do Pacyfiku, kiedy tylko sobie tego zażyczą. Gospodarczo są wprawdzie uzależnione od handlu z Azją, ale nie w takim stopniu, w jakim Azja jest uzależniona od handlu ze Stanami.
Gdyby w 1950 roku ktoś powiedział, że największymi potęgami gospodarczymi pół stulecia później będą Japonia i Niemcy, zajmując drugie i trzecie miejsce w świecie, z pewnością zostałby wyśmiany. A gdybyśmy w 1970 roku wystąpili z twierdzeniem, że do roku 2007 Chiny staną się czwartą największą potęgą gospodarczą, śmiech byłby jeszcze głośniejszy. Ale w 1800 roku tak samo śmiesznie brzmiałaby przepowiednia, że do 1900 roku Stany Zjednoczone będą światowym mocarstwem. Rzeczy się zmieniają i należy oczekiwać tego, co nieoczekiwane.
Gdyby Rosja nie pokusiła się o zdobycie strefy wpływów, sama Federacja Rosyjska mogłaby się podzielić.
Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie. Nie jest też zainteresowana istnieniem Ukrainy. Nie dlatego, że nie lubimy Polaków czy Ukraińców, ale dlatego, że takie są prawa geografii sakralnej i geopolityki.
To nasze zadanie /Rosji/. Zjednoczyć się z Niemcami i stworzyć potężny blok kontynentalny.