Cisza jest podstawą mówienia.
Słowa staniały. Rozmnożyły się, ale straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą. Za milczeniem. Za wędrówką przez pola. Przez łąki. Przez las, który szumi, nie plecie, nie tokuje.
Jeśli nie wiesz, jak być w ciszy, cisza staje się ciężarem. Mowa nie służy ci do porozumiewania się. Mówiąc, zrzucasz z siebie ciężar. Tak naprawdę porozumienie za pomocą słów nie jest możliwe, wręcz przeciwnie, w ten sposób możesz uniknąć porozumienia. Możesz mówić, stworzyć wokół siebie ekran słów, który uniemożliwia innym poznanie twojej rzeczywistej sytuacji. Ubierasz siebie w słowa.
Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości.
Słowa niewypowiedziane są kwiatami ciszy.