Jesteśmy wspaniałymi urządzeniami. Urządzenia działają dobrze; wszyscy jesteśmy specjalistami w tym, co robimy. Ale gdy mechanizm zawodzi, te niepowodzenia mogą nam wiele powiedzieć o tym, jak działa umysł.
Natura wyposażyła nas w instynkt, który „myśli” za nas i działa szczególnie w krytycznych sytuacjach. Do tego doszły inne „instynkty”, takie automatyzmy, potrzebne do borykania się z cywilizacją. Niestety, takie instynktowne reakcje nie idą w parze z myśleniem i najczęściej już po fakcie zdajemy sobie sprawę z tego, że „gdybyśmy mieli czas pomyśleć”, to wszystko byłoby inaczej. Dlatego proponuję: mniej automatyzmów, panujmy nad instynktem, zastępujmy go myśleniem. Wtedy trudno przegrać!
Spośród krajobrazów, które głęboko się w mym umyśle wyryły, żadne nie przewyższają wspaniałością krajobrazu pierwotnych lasów, nietkniętych ludzką ręką – czy to lasów Brazylii, gdzie panują siły życia, czy lasów Ziemi Ognistej, w których przeważa śmierć i rozkład. Jedne i drugie są świątyniami wypełnionymi tworami Boga Natury i nie ma nikogo, kto znalazłszy się w takiej samotni, nie odczułby wzruszenia i nie poczułby, że jest coś więcej w człowieku niż tylko życie cielesne.
„Ondine” wiele zmienił. To był piękny czas obcowania z naturą. Miałam domek na plaży, z dala od miasteczka. Zanim rozpoczęły się zdjęcia, godzinami siedziałam na werandzie, obserwowałam przypływy i odpływy, wschody i zachody słońca, niesamowite niebo. To było wręcz duchowe doświadczenie.
Wszystko co jest, posiada bowiem duszę, czy to kamień, czy roślina, czy zwierzę, czy nawet myśl. To, co znajduje się na ziemi i pod jej powierzchnią, ani przez chwilę nie przestaje się przeistaczać, bo ziemia jest również bytem żywym i posiada własną duszę. My stanowimy część tej duszy i rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że ona działa zawsze na naszą korzyść.