Matematyka to klucz i wrota do wszystkich nauk.
W każdej nauce jest tyle prawdy, ile jest w niej matematyki.
Kto lekceważy osiągnięcia matematyki, przynosi szkodę całej nauce, ponieważ ten, kto nie zna matematyki, nie może poznać innych nauk ścisłych i nie może poznać świata.
Gdy pytamy „Co to jest stół?” — przedstawiamy sobie typowy przykład obiektu fizycznego. Jednak gdy chodzi nam o opis najlepszy z naukowego punktu widzenia, musimy odwołać się do atomów — i wtedy pojawia się problem, jak opisać atomy. Opis matematyczny staje się coraz bardziej wyrafinowany. Obiekty fizyczne nie są już niezależnymi, odrębnymi bytami. Można je w pełni wyodrębnić dopiero w ramach opisu kwantowo-mechanicznego, jakże wyrafinowanego pod względem matematycznym.
Logikę wraz z matematyką można by przyrównać do misternej sieci, którą zarzucamy w niezmierzoną toń zjawisk, by wyławiać z niej perły syntez naukowych.
Matematycy to nie naukowcy, lecz artyści. Poza tą naprawdę podstawową matematyką jak arytmetyka czy algebra na poziomie szkoły średniej, wszystkie symbole, wzory i wyrazy używane przez matematyków tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Cała struktura czystej matematyki to gigantyczny szwindel, zwykła gra i głupawy żart. Można spytać: „Czy nie ma żadnych buntowników, którzy chcieliby to ujawnić”? Oczywiście, że są. Ale fakty są tak niesamowite, że nikt nie traktuje ich poważnie, dlatego tajemnica ma się dobrze.
Powszechnie uważano, że tylko liczby zespolone mogą być prawidłowo użyte jako podstawa w dyskusji o operatorach mechaniki kwantowej. W dziedzinie płaszczyzn zespolonych twierdzenie Frobeniusa jest oczywiście nieważne; jedyną algebrą dzielenia na płaszczyźnie zespolonej są same liczby zespolone. Jednak twierdzenie Frobeniusa ma znaczenie właśnie dlatego, że odpowiednia płaszczyzna podstawowa dla większości mechaniki kwantowej jest raczej rzeczywista niż zespolona.
Rozumowanie matematyczne może być traktowane schematycznie jako wykonywanie połączenia dwóch obiektów, które możemy nazwać intuicją i pomysłowością.
Podstawą myślenia matematycznego i logicznego jest autorefleksja, intelektualna introspekcja. Rozumowanie logiczne stanowi narzędzie porozumiewania się z innymi. Zbyt intensywna praca intelektualna prowadzi do zaburzeń umysłowych.
Nie śmiałbym powiedzieć, że istnieje bezpośredni związek między matematyką a szaleństwem, ale nie ma wątpliwości, że wielcy matematycy cierpią z powodu cech maniakalnych, majaczenia i objawów schizofrenii.
Matematycy na próżno starali się odkryć jakiś porządek występowania liczb pierwszych i mamy powody by przypuszczać, że jest to tajemnica, którą ludzki umysł nigdy nie zgłębi.
Mężczyźni kłamią, kobiety kłamią, liczby nie.
Twierdzenia matematyczne uważane są za prawdziwe, ponieważ w niczyim interesie nie leży, by uważać je za fałszywe.
Ewolucja zadbała o to, żeby nasze mózgi nie były tak wyposażone, aby widzieć bezpośrednio jedenaście wymiarów. Jednakże, z czysto matematycznego punktu widzenia, myślenie w jedenastu wymiarach jest tak samo proste, jak myślenie w trzech czy czterech.
Po śmierci, gdy spotkam Boga osobiście, zapytam go o dwie rzeczy. Po pierwsze – jak skwantować grawitację, a po drugie – jak matematycznie opisać turbulencję. Może zna odpowiedź na pierwsze pytanie, ale na pewno nie odpowie na drugie.
Być może, że znajdą się tacy, co lubiąc bredzić i mimo zupełnej nieznajomości nauk matematycznych roszcząc sobie przecież prawo do wypowiadania o nich sądu, na podstawie jakiegoś miejsca w Piśmie Świętym, tłumaczonego źle i wykrętnie odpowiednio do ich zamierzeń, ośmielą się potępiać i prześladować tą moją teorię. O tych jednak zupełnie nie dbam, do tego stopnia, że sąd ich mam nawet w pogardzie jako lekkomyślny.(...) Dzieła matematyczne pisane są dla matematyków, którzy – o ile się nie mylę – dostrzegą, że te moje trudy przyniosą pewną korzyść Kościołowi powszechnemu, nad którym władzę sprawuje teraz Twoja Świątobliwość.
Matematyk to ślepiec w ciemnym pokoju szukający czarnego kota, którego tam w ogóle nie ma.
Jest niemalże nietaktem zauważyć, że nikt nie szczyci się ignorancją w dziedzinie literatury. Jednak społecznie akceptowalne jest przechwalanie się ignorancją jeżeli chodzi o naukę, a niekompetencja w dziedzinie matematyki to powód do dumy.
Nie ma zgoła pewności tam, gdzie nie można zastosować jednej z nauk matematycznych, lub tych, które związane są z matematyką.
Matematyka jest warunkiem wszelkiego dokładnego poznania.