Po Niemczech Wiedeń wydaje się dość biedny i uczciwie brudny, zgodnie z moją teorią względności wszelkiego bytu.
Lecz oto niestety okazało się, że nauka niekoniecznie jest tożsama ze zdrowym rozsądkiem. (...) Współczesne Niemcy są państwem znacznie bardziej naukowym aniżeli Anglia i znacznie bardziej barbarzyńskim. Wiele z tego, co [Herbert George] Wells stworzył w swojej wyobraźni i co popierał, urzeczywistniło się w nazistowskiej Rzeszy. Porządek, planowanie, wspieranie nauki przez państwo, stal, beton, samoloty - to wszystko tam jest, służy jednak ideologii właściwej epoce kamiennej. Nauka wspiera tam w walce przesądy i zabobony.
- Poza tym Niemcy to jedyny naród, który wymyślił sobie specjalne słowo na opisanie perwersyjnej satysfakcji spowodowanej tym, że komuś innemu źle się wiedzie. Schadenfreude.
Do 2040 roku po niegdysiejszej świetności Francji i Niemiec pozostaną już tylko wspomnienia.
Niemcy zaprzepaścili swoją szansę podczas wojny. Trzeba było razem z nami walczyć przeciwko Anglii, obrócić pakt Ribbentrop-Mołotow na Zachód, a wtedy Hitler-Stalin forever. Dziś, zamiast po angielsku, wszędzie by mówiono po rosyjsku i niemiecku.
My Rosjanie i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumować inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu. Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem, przy pomocy wywieranego przez nas nacisku, maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii.
Holokaust, który był zaplanowany i systematycznie wykonywany przez zbrodniarzy niemieckich jest ich dziełem.
Polskę zajmiemy i tak, gdy nadejdzie pora. (…) Przeciwko Polsce możemy zjednoczyć się z Niemcami. (…) Niemcy są naszymi pomocnikami i naturalnymi sprzymierzeńcami (…). Oni pragną rewanżu, a my rewolucji. Chwilowo interesy nasze są wspólne. Rozdzielą się one i Niemcy staną się naszymi wrogami w dniu, kiedy zechcemy się przekonać, czy na zgliszczach starej Europy powstanie nowa hegemonia germańska, czy też komunistyczny związek europejski.
Największym nieszczęściem narodu niemieckiego jest niewątpliwie pożyczanie na procent (…). Diabeł wynalazł je, a papież, sankcjonując to, wyrządził światu nieobliczalne szkody.
Czujemy się przywiązani do chrześcijańskiego obrazu ludzkości, to nas definiuje. Kto tego nie akceptuje, znajduje się w niewłaściwym miejscu.
Niemcy do głębi odczuwają poniżenie Gdańska. Ten Korytarz irytuje je, jak nic innego w układzie pokojowym. (…) Już kilkanaście lat po podpisaniu traktatu wersalskiego Korytarz polski stanowił bez wątpienia najniebezpieczniejszy składnik sytuacji europejskiej. Burzył on wszelkie nadzieje na rozbrojenie i popychał zahipnotyzowanych, bezsilnych mężów stanu w kierunku kolejnej wojny.
Jeśli napadną na nas Niemcy, przegramy wolność; jeśli napadną Rosjanie, stracimy duszę.
Czy chcemy zniszczenia Niemiec? – Nie. Byłoby to niszczenie cywilizacji europejskiej, która jest wspólnym dobrem całej Europy. (…) Pracowałem całe życie przeciw Niemcom, bo chciałem, żeby Polska żyła, zaś niemiecka polityka za cel sobie postawiła jej zgubę. Myliłby się wszakże ten, kto by sądził, że kieruje mną jakaś ślepa nienawiść do Niemców, lub że niezdolny jestem do sprawiedliwego sądu o wartości niemieckiego narodu. Wiele cech umysłowości i charakteru niemieckiego są przeciwne mojej polskiej psychice, cały szereg innych narodów jest mi bliższy duchowo, ale mam głęboki szacunek dla indywidualności każdego narodu i daleki jestem od potępiania wszystkiego, co mi jest obce. Byłbym szczęśliwy, gdyby stosunki wzajemne między nami a Niemcami mogły być zdrowymi stosunkami sąsiedzkimi, opartymi na wzajemnym szacunku, który by umożliwiał współdziałanie tam, gdzie to jest potrzebne. Niestety obawiam się, że wiele jeszcze czasu upłynie zanim do takich stosunków dojdzie. Do głębi niezdrowa psychologia narodu niemieckiego w stosunku do Polski przez długi czas jeszcze będzie źródłem nieubłaganej walki i straty sił, zarówno polskich, jak niemieckich, które by mogły być użyte na wielką pracę cywilizacyjną obu narodów.
Żałuję, iż przez małżeństwo weszłam do niemieckiej rodziny.
Powinniśmy rozszerzać gospodarcze, obronne i różne inne struktury, zrobić z państw Polski, Niemiec jedno państwo Europa. To rozszerzenie geograficznych struktur, przy którym i gospodarka i demokracja powinny się zmienić.
Niemcy i ja nie mówią już tym samym językiem.
Można urodzić się w Niemczech, ale niekiedy przykro przyznawać się do tego.
Imigrantów trzeba wspierać, ale i od nich wymagać, czego w ostatnich latach brakowało. W Niemczech społeczeństwo „multi-kulti” zupełnie się nie sprawdziło.