Młodzi artyści mają strasznie trudną sytuację, szczególnie w Europie. Jazz, który robiony jest w Europie - w większości wypadków - przestał być jazzem, bo nie ma elementów podstawowych. Brakuje mu korzeni i solidnego rytmu. Niektórzy eksperymentują i to jest ok. Czasami występy europejskich zespołów brzmią jak wstęp do czegoś, co nigdy nie nastąpi. Wielu słuchaczy mówi, że nie rozumie jazzu. Jak mogą go rozumieć, skoro sami muzycy do końca go nie rozumieją. Jazz to jest ruch, rytm, emocje, uniesienie. Wystarczy posłuchać obojętnie której płyty Milesa Davisa. Tam się zawsze coś dzieje.