Moje wyobrażenie piekła to party w amerykańskim stylu. Proszą mnie o prelekcję i dodają: „Po wykładzie będzie mały bankiet” – wiem, że to piekło. Wszyscy ci sfrustrowani idioci, którzy podchodzą i mówią: „Profesorze Żiżek, wiem, że musi pan być zmęczony, ale…”. Pieprzcie się. Skoro wiecie, że jestem zmęczony, po co mnie zagadujecie? Naprawdę staję się coraz bardziej stalinistą. Liberałowie zawsze twierdzą, że zwolennicy totalitaryzmu lubią ludzkość jako taką, ale nie mają zrozumienia dla konkretnych ludzi, prawda? OK, idealnie pasuje to do mnie. Ludzkość? Tak, jest w porządku – parę świetnych rozmów, nieco wielkiej sztuki. Konkretni ludzie? Nie, 99 procent to nudni idioci.
Nie lubię amerykańskich dziewczyn. Są bardzo zarozumiałe. W Europie są przyjemniejsze.
Biorąc pod uwagę kontekst, powiedziałem, że w porównaniu z Europą, Ameryka jest bardzo młodym krajem i wciąż rozwijamy się jako naród. Szkoda, że metafora, której użyłem, została tak radykalnie wyrwana z kontekstu i nieodpowiedzialnie wykorzystana przez media informacyjne. To nie było /powiedziane/ w nastroju antyamerykańskim. W rzeczywistości było dokładnie odwrotnie. Jestem Amerykaninem. Kocham mój kraj i pokładam w nim wielkie nadzieje. Z tego powodu mówię o tym szczerze, a czasem krytycznie. Wiele skorzystałem z wolności, która istnieje w moim kraju i za to jestem dozgonnie wdzięczny.
Jako amerykański prezydent oświadczam, że Ameryka nie przyłoży ręki do wykorzystywania skolonizowanych narodów.
W szkole publicznej dowiedziałem się, czym miała być Ameryka. Symbolem wolności i przykładem dla całego świata, czym oczywiście nigdy nie była. Napisałem niedawno list do Iraku, list otwarty, podpisany Wujek Sam (śmieje się). Napisałem tak: „Kochany Iraku, proszę Cię, polub nas. Na początku demokracji odrobina ludobójstwa i czystek etnicznych jest zupełnie w porządku. Za jakieś sto lat wyzwolicie swoich niewolników, a za 150 pozwolicie swoim kobietom głosować w wyborach i pełnić funkcje publiczne.” W każdym razie, gdy byłem jeszcze młody, zauważyłem te sprzeczności, które rzecz jasna były zupełnie do przyjęcia dla wielu ludzi, ale nie dla mnie.
Ameryka jest ideą, ale jest to idea, która niesie ze sobą pewien bagaż, tak jak władza pociąga za sobą odpowiedzialność. To idea, która niesie ze sobą równość, ale równość, choć jest najwyższym powołaniem, jest najtrudniejsza do osiągnięcia. Pomysł, że wszystko jest możliwe, to jeden z powodów, dla których jestem fanem Ameryki. To jest jak hej, spójrz, tam jest księżyc, przejdźmy się po nim, przynieśmy jego kawałek. To jest rodzaj Ameryki, której jestem fanem.
Myślę, że to, co się wydarzyło 11 września, pomogło nam zrozumieć, kim jesteśmy. Przypomniało nam, co jest w życiu naprawdę ważne i odrobinę usunęło w cień nasze cyniczne nastawienie do świata.
Od kiedy zostałem politykiem, ludzie przeważnie prywatnie zwierzali mi się ze swoich poglądów. Część z największych ludzi w Stanach Zjednoczonych, w dziedzinach handlu i produkcji, boi się kogoś lub czegoś. Wiedzą że jest gdzieś potęga, tak zorganizowana, tak wyrafinowana, tak czujna, tak powiązana, tak absolutna, tak przenikająca, że lepiej mówić szeptem gdy się ją krytykuje. Wiedzą że Ameryka nie jest miejscem, o którym można rzec jak dawniej, że człowiek może wybrać swoje powołanie i dążyć do celu tak długo jak jego zdolności mu pozwalają; ponieważ dziś jeśli wejdzie w pewne dziedziny, istnieją organizacje, które użyją swoich środków, aby przeszkodzić mu w zbudowaniu biznesu, jeśli sobie tego nie życzą. Organizacje te usuną mu grunt spod nóg i zamkną rynek dla niego. Jeśli zacznie sprzedawać do sklepów, wówczas monopol zablokuje handel z tymi sklepami i ci sprzedawcy ze strachu nie kupią produktów z nowego biznesu.
Osiągniemy wyższy poziom wygody i bezpieczeństwa aniżeli kiedykolwiek istniał w historii świata.
Byłem w Ameryce kilka razy, raz aż 2 lata, bo zastał mnie w USA stan wojenny i wszyscy Polacy otrzymali przedłużone wizy. Nie wsiąknąłem jednak w tamten kraj. [...] W Polsce byłem cenionym grafikiem, tam mogłem jedynie zasuwać na budowie.
Podziwiam ludzi w mundurach. Nie tylko w wojskowych. Podoba mi się szacunek dla służb mundurowych w kulturze amerykańskiej. W naszej tego brakuje. Ludzie nie mają świadomości, że w takim Afganistanie polski kontyngent buduje drogi, szkoły, cywilizację, uczy tamtejszą armię, jak utrzymywać spokój. To mozolna robota wykonywana latami. I co ci żołnierze mają z tego?
Kupować to bardziej amerykańskie niż myśleć, a ja jestem tak amerykański jak każdy.
Nie ujawniłem żadnych operacji USA dotyczących ważnych celów wojskowych. Wskazałem gdzie NSA włamała się do cywilnej infrastruktury na przykład uniwersytetów, szpitali, prywatnego biznesu, ponieważ to jest niebezpieczne.
Na pewno przeprowadzka tutaj do stanów, bardzo mnie zmotywowała, motywuje mnie dalej do ciężkich treningów, na pewno zmiana otoczenia, moi nowi trenerzy dają mi dużą motywację i wspierają mnie w każdym treningu, na pewno mój synek też mnie dużo daje energii takiej. I najważniejsze chyba wiek już dorosłem jestem w takim wieku że psychicznie i fizycznie dorosłem do takich wyzwań do takich wielkich walk jaka mi się szykuje.
Nienawidzę wszystkiego, co pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.
Ja, tak jak wielu przedstawicieli mojej generacji, byłem zaniepokojony segregacją resową i częstymi pogwałceniami praw obywatelskich.