Wydaje mi się, że przez długie lata komunizmu nasza literatura została ogołocona z tematów metafizycznych, a moje wiersze były pewną próbą torowania im drogi do dzisiejszego świata, który – moim zdaniem – oddala się od Boga.
Kocham Polskę, lubić to można chłodnik albo pierogi. Kocham Polskę i traktuję ją jak matkę. Dlatego właśnie nie podoba mi się, gdy ktoś tę moją Matkę okrada, popycha, traktuje jak towar, jak dojną krowę.
Mimo wad, Polacy to ludzie z charakterem. Nieważne, jak grają nasi piłkarze, stadion będzie wyprzedany. Miłość, jaką oni dostają, jest do pozazdroszczenia. Znani też jesteśmy z pięknych kobiet. I z tego, że zawsze przetrwamy. Jestem przekonany, że gdyby dzisiaj ktoś nas napadł, dalibyśmy radę. Podoba mi się, że w Polsce szanuje się rodzinę. To nasza przewaga nad innymi krajami. Nie mówiąc o tym, że mamy schabowe, mielone, kiełbasę i pierogi.
Mamy w kraju ludzi, którzy przychodzą z pracy i są obrażeni, że nazajutrz znowu muszą iść do roboty. Czują żal i zazdrość. Że ktoś coś ma, coś osiągnął. Ile jest w Polsce ludzi, którzy wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia
Wolę Polki. Mają zasady i klasę. Amerykanki najpierw pytają, ile masz na koncie, gdzie mieszkasz i czym jeździsz. Nie liczy się dla nich, jakim jesteś człowiekiem.
Młodzi ludzie wyjeżdżają nie tylko ze Śląska, gdyż, jeśli nie są "Polakami katolikami", czują się niekochani, indoktrynowani i nietolerowani. Już wśród najprostszych form zwierzęcych widać, że jeśli zwierzę trafi na warunki, w których się źle czuje, to opuszcza to miejsce. Tak podpowiada mu jego instynkt obronny.
Coraz więcej ludzi odchodzi z Kościoła, społeczeństwo się laicyzuje, choć to na razie proces ukryty, a drastyczna sprawa ks. Zaleskiego, któremu zamknięto usta, może właśnie wymusić na ludziach przyspieszenie decyzji światopoglądowej, której sami się jeszcze nie spodziewają. Taki proces dojrzewania społecznego musi prowadzić do myślenia lewicowego.
Jedną z najbardziej zauważalnych zdobyczy społecznych po 1989 roku jest prawo do nienawiści. I część narodu z tego prawa skrzętnie korzysta.
Przepisy unijne to tylko mała część naszych, polskich, a w dodatku wcale nie są one najgorsze. Wystarczy pojechać do krajów Europy Zachodniej i zobaczyć, jak funkcjonują tamtejsze gospodarstwa rolne, a stwierdzimy, że tam nie ma podobnych do naszych ograniczeń. Biurokracja to w dużej części polska specjalność.
Wolny rynek budowaliśmy tylko na początku lat 90., mniej więcej do 1995 roku. Od tamtego czasu w Polsce zaczął się odbudowywać system totalitarny.
Bo wtedy, kiedy ja zaczynałem - na przełomie lat 80. i 90., liczył się tylko talent i ciężka praca. Ustrój, który wtedy panował, był niemal prawdziwym, teoretycznym wręcz wolnym rynkiem, gdzie nie urzędnik, ale dobra praca decydowały o sukcesie.
Tworzy się nowe i nowe prawa. Żyjemy w kraju, w którym państwo stara się uregulować niemal wszystko - od tego, czy mogę dać klapsa swojemu dziecko, po to, czy rolnik może wyciąć drzewko na swojej działce i jak ma zakolczykować swoją krowę.
Zresztą mam czasem wrażenie, że po to właśnie zostali wymyśleni Czesi. Żeby wprowadzać Polaków w dobry nastrój.
Polacy, którzy na świat patrzą ze swoją wadą wrodzoną, bo w jednym oku siedzi nam etos, a w drugim patos.
Nasz naród do życia potrzebuje nieszczęścia. Dopiero, kiedy pojawia się to nieszczęście – nieudane powstanie warszawskie czy inna klęska, jesteśmy kimś. Krzywda nas wywyższa ponad inne narody. Polska kultura jest kulturą nekrofilską.
Polak może wierzyć, że jeśli zginie za Ojczyznę, będzie zbawiony. Dla Czecha życie doczesne jest jedynym, jakie ma. Potem nie będzie nic. W tej sytuacji inaczej podchodzi się do ofiary z życia.
Czechy to dla mnie azyl. Schronienie przed mentalnością PiSiorów. Kiedy przekraczam granicę, nabieram czeskiego wymiaru, bo tam mi dają prawo do grzechu, prawo do słabości, prawo do wolności. A wymiar polski? To tropienie grzechu, nasze zajęcie narodowe.
Polska unosiła się na skrzydłach wtedy bo to był czas solidarności. W jednej chwili, 13 grudnia, wszystkie nadzieje zniknęły.
Cios dla ducha Polski, w jednej chwili zniknęły wszystkie nadzieje.
Polska to bardzo dziwna kraj.