Żal mi czasów niemego filmu. Cóż to była za radość widzieć, jak kobiecie otwierają się usta, a głosu nie słychać.
"Swobodny Jeździec" (Easy Rider) nigdy nie był dla mnie filmem o motocyklach. Wiele w nim było o polityce która rozgrywała się w kraju.
Zawsze trzeba pamiętać, że film jest kreacją i nie powinien kończyć się na diagnozie.
Reżyseria jest ekscytująca, w sumie lepiej być malarzem, niż obrazem.
Dziewięćdziesiąt procent filmów jest przeciętnych, ale mają zapewnioną publiczność i dystrybucję w trzech tysiącach kin.